Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

Obama do prasy: „Ameryka cię potrzebuje”

Raportowanie I Edycja

Prezydent Barack Obama przemawia podczas ostatniej prezydenckiej konferencji prasowej w środę, 18 stycznia 2017 r., w sali odpraw Białego Domu w Waszyngtonie. (Zdjęcie AP/Pablo Martinez Monsivais)

Prezydent Obama pochwalił prasę jako kluczową dla demokracji w środę w końcowym „pożegnaniu”, które było po części ironicznym hołdem złożonym mediom, a po części przestrogą dla nadchodzącej administracji Trumpa.

Demokracja „nie działa, jeśli nie mamy dobrze poinformowanego obywatelstwa… Ameryka cię potrzebuje, a demokracja ciebie” – powiedział, zanim odpowiedział na pytania na ostatniej konferencji prasowej, która odbyła się po ostatnim przemówieniu w Chicago w zeszłym tygodniu.

Był to celowy (i dobrze zasygnalizowany) strzał wyprzedzający wymierzony w prezydenta-elekta Donalda Trumpa, którego poglądy wobec prasy były czasami otwarcie wrogie podczas kampanii. Ponieważ jego inauguracja zbliża się do piątku, strzały Trumpa do mediów (głównie za pośrednictwem Twittera) utrzymują się.

Obama podkreślił potrzebę wolnej prasy, aby „rzucić krytyczne spojrzenie na możnych. Zrobiłeś to w większości w sposób, który mógłbym docenić za uczciwość, nawet jeśli nie zawsze zgadzam się z twoimi wnioskami. Obecność ciebie w tym budynku sprawiła, że ​​to miejsce działa lepiej. Dzięki temu jesteśmy szczerzy i pracujemy ciężej”.

Powiązane szkolenie: Znajdowanie i pielęgnowanie tajemnych historii, które inni tęsknią

Mogło to zatrzymać krytyków jego relacji z prasą i działań jego administracji w niezliczonych kwestiach pełnego ujawnienia. Były nierówne. Jednak nacisk pozostawał w oczywistym kontrapunkcie z jawną wrogością, którą Trump i doradcy czasami demonstrowali.

Obama cofnął się do lat sprzed powstania Białego Domu i zauważył obecność Christi Parsons z Los Angeles Times i Chicago Tribune, która zajmowała się nim jako legislatorem stanowym w Springfield w stanie Illinois i reporterką Chicago Sun-Times Lynn Sweet.

I to nie przypadek, że nie wybrał większego miejsca w pobliżu, ale pokój prasowy Białego Domu. Jego los (nawet jeśli mało prawdopodobne, by się zmienił) był przynajmniej jednym z tematów dyskusji między strategami ds. komunikacji Trumpa a przedstawicielami sfrustrowanego Stowarzyszenia Korespondentów Białego Domu.

Potem przyszło do oczekiwanych pytań w ważnych sprawach dnia — między innymi ułagodzenia wyroku Chelsea Manning, rosyjskiej wojowniczości, jego rady dla Trumpa i dramatycznej zmiany w polityce wobec Kuby. I nieuchronnie wykazywał wyraźny kontrast z ekstrawaganckim, czasem niedyskretnym, a czasem nawet paskudnym retorycznym stylem swojego następcy.

Tam, gdzie Trump jest gorący, Obama był fajny. Podczas gdy Trump opowiada się za jednoznacznością, Obama wybrał charakterystyczne dla niego niuanse i wielowarstwowe odpowiedzi byłego akademika, w tym w kwestiach bezpieczeństwa narodowego, imigracji i stosunków rasowych.

Nawet wstępna selekcja pytających odzwierciedlała wyraźną różnicę w poglądach. Była to grupa zróżnicowana pod względem pochodzenia etnicznego, rasy i płci. Dwóch z pierwszych pięciu pytających, których przyznał, było Latynosami. Reporter publikacji LGBT też dostał szansę.

W grupie tej znalazł się Jeff Mason, reporter Reuters, który jest prezesem Stowarzyszenia Korespondentów Białego Domu, który jest zaangażowany w dyskusję z nadchodzącą administracją na temat wczesnych sporów i niepokojów.

Ale chociaż korpus prasowy Białego Domu jest niespokojny o Trumpa, własne osiągnięcia Obamy w sprawach prasowych są wyboiste. Zwłaszcza w przypadku publikacji dokumentów rządowych, nawet po obiecaniu najbardziej otwartej administracji w historii.

Pomimo pewnych wyraźnych postępów, w tym poprawek do ustawy o aktach prezydenckich, wykazywał tendencję kolejnych administracji, niezależnie od partii politycznej, do ograniczania dostępu do mediów.

Niezależnie od tego, czy chodziło o korzystanie z ustawy o wolności informacji, zajmowanie się tak zwanym „prawem o „otwartych spotkaniach”, poleganie na tzw. zasugerował.

Jedna powiązana prasa analiza doszedł do wniosku, że administracja pobiła poprzednie rekordy w niewypełnianiu żądań FOIA.

Mimo to środa była dniem, w którym starał się oddać hołd zgromadzonym przed nim. I z wdziękiem i wyczuciem historii zachował ostatnie pytanie dla Parsonsa.

To nie była wielka niespodzianka. Podczas wydarzenia, do którego została wezwana, zadała mnóstwo różnych pytań. I w rzeczywistości jej był o wiele, znacznie lepszy niż przynajmniej jednego przyjaciela, z którym korespondowała. Znacznie lepiej. Zapewniam.

Jak Obamowie będą rozmawiać ze swoimi córkami o znaczeniu wyborów i jak je dla nich zinterpretują?

Obama mówił o potrzebie odporności i nadziei oraz o tym, że „jedyną rzeczą, która jest końcem świata, jest koniec świata”.

„Oboje dorastali w środowisku, w którym nie mogli nie być patriotami, głęboko kochać ten kraj, widzieć, że jest on wadliwy, ale mają obowiązek go naprawić. I muszą być aktywnymi obywatelami”.

Kontynuował w tym duchu, a następnie zakończył pochwałą za amerykański sen i potrzebę ciężkiej pracy nad ulepszeniem wielkiego, ale wadliwego narodu.

„W moim wnętrzu myślę, że wszystko będzie w porządku… Musimy po prostu z tym walczyć, pracować na to, a nie brać tego za pewnik. I wiem, że nam w tym pomożesz.

„Dziękuję bardzo, prasie, korpusie, powodzenia”.

I z tym wyszedł z wąskich granic sali odpraw Jamesa S. Brady'ego, gdy reporterzy telewizyjni szybko wstali i zrobili swoje ostatnie stójki po konferencji prasowej Obamy.