Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku
Oto jak amerykańskie weryfikatory faktów moderowałyby debaty prezydenckie
Sprawdzanie Faktów
Toczy się zdrowa dyskusja na temat tego, jak zająć się sprawdzalnymi faktami twierdzeniami, które pojawiły się podczas debat. Oto kilka opcji.

Demokrata senator John Kennedy z lewej i republikanin Richard Nixon z prawej, kiedy dyskutowali na temat kampanii w studiu telewizyjnym w Chicago 26 września 1960 roku. Moderator Howard K. Smith siedzi przy biurku pośrodku. (Zdjęcie AP)
Artykuł został pierwotnie opublikowany 26 września 2016 r., w dniu pierwszych debat prezydenckich między Donaldem Trumpem a Hillary Clinton. Publikujemy go teraz w świetle oczekiwanego w tym tygodniu ogłoszenia moderatorów debat prezydenckich między Donaldem Trumpem i Joe Bidenem – które odbędą się 29 września, 15 października i 22 października.
Prowadzenie debaty prezydenckiej to jedno z najtrudniejszych zadań w amerykańskim dziennikarstwie. Zaledwie siedem osób spełniło tę rolę w ciągu 19 dyskusji odbyła się w latach 1988-2012.
Reszta z nas nie ma pojęcia, czego to wymaga. Dziesiątki milionów Amerykanów oglądają polityczny odpowiednik Super Bowl. I, jak w przypadku każdego wydarzenia sportowego, większość wściekłości z obu stron zostanie skierowana na sędziego.
W tym roku sędzia musi przewodniczyć starciu między jednym kandydatem tak niedbałym o fakty, że zainspirował przemysł chałupniczy artykułów zapowiadających erę „post-prawdy”, a drugim tak strzeżonym faktami, że jest ze swoją rywalką najbardziej nieufną kandydatką od co najmniej 20 lat .
Podczas pierwszej debaty, która ma się odbyć dziś wieczorem o godzinie 21:00, jedno pytanie pojawiło się jako największe. Wschodnia, moderowana przez Lestera Holta z NBC. Pytanie przeanalizowane we wszystkie strony od komentatorów medialnych. Nawet Hillary Clinton oraz Donald Trump kampanie miały duży wpływ.
Pytanie oczywiście brzmi: Czy moderator powinien sprawdzać fakty kandydatów?
Odkładając na bok ( dla mnie śmieszne ) argument, że to od kandydatów zależy wzajemne sprawdzanie faktów, istnieją dobre powody, aby moderatorzy niechętnie poprawiali kandydatów.
Standardowym przykładem podniesionym przez stronę „bez sprawdzania faktów” jest debata z 2012 r. moderowana przez Candy Crowley, ówczesną prezenterkę CNN. A jednak to niedoskonały przykład.
Crowley był w trudnej sytuacji. Została wezwana do interwencji przez prezydenta Obamę w sprawie semantycznych niuansów: jak scharakteryzował ataki w Bengazi dzień później? Co więcej, kandydat GOP Mitt Romney spartaczył swoją puentę, używając „aktu terroru” zamiast „terroryzmu”, pozwalając Obamie na technicznie rację, ale kontekstowo wprowadzający w błąd.
The Washington Post Fact Checker ma dobre play-by-play tego splunięcia i owinięcie się wokół niego zajmuje kilka minut. Dobra pasza do sprawdzania faktów na antenie, to nie jest.
Najlepsi weryfikatorzy faktów są zgodni. „Przykład Crowleya był trudny, ponieważ słowa Obamy po Benghazi były celowo zniuansowane”, mówi redaktorka PolitiFact, Angie Holan. „To była jedna z tych rzeczy, w których nie było to tak jednoznaczne, ale z drugiej strony, jeśli miałbyś wyjaśnić, na czym tak naprawdę polegał problem, musiałbyś zrobić znaczną dywersję”.
Glenn Kessler z „Post’s Fact Checker” jest mniej dyplomatyczny. „To dobry przykład, kiedy moderator próbował sprawdzić fakty i pomylił się. Obama angażował się w rewizjonistyczne zaloty”.
Ogólnie rzecz biorąc, Kessler obawia się sprawdzania faktów na żywo podczas debaty przez moderatora. „Ludzie, którzy oglądają debatę, chcą zobaczyć, jak kandydaci odpowiadają, reagują, tak naprawdę nie dbają o moderatora”.
Bardziej przekonujące sprawdzenie faktów przez moderatora nastąpiło w lutym podczas prawyborów w Południowej Karolinie GOP. Omawiając miejsce w Sądzie Najwyższym pozostawione przez zmarłego Antonina Scalię, Ted Cruz argumentował, że „mamy 80 lat precedensu, by nie potwierdzać sędziów Sądu Najwyższego w roku wyborczym”.
Dickerson próbował grzecznie podkreślić, że Cruz powinien był powiedzieć nominowany, a nie potwierdzony (sam nie był krystaliczny w kontekście historycznym). Cruz pogrzebał, Dickerson przeprosił, publiczność wygwizdała.
Holan mówi, że Dickerson „wskazał publiczności, że coś było nie w porządku”, ale nikt nie może zgadywać, czy zrozumieno tajniki historii Sądu Najwyższego.
Powiedziała, że wahanie moderatorów, by wskoczyć w niuanse tematów, jest właściwe. Eugene Kiely, dyrektor Factcheck.org, zgadza się: „wiarygodność moderatora i osoby sprawdzającej fakty jest zagrożona” podczas debaty prezydenckiej.
Ale tego rodzaju niuanse nie były w centrum uwagi podczas tej kampanii. Obecna debata na temat roli moderatorów jako osób sprawdzających fakty rozpoczęła się na nowo w tym miesiącu po tym, jak gospodarz „Dzisiaj” Matt Lauer pozwolił Donaldowi Trumpowi ujść na sucho z szeroko obalonym twierdzeniem, że od samego początku był przeciwny inwazji na Irak.
Nuance był również nieobecny, gdy w jednej z pierwszych debat prawyborów GOP Trump oskarżył moderatorkę Becky Quick o sfabrykowanie ataku na Marco Rubio — ataku, który był na stronie Trumpa przez cały czas.
Nawet gdyby Quick się upierał, prawdopodobnie nie byłby to sprawdzanie faktów zmieniające wybory. Mogło to jednak zapewnić przyszłym moderatorom model wprowadzania prostych, niepodważalnych poprawek na antenie.
Rażące kłamstwa, takie jak zniewaga Trumpa wobec Rubio, powinny zostać wyrzucone. „Moderator nie powinien siedzieć jak roślina doniczkowa, podczas gdy kandydat mówi coś, co jest oczywiście nieprecyzyjne” – mówi Holan.
Kiely mówi, że moderatorzy mogą również naciskać na kandydatów, aby byli bardziej rzeczowi, bez uciekania się do pełnego sprawdzania faktów na antenie. Na przykład mogą zadawać pytania oparte na fałszywych stwierdzeniach ze ścieżki kampanii. Ponadto Kiely mówi, że powinni podać poprawną liczbę, jeśli kandydat używa przestarzałych statystyk — tak jak robił to Mike Pence liczby ubóstwa — potem szybko idź dalej.
Poza podnoszeniem kwestii faktów, moderatorzy mogą nakłonić kandydatów do ujawnienia błędów w ich argumentacji, zmuszając ich do wyjaśnienia swojego punktu widzenia, mówi Kessler. W debacie z 1976 roku Max Frankel z The New York Times był prawdopodobnie bardziej skuteczny jako zdezorientowany panelista powtarzający oświadczenie prezydenta Forda, że „nie ma sowieckiej dominacji w Europie Wschodniej”, niż jako sprawdzający fakty.
(Losa dyskusyjna mówi, że gafa przegrała Forda w wyborach, ale nie sprawdziliśmy tego.)
Pomijając rzeczywistość, jak wyglądałaby debata, gdyby osoby sprawdzające fakty miały wolną rękę w ustalaniu formatu?
„Moim ideałem jest to, aby po każdym segmencie pozwolić sprawdzać fakty przez 15 minut i pozwolić moderatorom zadawać na tej podstawie pytania uzupełniające”, mówi Holan. „Myślę, że kandydaci muszą zostać zweryfikowani w momencie, gdy zgłaszają roszczenia”, czyli wtedy, gdy są świeżsi w umysłach wyborców.
Kiely jest bardziej ostrożny, obawiając się, że włączenie weryfikacji faktów do debat może przewrotnie dać widzom fałszywe przekonanie, że wszystko, co nie zostało bezpośrednio zakwestionowane, było poprawne.
Dla Kesslera może warto zrobić błyskawiczną rundę na koniec z pięcioma stwierdzeniami, które weryfikujący fakty ocenili jako fałszywe z kampanii, podobnie jak zaproponował Glenn Thrush.
Ale nie powinniśmy sobie wyobrażać, że sprawdzanie faktów w debacie wpłynie na wybory, mówi Kessler. „Amerykanie nie oddają swoich głosów na podstawie osoby, która wypowiada najtrafniejsze oświadczenie […] Amerykańskie wybory prezydenckie często opierają się na emocjach, wnętrznościach, czy dostaniesz piwo z tą osobą, czy… tak jak oni. To znacznie bardziej osobisty głos niż w innych demokracjach”.
Kiely proponuje alternatywę dla weryfikacji faktów przez moderatora. „Po prostu niech sieci będą bardziej sprawdzać fakty po debacie”, mówi. Na obecnym etapie „poświęcają więcej czasu na dyskusję, kto wygrał, a kto przegrał wśród osób o żywotnych zainteresowaniach. Kogo to obchodzi!'
Ponieważ Komisja ds. Debat Prezydenckich jest mało prawdopodobna, aby zmienić sytuację w tym sensie, Kiely sugeruje wprowadzenie sprawdzania faktów w relacji, a nie w formie debaty.
To byłoby miejsce, od którego można by zacząć; ale wymagałoby to działania znacznie większej liczby osób niż tylko moderator.
A kto nie lubi obwiniać sędziego za własne błędy?
Alexios Mantzarlis jest byłym dyrektorem Międzynarodowej Sieci Kontroli Faktów.