Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku
Fotografowie są wzywani do zaprzestania pokazywania twarzy protestujących. Czy powinni?
Etyka I Zaufanie
Dla wielu spór dotyczy praw i obowiązków.

Demonstranci klękają w chwili ciszy przed komendą policji w Long Beach w niedzielę 31 maja 2020 roku w Long Beach podczas protestu w sprawie śmierci George'a Floyda. (Zdjęcie AP/Ashley Landis)
Zdjęcia protestów są wszędzie, od wiadomości po kanał w mediach społecznościowych. Ale rośnie ruch, który wzywa dziennikarzy i obywateli do zamazywania lub nie pokazywania twarzy protestujących.
Co więc powinni zrobić dziennikarze wizualni?
Z prawnego punktu widzenia nie ma wątpliwości — kiedy protestujący znajdują się w przestrzeni publicznej i zajmują się działalnością godną opublikowania, dziennikarze wizualni mają pełne prawo do ich dokumentowania. Jednak protestujący obawiają się potencjalnego odwetu kiedy obrazy stają się publiczne.
Donna De Cesare, profesor Uniwersytetu Teksańskiego, spędziła 20 lat na rozważaniu tych obaw, pracując jako niezależna dziennikarka wizualna zajmująca się Ameryką Łacińską.
„Publiczność ma prawo wiedzieć; mamy prawo wyjść i zrobić zdjęcia. Ale musimy też pomyśleć o tym, jak nasza praca wpływa na życie ludzi” – powiedziała. W Medellin w Kolumbii fotografowała obszary, w których występowała przemoc gangów i paramilitarnych. „Tam też ludzie są bardzo wrażliwi. Media zwykle nie mogą uzyskać zdjęć”.
Jej rozwiązaniem było sfotografowanie swoich obiektów przy użyciu kątów i pozycji, w których twarze były zasłonięte.
„Myślę, że kiedy dokonujemy selekcji obrazów, musimy przeprowadzić te rozmowy. Czy to może komuś zaszkodzić? powiedziała. „Tak naprawdę nie wiesz zbyt wiele o historii tej osoby… dlatego uważam, że naprawdę ważne jest, abyśmy zastanowili się nad sposobami tworzenia obrazów, które są potężne i pokazują rzeczywistość… ale które również czasami chronią tożsamość ludzi”.
Powiedziała, że „ogromna wrażliwość” na prawa kontra obowiązki wskazuje na potrzebę rozmowy.
„Mamy prawo (fotografować) i powinniśmy. Ale czy agresywnie domagamy się naszego prawa do zrobienia czegoś, kiedy sami tak naprawdę nie wiemy, jakie są niektóre konsekwencje?”
Montinique Monroe, 27-letni niezależny fotoreporter z Austin w Teksasie, zaczął w piątek fotografować protesty. W trakcie jej reportażu została zabrana kilka zdjęć, na których wyraźnie widać twarze niektórych demonstrantów , ale wstrzymał udostępnianie ich w mediach społecznościowych.
„Mój problem polega na tym, że chwytamy ludzi, którzy mogą nie wiedzieć, że robimy te obrazy” – powiedział Monroe. „Wielu z tych ludzi, którzy protestują, nie wie, gdzie te obrazy mogą trafić”.
ten FBI wydało prośbę 1 czerwca o jakiekolwiek zdjęcia potencjalnych szabrowników lub wandali podczas protestów, które skłoniły niektórych dziennikarzy wizualnych, w tym Tarę Pixley, do pytania: „Dlaczego mielibyśmy ułatwić policyjnemu inwigilacji identyfikację osób podczas protestów?”
Pixley jest profesorem dziennikarstwa wizualnego na Loyola Marymount University, a także współzałożycielem i członkiem zarządu Authority Collective, organizacji zajmującej się wspieraniem marginalizowanych artystów pracujących w branży fotografii, filmu i rzeczywistości wirtualnej oraz w branży rzeczywistości rozszerzonej. Zarząd AC opublikował a oświadczenie about nie szkodzą fotografii i zasugerował, aby fotografowie chronili tożsamość osób „skupiając się na zamaskowanych uczestnikach lub używając szerszych kompozycji”.
Ale dopóki stopy dziennikarza znajdują się w miejscu, które jest zgodne z prawem, dziennikarz ma prawo fotografować lub nagrywać na wideo wszystko, co chce, nawet zbliżenia twarzy, powiedział Frank LoMonte, dyrektor Brechner Center for Freedom na Uniwersytecie Florydy. informacji.
„Krótka odpowiedź zgodnie z amerykańskim prawem jest taka, że nie ma czegoś takiego jak prywatność w miejscach publicznych” – powiedział LoMonte. „Jeśli maszerujesz ulicą lub opalasz się w parku, nie spodziewasz się, że to, co robisz, jest prywatną działalnością. Dzieje się tak podwójnie, gdy aktywność jest warta opublikowania”.
Protestowanie jest aktem wartym opublikowania, często mającym na celu sprowokowanie rozmowy i zachęcenie do zmian.
„Jeśli protestujesz, aby wyrazić konkretną ideę, prasa jest tam, aby opowiedzieć tę historię” – powiedział Akili Ramsess, dyrektor wykonawczy National Press Photographers Association. „Dla nas jako fotografów chcemy ludzkiego kontaktu. Celem demonstracji i obywatelskiego nieposłuszeństwa jest nadanie tej sprawie ludzkiej twarzy, a najlepszym sposobem na to jest połączenie ludzi ze sobą nawzajem”.
Dziennikarze powinni zachować równowagę między minimalizowaniem szkód, a udostępnianiem zdjęć, do których opinia publiczna ma prawo wiedzieć, powiedziała Lynn Walsh, przewodnicząca etyki Stowarzyszenia Dziennikarzy Zawodowych. Reporterzy, którzy relacjonują trwające protesty, powinni poświęcić trochę czasu na zrozumienie demografii zaangażowanej grupy – na przykład, czy są to w większości osoby niepełnoletnie, czy też należą do jednej ze społeczności, których dotyczy problem.
Chociaż tradycyjnie najmocniejszymi zdjęciami mogą być zbliżenia osób cierpiących lub przeżywających emocje, Walsh powiedział, że reporterzy powinni rozważyć, czy jest to najlepszy obraz do pokazania.
„Nie sądzę, aby odpowiedzią było zaprzestanie robienia zdjęć lub nagrywania filmów. Myślę, że odpowiedzią jest robić to odpowiedzialnie, uczciwie i z szacunkiem” – powiedział Walsh. „Chociaż te obrazy mogą być potężne, musimy pamiętać, że są to ludzie w nich, a ich emocje dzieją się w czasie rzeczywistym”.
Jedna metoda obejmuje wyszukiwanie tematów, aby zapytać o ich imiona i poinformować ich, gdzie będą udostępniane materiały wizualne.
Podczas protestów Pixley z AC aktywnie prosi o pozwolenie na dokumentowanie osób. Podaje im nawet dane kontaktowe, jeśli zmienią zdanie.
„W tym szczególnym momencie protestów i oskarżeń o grabieże i przemoc, gdy jest tak dużo nadzoru i groźby dalszej inwigilacji i ataków policyjnych, czuję, że zgoda jest najważniejsza i musi być częścią – natychmiastową i centralną częścią – pracy, którą wykonuję, dokumentując to wydarzenie” – powiedział Pixley.
Podobnie Nina Berman, fotografka dokumentalna i profesor dziennikarstwa w Columbia Journalism School, powiedziała, że dziennikarze muszą zrozumieć głębszy kontekst protestu, jeśli mają być dobrze poinformowani gawędziarzami. Berman spotkała tylko protestujących, którzy czują się niekomfortowo, gdy są fotografowani na demonstracjach dotyczących kwestii imigracji, gdy obecne są osoby nieposiadające dokumentów, i jest wrażliwa na ich prośby.
„To ludzka uprzejmość, aby zastosować się, gdy ktoś prosi, aby jego zdjęcie nie zostało zrobione” – powiedział Berman. „Jedyny moment, w którym odmawiam tej prośbie, to sytuacja, w której osoba u władzy próbuje mnie cenzurować, a nie osoba, która może znajdować się w trudnej sytuacji. Jest różnica”.
Al Tompkins, starszy wykładowca w Poynter, powiedział, że cały sens publicznej demonstracji jest właśnie taki – jest to miejsce do publicznego zademonstrowania oburzenia, poparcia lub sprzeciwu.
„Istnieje wiele sposobów na prywatne demonstracje – możesz wpłacać pieniądze na cele, możesz pisać listy, możesz dzwonić” – powiedział. „Ale to jest publiczna demonstracja i jest to tak ważna część naszej kultury, którą faktycznie chroniliśmy w Konstytucji w Pierwszej Poprawce”.
Powiedział, że jedną wspólną cechą protestujących i policji jest chęć ukazania ich w dobrym świetle.
„Z jednej strony (protestujący) chcą, abyśmy tam udokumentowali tę historię, z wyjątkiem sytuacji, gdy nie jest to wygodne. Policja chce, żebyśmy tam udokumentowali historię ich współczucia, ich profesjonalizmu, z wyjątkiem sytuacji, gdy nie jest to wygodne, z wyjątkiem sytuacji, gdy kogoś biją.
„Nie możesz mieć tego w obie strony”.
Eliana Miller jest świeżo upieczoną absolwentką Bowdoin College. Nicole Asbury jest seniorką na Uniwersytecie Kansas. Możesz się z nimi skontaktować na Twitterze, @NicoleAsbury i @ElianaMM23 lub przez e-mail na e-mail . Barbara Allen również przyczyniła się do powstania tej historii. Możesz się z nią skontaktować przez e-mail lub na Twitterze @barbara_allen_
- Nie, fotoreporterzy nie opowiadają się za zamazywaniem twarzy podczas protestów (Blog PhotoShelter)
- Yunghi Kim: „Czy zgadza się NIE pokazywać czyjejś twarzy wbrew etyce dziennikarskiej?” (Blog PhotoShelter)
- Historia kryjąca się za fotografią protestujących przed Trump Tower, która odbiła się echem na całym świecie (Czas)
- Dokumentowanie protestu nigdy nie było bardziej wymagające (Czytanie zdjęć)
- List od redakcji: IDS zminimalizuje wykorzystywanie twarzy protestujących (Wiadomości IDS)
Ten artykuł został zaktualizowany, aby zauważyć, że Tara Pixley jest również profesorem na Loyola Marymount University.