Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

Jak stażyści dziennikarstwa relacjonowali miejsca, w których nigdy nie byli w okresie letnim

Raportowanie I Edycja

Wyjazd na staż to wystarczające wyzwanie. A teraz wyobraź sobie raport z miejsca, którego nigdy nie odwiedziłeś, z odległości setek mil.

Stażystka Dallas Morning News, Natalie Walters, pracuje w swoim rodzinnym mieście Augusta w stanie Georgia, ponad 900 mil od miasta, które odbyła podczas stażu. (Dzięki uprzejmości: dr Alan Walters)

O wiele prościej byłoby, gdyby Natalie Walters doniosła o splądrowanych firmach w Dallas, gdyby rzeczywiście przebywała w mieście zgodnie z planem. Zamiast tego musiała osłaniać ich z odległości ponad 900 mil w swoim rodzinnym mieście Augusta w stanie Georgia. Co więcej, jej znajomość tego miejsca z pierwszej ręki sprowadzała się tylko do tego, że raz wcześniej przejechała się w podróż.

Podobnie jak ja i kilku innych stażystów, z którymi rozmawiałem, Walters spędziła lato, relacjonując miejsce, którego w ogóle nie znała.

Pod koniec marca Walters i ja zaczęliśmy pisać w tę i z powrotem, czy przyjąć nasze staże zdalnego raportowania. Miałem pracować dla Milwaukee Journal Sentinel, chociaż najbliżej miasta jest St. Louis, oddalone o jakieś 360 mil. Została wybrana do The Dallas Morning News.

Walters i ja zdobywamy tytuł magistra dziennikarstwa śledczego na Uniwersytecie Stanowym Arizony i nie mogliśmy się doczekać podróży do nieznanych miast i wykorzystania wszystkiego, czego nauczyliśmy się w ciągu poprzednich dwóch semestrów. Nawet jeśli nasze stanowiska nie zostały od razu anulowane — tak jak w The Star Tribune w Minneapolis, The Boston Globe, The Seattle Times i innych redakcjach — nadal byliśmy załamani, gdy dowiedzieliśmy się, że nasza praca będzie wykonywana w domu.

„Trudno było zaakceptować i dostosować moje oczekiwania” – powiedział Walters. „Byłem coraz bardziej podekscytowany odkrywaniem Dallas, pracą w prawdziwym newsroomie, spotkaniem z moim redaktorem i poznawaniem innych stażystów. A potem z dnia na dzień wszystko zostało zabrane”.

Obawiała się, że praca zdalna będzie zmarnowaną szansą, podobnie jak ja, i konsultowała się z rodziną, przyjaciółmi i wykładowcą w sprawie odroczenia do czasu, gdy będzie mogła zgłosić się osobiście. Ale zainspirował ją widok reporterów z całego kraju, którzy nadal tworzą wysokiej jakości dziennikarstwo, pracując pod tymi samymi ograniczeniami. Poza tym to zdalne raportowanie może być przydatną umiejętnością, ponieważ nie było wiadomo, kiedy wszystko wróci do normy.

Walters była zdenerwowana, kiedy zaczynała pracę w „The Morning News”, ponieważ bała się, że dla czytelników stanie się ignorantem. Przeczytała więc relacje w gazecie, przestudiowała miejską stronę Wikipedii i oglądała przewodniki turystyczne na YouTube. Po rozpoczęciu pracy brała udział w warsztatach dwa razy w tygodniu, podczas których doświadczeni reporterzy przedstawiali nowicjuszom informacje o okolicy.

Relacjonując skutki grabieży w Dallas, dotarła do swojego pierwszego właściciela firmy, przeszukując media społecznościowe w poszukiwaniu zniszczonych sklepów. Osoba ta skontaktowała ją następnie z innymi przedsiębiorcami dotkniętymi demonstracjami. Potem, jak powiedział Walters, zaczęła dzwonić do przypadkowych placówek w okolicy, aby uzyskać obraz zniszczenia poprzedniej nocy.

Za swój wysiłek wylądowała na papierze pierwsza strona — jej trzeci tydzień w pracy.

Letnia stażystka Dallas Morning News Natalie Walters (Dzięki uprzejmości: dr Alan Walters)

Adriana Morga pracowała w Al Día, siostrzanej publikacji The Dallas Morning News, która donosi o społeczności latynoskiej w mieście. Urodziła się i wychowała w Tijuanie w Meksyku i jest studentką Uniwersytetu Stanowego w San Francisco. Ale nigdy nie była w Teksasie. Podobnie jak Walters miała zastrzeżenia.

„A jeśli was zawiodę?” zapytała swojego redaktora. Morga martwiła się, że może irytować i odciągać czas i uwagę swojego zespołu, ale zapewnili ją, że wszystko będzie dobrze. Aby zwiększyć jej pewność siebie, początkowo otrzymywała proste zadania, takie jak historie o zamknięcia sklepów które tradycyjnie nie wymagają obszernych raportów w terenie.

Dana Brandt, senior na Uniwersytecie Wisconsin-Madison, internowana w zespole śledczym w Milwaukee Journal Sentinel. Gdybyśmy pracowali w normalnych warunkach, wpadalibyśmy na siebie raz za razem. Zamiast tego nasze interakcje zostały zredukowane do rozmów w Microsoft Teams przed wirtualnymi spotkaniami personelu.

Chociaż Brandt mieszka w Wisconsin, Milwaukee znała tylko niejasno. W miarę upływu lata rozwinęła sposób myślenia: „Nie bój się zadawać pytań i bądź naprawdę szczery, gdy jesteś zdezorientowany” – powiedział Brandt. 'W porządku. Jestem tutaj, aby się uczyć i nie powinienem się tego bać.” Ta mantra przydała się, gdy musiała śledzić i stale aktualizować historię marszów przebiegających ulicami, których nie potrafiła nazwać ani nawet rozpoznać.

Mimo to powiedziała: „Praca w tak szalonym, historycznym czasie i możliwość pisania o czymś takim koronawirus był, jeśli w ogóle, większą okazją”.

Wszyscy inni, z którymi rozmawiałem, również znaleźli dobre rozwiązanie. Na przykład Ashton Nichols, który również był internowany w biurko biznesowe w The Dallas Morning News, powiedział: „Wydaje mi się, że jestem trochę lepszy w wyciąganiu informacji od osób rozmawiających przez telefon niż robieniu tego osobiście”. Senior z Ohio University pracował w Cincinnati i postrzega raportowanie na odległość jako wyzwanie i nową umiejętność. Walters powiedziała, że ​​nauczyła się wartości wytrwałości dzięki łatwości, z jaką można odrzucić rozmowy telefoniczne i e-maile. A w przypadku Morgi przebywanie w domu pozwoliło jej podjąć drugą pracę w lokalnej stacji radiowej, co oznacza, że ​​z tego samego miejsca relacjonowała San Francisco i Dallas.

Dystans skłonił mnie do większej zaradności w sieci. w jedna z moich historii , mój redaktor zlecił mi znalezienie nowego właściciela łodzi. Pomyślałem, że wystarczy zadzwonić do niektórych sklepów i mieć nadzieję, że szczodry menedżer połączy mnie z kupującym. Nie ma takiego szczęścia. Sprawdziłem recenzje sklepów z łodziami w Google, ale nie znalazłem sposobu, aby bezpośrednio połączyć się z komentatorami; Spojrzałem na Yelp, ale nie było nic wystarczająco świeżego; Na próżno przeszukiwałem fora dyskusyjne. (Może nawet trochę się modliłem.) W końcu znalazłem kogoś, wpisując nazwę za entuzjastyczną recenzję Google. Sukces.

Były też jasne i powszechnie uzgodnione wady. Jedną z nich była trudność w znalezieniu szczegółów opowiadania na odległość. „Trudno dodać kolor z wywiadu dla Zooma” – powiedział Walters.

Morga odkryła, że ​​zwykłe zdalne zgłaszanie może mieć żniwo psychiczne. „Byłam bardzo zmotywowana, ponieważ byłam w moim domu od czterech miesięcy” – powiedziała. „Czuję się, jakbym był w „Dzień świstaka” i nienawidzę tego filmu”.

Próbowała stworzyć poczucie zmienności. „Czasami czuję, że muszę przenieść się z biurka na łóżko, na kanapę”. Powiedziała też, że monotonia spędzania całego dnia w domu może być drenażem inspiracji, ponieważ dobre historie często materializują się, gdy jesteś poza domem.

Największą stratą była możliwość nawiązania silniejszych relacji z kolegami — spotkania towarzyskie i przypadkowe spotkania wrodzone w każdym redakcji były prawie niemożliwe do odtworzenia. Ale z mojego doświadczenia tego lata dowiedziałem się, że program mentorski stworzony we współpracy między Program stypendialny Chips Quinn a Gannett, spółka macierzysta Milwaukee Journal Sentinel, skutecznie wypełniła część tej luki.

Ogólnie rzecz biorąc, letni stażyści zajmujący się zdalnym raportowaniem stwierdzili, że dobra praca jest nadal możliwa, ale z pewnymi zastrzeżeniami. Szczegóły, takie jak mowa ciała, mogą prześlizgnąć się przez szczeliny, a historie śledcze mogą nadal wymagać od dziennikarza udania się gdzieś osobiście. Ale kiedy czytam ich prace, nie mogę powiedzieć, czy Brandt, Nichols, Morga czy Walters meldowali się z ich kanap w dresach.

Możliwe, że nigdy nie było dziwniejszego czasu, aby wejść do dziennikarstwa. Ale nasze początkowe zastrzeżenia dotyczące zdalnego raportowania rozwiały się, gdy nauczyliśmy się robić to, co jeszcze kilka miesięcy temu byłoby nie tylko niedopuszczalne, ale także nie do pomyślenia. A do tego jesteśmy lepszymi dziennikarzami.

„Zdecydowanie bym to przerobił” – powiedział Walters. „Zrobiłbym to ponad 100 razy”.

Agya K. Aning jest reporterką mieszkającą w Phoenix w Arizonie i zdobywa tytuł magistra dziennikarstwa śledczego w Cronkite School of Journalism and Mass Communication. Możesz się z nim skontaktować na Twitterze @agyakaning. , lub e-mailem na agyakaning@gmail.com .