Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

Polowanie na rekiny dla „Starego Hitlera” ujawnia wskazówki dotyczące opowiadania historii

Inny

Kiedy przybyłem do St. Petersburg Times w 1977 roku, pierwszym pisarzem, z którym się związałem, był Jeff Klinkenberg. Byliśmy w tym samym wieku. Nasze biurka stały obok siebie. Oboje mieliśmy młode rodziny. Nasze najstarsze córki zostały najlepszymi przyjaciółkami. Graliśmy razem w zespole rockowym. Masz pomysł.

We wtorek Klinkenberg dokonał wykupu od dzisiejszego Tampa Bay Times. Jego ogłoszenie na jego stronie na Facebooku zainspirowało ponad 500 polubień i prawie 400 komentarzy. Te żarliwe wyrazy podziwu i szacunku ze strony czytelników i innych pisarzy nie zaskoczyły mnie.

Jest dumą, że wielka gazeta mogłaby podtrzymać pracę tak utalentowanego pisarza fabularnego przez prawie cztery dekady, zwłaszcza takiego, który jest tak utożsamiany z miejscem i kulturą oraz dziwnymi i interesującymi Florydami, którzy ją stworzyli. Jest też pewien smutek związany ze świadomością, że gazetom, osłabionym ekonomicznie, tak trudno jest utrzymać i utrzymać taki talent, dopóki nie będą gotowe do odejścia.

Ale dzisiaj skupiam się na dumie, a nie na smutku.

Okazuje się, że Klinkenberg był pierwszym pisarzem, którego prace studiowałem w „Timesie”, i pierwszym z wielu, z którymi przeprowadziłem wywiady, aby poznać ich zwyczaje, wartości i najlepsze praktyki. Oto przykład. 21 lipca 1977 ta historia pojawiła się na pierwszej stronie działu sportowego Timesa. Oto szczyt:

Ron Swint jęknął w ciemności na temat rekina zwanego Starym Hitlerem, największego rekina w Zatoce Tampa, gdy na moście Skyway z rykiem panował ruch uliczny. Ktoś w samochodzie krzyknął, a Swint automatycznie się skrzywił. Został uderzony puszkami piwa wyrzucanymi z przejeżdżających samochodów. Ogromna ciężarówka przejechała tak szybko, że most się zatrząsł. W powietrzu unosiły się opary diesla.

Pierwszym rekinem, który się pojawił, nie był stary Hitler, ale duży, rekin Swint, który później oszacowano na 500 funtów, rekin, który połknął trzyfuntową żywą przynętę biedronki i popłynął w kierunku świateł Tampy. Rekin prawie zabił Swinta.

Swint z całej siły ciągnął za wędkę, gdy linka pękła. Jego własny rozpęd wciągnął go na pas ruchu. Ciężarówka nigdy nie zwalniała, ale Swint był wystarczająco szybki, by wdrapać się z powrotem na chodnik ze swoją drogą wędką i kołowrotkiem. Wstrząśnięty powiedział: „Dlatego nigdy nie piję, kiedy tu jestem. Potrzebujesz wszystkich swoich zdolności, aby łowić rekiny. Gdybym dziś wieczorem wypił kilka piw, może nie byłbym wystarczająco szybki, żeby zejść z drogi. Prawie zostałem wciągnięty do wody przez rekiny, ale to był pierwszy, który prawie zabił mnie przez ruch uliczny.

„A to nie był nawet Stary Hitler”.

Cztery razy Ron Swint złapał rekina, którego nazywa Starym Hitlerem, i cztery razy uciekł. „W zeszłym roku nie byłem nawet wyzwaniem” – powiedział Swint. „Stary Hitler mnie oszukał”. Ostatnim razem Swint był gotowy. „Stary Hitler wziął 1500 metrów liny, a ja go obróciłem. Myślałem, że go mam. Wtedy moja linia się zerwała.

Swint ma obsesję na punkcie Starego Hitlera, najbardziej onieśmielającego rekina w zatoce. Stary Hitler, jak mówi Swint, to 22-metrowy młot. Jego głowa ma 5 stóp szerokości. Stary Hitler, mówi Swint, waży 1500 funtów, spokojnie. Jeśli Stary Hitler jest rzeczywiście tak duży, jest dwa razy większy od największego młota, jaki kiedykolwiek zastosowano na wędkę i kołowrotek. Rekord świata, schwytany u wybrzeży Jacksonville w 1975 roku, ważył 703 funty i miał 14 stóp długości. Swint zamierza złapać starego Hitlera i pobić rekord. — Ten SOB jest mój — powiedział Swint głosem podnoszącym się w nocy. – Dopadnę go.

Opublikowałem ponownie historię Klinkenberga w biuletynie informacyjnym, który nazwałem „The Wind Bag” i przedstawiłem wywiad z tym tekstem:

W tej doskonałej historii o rybaku rekinów Ronie Swincie, Jeff daje nam szkic postaci o współczesnym kapitanie Ahab. Ron Swint wdaje się w obsesyjne polowanie na rekina zwanego Starym Hitlerem. Jeff oddaje osobliwości Swinta za pomocą efektownego opisu, ciekawych anegdot i żywych cytatów.

Pierwszy akapit ujawnia moc aktywnych czasowników, które nadają prozie precyzję i witalność. A Jeff sprawia, że ​​jego proza ​​staje się czytelna, zmieniając długość i strukturę swoich zdań. W poniższej rozmowie Jeff omawia ten konkretny artykuł. Porusza także swoją „metodę” organizowania swoich opowiadań i udostępniania wszystkim swoim czytelnikom „specjalistycznych” tematów.

[Uwaga: Howell Raines, wspomniany w wywiadzie, był redaktorem politycznym St. Petersburg Times w 1977. W końcu został redaktorem wykonawczym New York Times.]

RPC: W jakich okolicznościach spotkałeś i przeprowadziłeś wywiad z Ronem Swintem?

JK: Razem z Howellem Rainesem poszliśmy łowić ryby na Skyway. I kiedy staliśmy tam na moście, nic nie łapiąc, ten facet przeszedł obok z około 60 funtami sprzętu. Spojrzał na moje mizerne rzeczy i powiedział: „Nigdy niczego z tym nie złapiesz”.

Potem po prostu rozpoczął monolog o tym, jak złapać tego rekina „Starego Hitlera”. Przez kilka minut opowiadał o złapaniu Starego Hitlera, jakbym miał wiedzieć, kim był Stary Hitler.

Zadzwoniłem do niego jakieś dwa tygodnie później i wróciłem tam z nim. Wyszliśmy na most około godziny 18:00. i zostałem do około 2 w nocy, wygłupiając się z rekinami i biedronką. Miałem nadzieję, że nie zostanie ściągnięty z mostu i mnie tam nie zostawi.

Następnego dnia wszedłem do biura i spisałem swoje notatki. Miałem trzy strony notatek z pojedynczymi odstępami. Wypisałem je, podkreśliłem moje najlepsze cytaty i stamtąd ułożyłem swoją historię. Zacząłem to pisać tego dnia i skończyłem następnego.

RPC: Czy jest to twoja ogólna metoda organizowania swojej historii wokół zebranych cytatów?

JK: Jedna z rzeczy, które zrobiłem, kiedy miałem czas: wpisuję je, a następnie przypisuję różne wartości różnym cudzysłowom. Moje najlepsze cytaty Postaram się wznieść wysoko w historii, a następnie postępować w porządku malejącym. Postaram się zachować kilka dobrych na koniec. Myślę, że to dobry sposób na uporządkowanie historii.

RPC: A co ze strukturą fabuły? Jest zablokowany w sekcji przez znaczniki wyboru [elementy projektu]. Czy to twoja sprawka?

JK: Czasami myślę, że to dobry sposób na uporządkowanie historii. Czytelnikowi łatwiej to obsłużyć. Kiedy podzielisz historię na anegdoty takie jak ta, każda krótsza historia będzie miała większy wpływ. Nie tracą 15 akapitów w dół. Możesz użyć znaczników wyboru, aby wprowadzić nową, krótszą historię.

RPC: Dlaczego zdecydowałeś się zakończyć krótką sekcją…dwa lub trzy krótkie zdania? [„Zeszłego lata Swint mówi, że przeżył cztery dni na Skyway. W ciągu dnia spał na chodniku. Stary Hitler nigdy nie tknął swoich przynęt”.]

JK: Pomyślałem, że to dość dramatyczny sposób na zakończenie tego. I żeby uświadomić sobie, że ten facet był fanatycznie myślący o spędzeniu czterech dni na moście, by wytropić rekina. Mam pewne obawy po tym, jak to zrobiłem. Ktoś zapytał mnie, czy w tym momencie historia została właśnie odcięta.

RPC: Zauważyłem, że w różnych momentach historii ostrożnie przypisujesz wypowiedzi, które wypowiedział na temat tego, co może zrobić z rekinami, gdy je złapie. Rybacy są znanymi artystami BS… Czy często napotykasz problemy z wiarygodnością osób, z którymi przeprowadzasz wywiad?

JK: Nie, ale w tym przypadku niektóre z rzeczy, które mi opowiadał, były tak niezwykłe, że musiałem się trochę chronić. Wiele rzeczy, które mi powiedział, sprawdziłem dwukrotnie i okazało się, że są prawdziwe. Rzeczy, których nie mogłem sprawdzić, poszedłem z atrybucją. A w tej historii jest ich sporo.

RPC: Czy próbowałeś zrównoważyć dramatyczną historię z wiadomościami o sprzęcie wędkarskim i technikach łowienia, które mogą być interesujące dla łowców rekinów?

JK: Historia potrzebowała twardych informacji. Niektóre z rzeczy, które mówił, były tak sensacyjne… potrzebowałeś kilku twardych faktów na temat tego, co dokładnie robi ten facet i jak to robi. Myślę, że sekret, jeśli jest jakiś sekret, pisania o jakimkolwiek szczególnym zainteresowaniu polega na udostępnieniu go ludziom, którzy zwykle by się tym nie przejmowali. Ale jednocześnie musisz zadowolić pewną liczbę osób, które szukają informacji. Jak ulepszyć moje własne łowienie lub cokolwiek. Ale ogólnie ten rodzaj informacji „jak to zrobić” w moich historiach jest incydentalny w stosunku do reszty.

RPC: Jakich technik używasz, aby historia była przystępna?

JK: Cóż, zaczynam od jakiegoś szkicu osobowości. Spróbuj znaleźć osobę, wokół której zbudujesz historię i wkradnij się w fakty… może po cytacie. To, co sprawia, że ​​pisanie w plenerze jest złe w wielu gazetach, to fakt, że pisarz pisze dla innych ekspertów w tej dziedzinie. Dla przeciętnego czytelnika jest to niezrozumiałe. Każdy, kto łowił ryby lub polował, ma wiele osobistych doświadczeń, których nie może się doczekać, aby opowiedzieć i upiększyć w wielu przypadkach.

RPC: A co z twoją przewagą? Co chciałeś tam zrobić?

JK: Cały obraz starałem się ułożyć w trzech akapitach. Chciałem też ustawić scenę z obszaru, z którego łowi. Wszystkie jego problemy: przejeżdżające samochody, ten Stary Hitler, który grozi wciągnięciem go do zatoki. To sprawia, że ​​staje się on postacią od razu… To właśnie nazywam historią, której nie można przegapić. Masz rekina. W tej samej historii masz Hitlera. Wszystko, czego potrzebowałem, to emeryt i pies, a to byłaby idealna historia.

Zaskakuje mnie i zachwyca, jak wiele tematów i strategii poruszonych w tym wywiadzie 37 lat temu nadal przyciąga moją uwagę: reportaże i opowiadanie historii; rozwijające się postacie; bycie na scenie; zdobywanie głosów ludzi w opowieściach, początkach, zakończeniach i innych elementach strukturalnych; pisanie dla wielu odbiorców; przyciąganie do tekstu niespecjalistów i wiele więcej.

Przypomina mi, że mam dług wobec dziennikarzy i redaktorów ówczesnego „Petersburga Timesa”, którzy nie tylko tolerowali moją obecność w ich redakcji jako jednego z pierwszych trenerów pisania, ale byli gotowi rozmawiać ze mną bez końca o rzemiośle i o ich poczuciu misji i celu jako dziennikarzy. Klinkenberg będzie musiał ich zastąpić, gdy powiem: „Dzięki, bracie. Pisz dalej, człowieku. I porozmawiajmy dalej.