Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku
Jak mały magazyn zareagował na publikację, która wstrząsnęła Białym Domem?
Raportowanie I Edycja

Starszy doradca prezydenta Donalda Trumpa w Białym Domu Steve Bannon słucha przemówienia prezydenta Donalda Trumpa na wiecu w Kentucky Exposition Center w Louisville w stanie Kentucky, poniedziałek, 20 marca 2017 r. (AP Photo/Andrew Harnik)
Amy Lambrecht, wydawca The American Prospect, każdego dnia staje przed trudnym wyzwaniem: jak może wyróżnić swój magazyn w niezwykle konkurencyjnym świecie mediów, w którym bycie interesującym i prowokacyjnym może być ważniejszym priorytetem niż bycie inteligentnym?
Ale to zadanie stało się znacznie łatwiejsze w zeszłym tygodniu, kiedy współzałożyciel intelektualnego i naukowego kwartalnika odebrał telefon i usłyszał na drugim końcu nadprzyrodzonego podżegania Steve'a Bannona.
Wystąpienie Bannona w zeszłym tygodniu do współzałożyciela i współredaktora Roberta Kuttnera było bardziej wyniosłą wersją samospalenia Anthony'ego Scaramucciego, gdy skontaktował się z Ryanem Lizzą z The New Yorker. Ale powstałe niepowiązane komentarze na różne tematy i koledzy z West Wing wywarły podobny wpływ i wkrótce główny strateg Białego Domu zniknął, podobnie jak The Mooch, a w przypadku Bannona szybko wrócił na swoją starą prozelityczną grzędę w Breitbart. Aktualności.

Amy Lambrecht. (Zdjęcie dzięki uprzejmości The American Prospect)
A co z The American Prospect?
Jego samoopis to „liberalna inteligencja”, fraza, która widnieje na okładce. Stara się realizować „liberalne i postępowe cele poprzez raportowanie, analizę i debatę na temat dzisiejszej rzeczywistości i przyszłych możliwości”.
Została założona w 1990 roku przez Kuttnera, zdobywcę nagrody Pulitzera, socjologa z Princeton University Paula Starra i Roberta Reicha, ekonomisty, który w czasach Clintona stał się ekonomistą, który obecnie pracuje na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Kuttner, dziennikarz-autor, który wykłada na Brandeis University, oraz Starr są współredaktorami. Lambrecht nadzoruje całą operację, która teraz stoi przed szansą wykorzystania nieoczekiwanego i znaczącego rozgłosu. Poniżej znajduje się pytania i odpowiedzi z Lambrechtem na temat tego, jak przełomowy wywiad z Bannonem wpłynął na magazyn.
Tym, którzy mogli być zasadniczo zapoznani z American Prospect w zeszłym tygodniu, opowiedz im trochę o sobie: o swoim pochodzeniu, skłonnościach redakcyjnych, czytelnictwie i obsadzie.
American Prospect zostało założone w 1990 roku przez Roberta Kuttnera, Roberta Reicha i Paula Starra. Naszą misją jest poprawa narodowego dialogu o najważniejszych sprawach dnia, informowanie i angażowanie opinii publicznej oraz inspirowanie skutecznej polityki publicznej opartej na zasadach poszerzonej demokracji, sprawiedliwości społecznej i rozszerzonej integracji. Drukujemy cztery razy w roku i codziennie publikujemy długie i skrócone treści na stronie www.Prospect.org.
Jako wydawca, kiedy Bob powiedział ci o swoim telefonie, jaka była twoja reakcja?
Byłem zelektryfikowany. Taka historia to jedyna w swoim rodzaju okazja dla wydawcy małego niezależnego medium medialnego, tak naprawdę dla każdego, którego życiowym celem jest zmienianie świata. Byłem zachwycony, że „American Prospect” będzie miał szansę wywrzeć prawdziwy wpływ na cały kraj w sposób, jaki miało niewiele innych publikacji o dowolnej wielkości.
Kiedy zastanawiałeś się, jak mądrze wykorzystać oczywistą, przebojową historię narodową, z kim rozmawiałeś o taktyce i co zdecydowałeś się zrobić? Wydaje mi się, że widziałem e-mail dotyczący zbierania funduszy, który zawierał wiadomości o tym utworze.
Nasza starsza redakcja ma ogromne doświadczenie. Ponadto mamy bardzo silną radę dyrektorów. Gdy Bob pisał tę historię, cały zespół pracował wspólnie nad określeniem najlepszej strategii jej wydania i udostępnienia. Artykuł pojawił się najpierw na stronie www.Prospect.org, a następnie został wysłany do naszych e-subskrybentów.
Szybko też trafił do kluczowych mediów o większym zasięgu, zarówno tradycyjnych, jak i internetowych, a promowaliśmy go za pomocą mediów społecznościowych. Skorzystaliśmy ze wszystkich oferowanych usług zewnętrznych, aby zmaksymalizować nasz wpływ. I najwyraźniej nasze wysiłki się opłaciły: Bannon wyszedł z Białego Domu w ciągu 48 godzin po tym, jak ta historia trafiła na ulicę.
Jeśli chodzi o biznes, natychmiast podzieliliśmy się historią z naszymi darczyńcami i informowaliśmy naszych sympatyków na bieżąco, gdy wydarzenia rozwijały się z godziny na godzinę. Odpowiedź była bardzo pozytywna. W nadchodzących dniach będziemy nadal czerpać korzyści z naszego sukcesu z potencjalnymi sponsorami, reklamodawcami i subskrybentami.
Jaka była dotychczas reakcja, zarówno z punktu widzenia czytelnictwa, jak i pozyskiwania funduszy?
Zasięg tej historii był fenomenalny. Została wychwycona przez każdy możliwy do wyobrażenia rynek, ze wszystkich stron politycznego spektrum. Bob był gościem w telewizji i radiu, a historia nadal trwa wiele dni. Nasi koledzy dziennikarze okazywali wielki szacunek Bobowi Kuttnerowi i The American Prospect, a liczba naszych czytelników gwałtownie wzrosła. Nic dziwnego, że przychody ze zbiórek też wzrosły, choć oczywiście zawsze chciałbym, żeby te liczby wzrosły jeszcze bardziej.
To konkurencyjny świat, i to nie tylko dla mniejszych publikacji o skromnych budżetach. Jakie są wczesne lekcje z ostatnich kilku dni? Oczywiście nie można spodziewać się takiej historii co tydzień, a nawet co miesiąc.
American Prospect ukazuje się od 27 lat. W naszym zespole mamy niezwykle utalentowanych pisarzy, którzy stworzyli ważne i wnikliwe treści, które są szeroko czytane i rozpowszechniane.
Ale taka historia jest tak rzadka, a jej wpływ jest tak niezwykły; Nie sądzę, aby jakakolwiek mała publikacja była naprawdę gotowa na pośpiech. Myślę, że cały zespół The American Prospect poradził sobie z niesamowitą gracją i zwinnością, i to jest najlepsza rada, jaką dałbym każdej innej publikacji stojącej w obliczu tak wspaniałego zalewu: zawsze bądź profesjonalny, próbuj nowych strategii, bądź chętny do słuchania, nie Nie bać się wskakiwać obiema stopami i cieszyć się jazdą.