Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

Dziennikarstwo wyścigów konnych zdominowało główny zasięg, przekonuje nowe badanie Harvardu

Raportowanie I Edycja

Republikański kandydat na prezydenta, biznesmen Donald Trump przemawia do mediów w sali po CBS News Republikańska debata prezydencka w Peace Center, sobota, 13 lutego 2016 r. w Greenville, Karolina Południowa (zdjęcie AP: Rainier Ehrhardt)

Relacja z ciosami, która poświęca nieproporcjonalną uwagę jednemu lub dwóm kandydatom. Niektórzy dostają krótkotrwałe lub nieuzasadnione negatywne relacje. Obsesja prasy na punkcie taktyk i strategii, która wyprzedza różnice w polityce i cechy przywództwa.

Brzmi znajomo?

ten druga część studium Harvarda dotyczącego kampanii prezydenckiej 2016 to także spojrzenie na to, jak nawet w erze cyfrowej niektóre podstawowe tematy sprawozdawczości politycznej nigdy się nie zmieniają. I zawiera twierdzenie o wyraźnym „dziennikarskim uprzedzeniu” w nadmiernie relacjonowanych kampaniach Trumpa, nawet gdy było jasne, że był on kandydatem Republikanów.

Thomas Patterson jest autorem raportu z Harvard Kennedy School's Shorenstein Center on Media, Politics and Public Policy, który kontroluje relacje z kampanii prawyborowej, „wnioskując, że relacje z prawyborów koncentrowały się na wyścigu konnym w kwestiach – ze szkodą zarówno dla kandydatów, jak i wyborców ”. Pierwsza część dotyczyła przygotowań do prawyborów w 2015 r., a to spojrzenie na relacje z Donaldem Trumpem, Tedem Cruz, Marco Rubio, Johnem Kasichem, Hillary Clinton i Bernie Sandersem do czerwca 2016 r.

Nieuchronnie wiele mówi się o Trumpie w kontekście dużej liczby relacji związanych z jego kandydaturą. W szczególności raport próbuje ocenić ilość i jakość relacji w ośmiu głównych mediach: CBS, Fox, Los Angeles Times, NBC, The New York Times, USA Today, The Wall Street Journal i The Washington Post.

Własne założenia Trumpa dotyczące bycia ofiarą mediów nie do końca zyskują poparcie, jakiego by chciał. W kluczowym momencie jego relacja „była znacznie korzystniejsza niż ta Cruza czy Kasicha. Zostały wbite. Relacje Cruza były w 61 procentach negatywne do 39 procent pozytywne, podczas gdy relacje Kasich dzieliły 65 procent negatywnych do 35 procent pozytywnych”.

„Trump zyskał pozytywną prasę dzięki swojemu sukcesowi wyborczemu. Z drugiej strony jego temat i charakter były źródłem negatywnej prasy. W tym momencie kampanii reporterzy przyjęli już swoje metanarracje — charakteryzacje, których używali, pisząc o każdym z kandydatów. “

Jeśli chodzi o Trumpa, badanie Harvarda opisuje narrację prasową, która „zawierała twierdzenie, że był silny i zdecydowany. Te pozytywne elementy znajdowały się obok bardziej negatywnych – że był bigoterem, obraźliwym, nieprzygotowanym i narcystycznym”.

Ale w miarę jak stawało się coraz bardziej jasne, że nie był błyskiem na łebkach, a jego rywale mieli kłopoty, „wyścig konny cieszył się mniejszą uwagą prasy, zmniejszając pozytywną prasę wynikającą z jego sukcesu wyborczego. Wzmianki w wiadomościach o jego polityce i charakterze, choć wciąż mniejszy udział w jego relacjach, rosły w liczbie i miały w dużej mierze negatywny ton”.

Pojęcie tendencyjności dziennikarskiej pojawia się, gdy badanie koncentruje się na zdominowaniu przez Trumpa ostatnich dziewięciu wyścigów GOP i zasadniczo zapewnieniu jego nominacji.

„Chociaż Trump nie miał już aktywnej opozycji, w ostatnim miesiącu otrzymał więcej informacji w wiadomościach niż Clinton czy Sanders, co nie ma innego wytłumaczenia niż uprzedzenia dziennikarskie. Reporterów pociąga to, co nowe, niezwykłe, sensacyjne, oburzające — rodzaj materiału fabularnego, który może przyciągnąć i zatrzymać uwagę odbiorców. Trump pasował do tego zainteresowania, jak żaden inny kandydat w niedawnej pamięci.

Po stronie Demokratów relacja Sandersa była wyjątkowo pozytywna, okazuje się, ale znacznie przewyższyła ją ilość tego, co otrzymał Clinton. W miarę upływu czasu wyścig okazuje się, że relacje Clintona były coraz bardziej korzystne, podczas gdy Sanders zaczął przechylać się w stronę negatywów. Ale ton, jeśli nie ilość, relacji Trumpa uległa znacznej zmianie, ponieważ stała się zdecydowanie bardziej negatywna.

A jednak raport przyznaje, że nie jest tak rzadko, aby prasa była zabierana z kandydatem. „Tak było na przykład w przypadku kandydatury Baracka Obamy z 2008 r., kandydatury Johna McCaina z 2000 r., kandydatury Gary'ego Harta z 1984 r. i kandydatury Jimmy'ego Cartera z 1976 r. Do listy można teraz dodać Donalda Trumpa. Każdy taki kandydat otrzymuje zbyt duży zasięg.”

Więc nie jest tak, że istnieje jakiś spisek prasowy, aby celowo pomóc kandydatowi, który „poddaje się jego wyobraźni. Oni biorą udział w tej historii, chociaż wpływ polityczny jest wystarczająco realny”.

Jak Mark Silva, weteran polityczny, który pracował dla Chicago Tribune i Bloomberg News, powiedział mi w poniedziałek, nieproporcjonalne relacje dotyczące Trumpa i Republikanów miały również dość proste wytłumaczenie: pobicie Clintona Sandersa po prostu nie wydawało się wielką wiadomością, ponieważ czy Trump zgromadził potrzebnych delegatów do pokonania 16 rywali.

Ale badanie Harvardu poszukuje szerszych ram, aby przyjrzeć się rękodziełowi mediów. Znajduje ją w napięciu między naturalnymi odruchami dziennikarskimi a potrzebami wyborców w demokracji.

Dopiero na późniejszym etapie, kiedy wyścig jest prawie rozstrzygnięty, ta substancja w pełni wchodzi w mieszankę. Jak zauważył politolog Henry Brady, „prawybory zmuszają ludzi do wyboru, zanim będą na to gotowi”. Uczą się, ale większość z nich uczy się „za późno”.

Podsumowując, jest to trzeźwy, systematyczny raport, który może być prawie zbyt niedoceniany, jeśli chodzi o podkreślanie historycznego charakteru kandydatury Trumpa. Tak, po raz kolejny istnieje nieodłączne napięcie między wartościami dziennikarskimi a tym, co raport określa jako „strukturę procesu nominacji”.

Ale jest też Trump, który obalił założenia dziennikarzy i naukowców.