Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku
Dlaczego „Washington Post” opublikował reklamę, w której twierdził, że wybory zostały sfałszowane?
Komentarz
„Od dawna akceptujemy indywidualne reklamy od czytelników i … mają oni dużą swobodę w korzystaniu ze swoich praw wynikających z Pierwszej Poprawki”

(Zdjęcie AP/Pablo Martinez Monsivais, Plik)
The Washington Post podjął we wtorek wątpliwą decyzję o opublikowaniu całostronicowej reklamy od prywatnego obywatela, który twierdził, że wybory prezydenckie w 2020 roku zostały sfałszowane. W reklamie napisano, że zapłacił za nią Lawrence Gelman z McAllen w Teksasie.
W jednej z części ogłoszenia czytamy: „To, że urzędujący powinien być bardziej popularny w staraniach o reelekcję niż ten, który został wybrany po raz pierwszy, jak zauważono, otrzymując więcej głosów w każdym stanie, ale mimo to przegrywa w ubieganiu się o reelekcję, jest fantastycznie nieprawdopodobny. Prawdopodobnym wyjaśnieniem tego wyniku jest to, że opozycji, poprzez manipulację procesem wyborczym, udało się zebrać wystarczającą liczbę głosów, aby wygrać w wybranych stanach, niezależnie od potrzebnej liczby głosów. Tak duża rozbieżność od historycznych wzorców głosowania rodzi widmo oszustwa. Kiedy, na przykład, osoba zasiedziała przegrała kandydaturę na reelekcję pomimo otrzymania większej liczby głosów w każdym stanie niż w poprzednich wyborach?”
Dlaczego Post miałby zamieszczać reklamę pełną spekulacji kwestionujących legalność wyborów, skoro reporterzy gazety pisali oparte na faktach historie, które nie wykazały oszustw wyborczych?
Sięgnąłem do Posta, który dał mi to oświadczenie:
„Od dawna akceptujemy indywidualne reklamy od czytelników, a oni, podobnie jak inni reklamodawcy, mają dużą swobodę w korzystaniu z praw wynikających z Pierwszej Poprawki i wyrażaniu swoich opinii. Ta reklama jest wyraźnie oznaczona jako reklama i ujawnia, kto ją kupił”.
Przypuszczam, że to naprawdę nie różni się od listu do wydawcy — cóż, poza tym, że Post faktycznie dostał na to pieniądze. A Post ma rację mówiąc, że jest oznaczony jako reklama z wyraźnym przypisaniem autorstwa. Godne podziwu jest również to, że Post daje „szeroką swobodę” tym, którzy chcą skorzystać ze swoich praw wynikających z Pierwszej Poprawki i „przekazywać swoje opinie”.
Niemniej jednak umożliwienie czytelnikowi po prostu kupienia sobie drogi do potężnej publikacji, takiej jak Post, oferującej teorię, która całkowicie nie ma dowodów i poddaje w wątpliwość naszą demokrację, po prostu nie wydaje się słuszne. Czuje się nieodpowiedzialnie. Tylko dlatego, że Post zachęca do wymiany myśli, nie oznacza to, że MUSI akceptować teorie, które w rzeczywistości nie mają podstaw.
Ten artykuł pierwotnie ukazał się w The Poynter Report, naszym codziennym biuletynie dla wszystkich, którym zależy na mediach. Subskrybuj raport Poyntera tutaj.