Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

Kto jest właścicielem „The Petersburg Times”? Dlaczego ma to znaczenie dla czytelników

Archiwum

List Andrew Barnesa do czytelników Timesa

Autor: ANDREW BARNES

St. Petersburg Times, opublikowany 26 grudnia 1999 r.


Kiedy kilka dni temu zakończyłem roczną pracę, podpisałem bardzo duży czek na 22,5 miliona dolarów. Był to zysk, który to wydawnictwo prasowe zarobiła i odłożyła w ciągu ostatnich kilku lat i trafił do naszego właściciela, Instytutu Poyntera.

Wysłanie czeku było przyjemnością. Dług powstały prawie 10 lat temu zostaje spłacony. Nigdy nie spaliłem kredytu hipotecznego, ale to musi być to samo. Własność jest bezpieczna. Czas zająć się nowymi wyzwaniami.

Ale cieszymy się również chwilą i podkreślamy znaczenie niezwykle niezwykłego właściciela tej gazety.

Nelson Poynter, Hoosier, który pokochał Petersburg, był właścicielem większości St Petersburg Times, kupił go od swojego ojca Paula Poyntera. Stworzył Instytut Poyntera, który jest szkołą dla dziennikarzy mieszczącą się obecnie na Trzeciej Ulicy Południowej w Petersburgu. (Właściwie to Poynter, skromny człowiek, nazwał to Instytutem Nowoczesnych Mediów, a my zmieniliśmy nazwę po jego śmierci w 1978 r.)

Instytut miał dwa cele: uczyć młodych i starszych dziennikarzy oraz zachować niezależność i swobodę swojej gazety, aby służyła swoim społecznościom. Pisał, że wydawanie gazet jest świętym powiernictwem i musi być zawsze prowadzone w interesie publicznym. Własność odległej korporacji uniemożliwiłaby to.

Problem polegał na tym, że nie posiadał wszystkich akcji. Jego siostra Eleanor Poynter Jamison posiadała 200 udziałów. Poynter wielokrotnie próbował kupić akcje. Jego następca, Eugene Patterson, próbował odkupić udziały od pani Jamison, a po jej śmierci od jej córek. Nie zrobili tego.

Kiedy pod koniec 1988 roku doszedłem do tej pracy, dowiedzieliśmy się, że akcje były w rękach finansisty z Teksasu, Roberta M. Bassa. Chciał jakoś zamienić swój udział na własność całej gazety, abyśmy w międzyczasie przysłali mu więcej pieniędzy.

Ci z nas, którzy prowadzili gazetę, walczyli. Nasza lojalność dotyczyła gazety i jej społeczności oraz szkoły, a nie większego bogactwa finansisty. Po dwóch z najtrudniejszych lat w moim życiu zawarto umowę, która obejmowała dług wobec Poyntera, który wynosił 30 milionów dolarów, dopóki nie zapłaciliśmy 7,5 miliona na początku tego roku. Teraz dług jest spłacony. Wszystkie akcje należy do Instytutu Poyntera. Ten etap jest skończony.

Konfiguracja sprowadza się do tego: dochodowa, płacąca podatki firma wydawnicza jest właścicielem St. Petersburg Times i kilku magazynów: Florida Trend, Congressional Quarterly i Governing. Dochód firmy po opodatkowaniu idzie na budowę biznesu i wsparcie Instytutu Poyntera.

W większości gazet tak to nie działa. Właścicielom firm w odległych miastach zbyt często brakuje znajomości lokalnych ludzi i problemów. Mogą nawet nie znać zbyt dobrze gazet. W rezultacie dla właścicieli liczą się tylko dolary, a czytelnicy cierpią.

Niektóre różnice:

Gdyby nasz właściciel zażądał, by zyski były dwa razy wyższe niż są, nieuchronnie ograniczyłoby to naszą zdolność do zatrudniania wystarczającej liczby osób i kupowania wystarczającej ilości papieru gazetowego, aby naprawdę powiedzieć, co dzieje się w naszych społecznościach. Prowadzimy dobrze dochodowy biznes, dzięki czemu możemy być doskonałą gazetą; zbyt wiele firm drukuje gazety, aby zarobić dużo pieniędzy.

Cena naszego papieru jest niska. Utrzymujemy to w ten sposób, aby wszyscy obywatele byli informowani, a nie tylko osoby zamożne. Wierzymy, że nasza demokracja zależy od świadomych obywateli.

Pieniądze przekazujemy lokalnym organizacjom charytatywnym. Wspieramy debaty polityczne. Rocznie wspieramy kilkadziesiąt stypendiów. Wierzymy, że jest to naszym obowiązkiem i przywilejem obywatelskim.

W ciągu ostatnich 25 lat wydaliśmy duże sumy na rozszerzenie zasięgu gazety, na północ przez hrabstwo Citrus, a teraz także na Hillsborough. Gdyby właściciel żądał natychmiastowych zysków, nie moglibyśmy tego zrobić i nie stalibyśmy się największym dziennikiem na Florydzie.

Ta gazeta służy swoim czytelnikom, reklamodawcom i pracownikom, i to w tej kolejności. Czytelnicy są na pierwszym miejscu. Kilka gazet w Ameryce pozwoliło ostatnio interesom biznesowym lub naciskom reklamodawców na ingerowanie w tę więź między gazetą a jej czytelnikami. Nigdy tego nie zrobimy.

Dziennikarstwo czasami wymaga ciężkich czynów. Dlatego reporterzy nigdy nie mogą naprawdę zaprzyjaźnić się z ludźmi, których dotyczą. Również w przypadku całej gazety dziennikarstwo wymaga czasami, abyśmy rozgniewali reklamodawców, którzy płacą nasze rachunki, szkodząc naszej firmie w krótkim okresie, abyśmy mogli służyć naszym czytelnikom w dłuższej perspektywie.

* * *


Posiadanie firmy wydawniczej należącej do szkoły rodzi pytania o to, kto rządzi. Poynter ustawił to tak, aby dowództwo sprawowała jedna osoba, a nie komitet, ponieważ wierzył, że komitet może nie podejmować koniecznych trudnych decyzji. Jako CEO głosuję również na akcje w imieniu Poynter Institute. Zostałem wybrany przez Pattersona, mojego poprzednika, a kiedy nadejdzie czas, wyznaczyłem Paula Tash na mojego zastępcę i następcę.

„Ale co”, zapytał Poynter przez swojego prawnika, kiedy polecił, aby tak ustalono, „a co, jeśli jeden z tych facetów zechce wziąć pieniądze i uciec?” Na co Poynter miał odpowiedzieć: „Musisz komuś zaufać”.

Poynter wierzył w Suncoast, ale nie odważyłby się wyobrazić sobie wzrostu, jaki zaobserwował ten region. Z pewnością wierzył w tę gazetę, ale nie przewidywał, jak duża się ona stanie.

Widział wyzwanie telewizji, rzeczywiście bezskutecznie próbował posiadać lokalną stację, a gazeta prosperowała dzięki temu wyzwaniu, jakie stanowiło nadawanie. Nie przewidział publikowania w formie elektronicznej, ale z pewnością zachęciłby nas do wysiłków, by stać się częścią tego nowego sposobu dotarcia do czytelników.

Sądzę, że uśmiechnąłby się, widząc, że czek, którym spłaciliśmy dług w wysokości 22,5 miliona dolarów, był oznaczony jako „Barnett Bank”, chociaż fundusze w rzeczywistości będą pochodzić od następcy NationsBank, który w rzeczywistości jest obecnie Bank of America.

Banki pojawiały się i znikały. Jego gazeta i szkoła, którą stworzył, aby ją posiadać, pozostają. Nasze zaangażowanie w służenie czytelnikom społeczności Tampa Bay pozostaje niezmienne.