Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

Jak Orlando Sentinel, z jedną trzecią personelu, który kiedyś miał, okrył najbardziej śmiercionośną masową strzelaninę w kraju?

Raportowanie I Edycja

Newsroom Orlando Sentinel w niedzielny wieczór. (Zdjęcie: Kristen Hare/Poynter)

ORLANDO, Floryda — Telewizory przymocowane do szerokich kolumn w całym newsroomie uruchomiły konferencję prasową w niedzielę tuż po 10:20.

Roger Simmons, dyrektor ds. cyfrowej publiczności w Orlando Sentinel, stanął wraz z kolegami przed jednym z nich. Lisa Cianci, redaktorka lokalnych wiadomości, wstała od swojego biurka, żeby popatrzeć. Christal Hayes, reporterka z najświeższych wiadomości, oglądała transmisję na żywo z Periscope z reportera Davida Harrisa przy jej biurku.

Wcześniej tego ranka funkcjonariusze organów ścigania ogłosili, że 20 osób zginęło w wyniku strzelaniny w popularnym klubie nocnym dla gejów. Burmistrz Orlando Buddy Dyer poprowadził konferencję prasową i miał nowy numer do zgłoszenia.

„Dzisiaj mamy do czynienia z czymś, czego nigdy sobie nie wyobrażaliśmy i jest niewyobrażalne” – powiedział, zerkając na kartkę papieru w jednej ręce. „Od ostatniej aktualizacji uzyskaliśmy lepszy dostęp do budynku. Oczyściliśmy budynek. I z wielkim smutkiem podzielam, że mamy nie 20, ale 50 ofiar”.

W redakcji przeszło westchnienie.

„To 50” – powiedział Simmons.

Ofiary wypadku? ktoś zapytał. Czy to obejmuje rannych?

Nie, powiedział, 50 zabitych.

Pięćdziesiąt, pomyślał Cianci. Pięćdziesiąt. Pięćdziesiąt. O mój Boże. Jest 50.

Hayes wpatrywała się w komputer z niedowierzaniem.

Przez chwilę byli oszołomieni.

Potem zabrali się do pracy.

350

Po 27 latach spędzonych w Sentinel największym strachem Lisy Cianci – po zwolnieniach i zanikającym przemyśle prasowym – było przekazywanie ważnych wiadomości z ostatniej chwili przy znacznie mniejszym personelu niż kiedyś.

W szczytowym momencie „Orlando Sentinel” miał w redakcji ponad 350 dziennikarzy. W niedzielę, gdy nabrała tempa, by relacjonować najbardziej śmiertelną masową strzelaninę w kraju, miała około 100. To wciąż największa organizacja informacyjna w Orlando.

The Sentinel nie jest też nowy w wielkich, przełomowych historiach. Dziennikarze tutaj omówili wybuchy wahadłowca , huragany , Casey Anthony test, śmierć Trayvon Martin i proces George'a Zimmermana.

Ale te historie były relacjonowane przez znacznie większy newsroom.

Niedzielne wiadomości były nie tylko tragedią dla społeczności, ale testem dla redakcji, aby sprawdzić, czy możliwe jest prowadzenie dobrego dziennikarstwa bez prawie tylu dobrych dziennikarzy.

Roger Simmons rozmawia z dziennikarzami o 19:00. Transmisja na żywo na Facebooku, gdy ujawniono nazwiska ofiar. (Zdjęcie: Kristen Hare/Poynter)

Roger Simmons, dyrektor ds. cyfrowej publiczności w Orlando Sentinel, rozmawia z dziennikarzami o 19:00. Transmisja na żywo na Facebooku, gdy ujawniono nazwiska ofiar. (Zdjęcie: Kristen Hare/Poynter)

„WAŻNE INFORMACJE DO UDOSTĘPNIANIA?”

Christal Hayes wyszedł z pracy około północy w niedzielę. Poszła do domu, włożyła piżamę, kupiła kawałek pizzy, włączyła Netflix i zaczęła oglądać „Grey’s Anatomy”.

Piątkową noc i sobotę spędziła na opisie morderstwa piosenkarza Krystyna Grimmie . O trzeciej nad ranem Hayes otrzymała bezpośrednią wiadomość na Twitterze, która sprowadziła ją z powrotem do pracy.

„Moja żona jest w mieszkaniu niedaleko ulicy od klubu nocnego Pulse i zgłasza strzelaninę i policję/działania ratunkowe” – napisał jej czytelnik. „Jakieś informacje do udostępnienia?”

Hayes, który jest nowy w biciu najświeższych wiadomości, przyjrzał się aktywnym telefonom z policji, ale nic nie zauważył. Sprawdziła Twittera i zobaczyła niepotwierdzone pogłoski o masowej strzelaninie z 20 rannymi.

Wbiegła do swojej sypialni, obudziła swojego chłopaka, ubrała się i zadzwoniła do swojej redaktorki, Janet Reddick, która również właśnie wyszła z pracy. Hayes znalazła się kilka przecznic od Pulse Nightclub, kiedy znalazła ulice zamknięte i strzeżone przez uzbrojonych zastępców. Żaden z nich też nie wiedział, co się dzieje.

„Wszyscy się bali”.

Hayes potwierdził w depeszy policyjnej, że doszło do strzelaniny. Nie wiedziała, ile ani co się stało. Pojechała boczną drogą, żeby ponownie zadzwonić do Reddicka. Hayes wyłączyła światła w samochodzie i szybko podjechało kilku funkcjonariuszy niosących karabiny szturmowe.

Poprosili o zobaczenie jej rąk.

„Myślałam, że to najstraszniejsza część” – powiedziała. „A potem usłyszenie wszystkiego, co się wydarzyło, sprawiło, że było jeszcze bardziej przerażające”.

Hayes, pierwszy na miejscu dla Sentinel, szukał obszaru medialnego i zakończył raport w pobliżu Regionalnego Centrum Medycznego w Orlando, pobliskiego szpitala urazowego. Znalazła płaczących ludzi, wjeżdżających i wyjeżdżających karetek.

Zaczęła składać w całość to, co wydarzyło się tego ranka.

Hayes pracował z reporterem najświeższych wiadomości, Galem Tzipermanem Lotanem, tweetując, przesyłając na żywo aktualizacje i wysyłając wiadomości do redakcji. Rozmawiała z młodym mężczyzną, który przeczołgał się przez krew, aby wyjść z klubu nocnego i pomógł dwóm innym osobom wyjść. Około 5 rano usłyszeli głośną eksplozję, a mężczyzna wskoczył za samochód szlochając. Próbowała go pocieszyć. Włączyła na chwilę Periscope, żeby zdać relację z tego, co usłyszała i co wiedziała. Zakończyła transmisję na żywo i skierowała się do swojego samochodu.

W środku zadzwoniła do swojego chłopaka i płakała. To byli ludzie w jej wieku. To było jej miasto.

Po kilku chwilach ponownie wyszła.

GOTOWY

Roger Simmons i Cianci obserwowali niedzielę, jak dziennikarze po prostu pojawili się w mieście i w redakcji.

Wszyscy chcieli pomóc.

Cianci próbowała odesłać Hayesa do domu, żeby się przespał, ale „wszyscy chcą tu być. Każdy chce się zaangażować”.

W niedzielę Orlando Sentinel opublikował w Internecie 30 filmów i 40 artykułów o strzelaninie, a także ośmiostronicową sekcję drukowaną. Byli gotowi, powiedział redaktor naczelny John Cutter, ponieważ przygotowali się do korzystania z narzędzi cyfrowych do śledzenia wiadomości: wiedzieli, jak ważna jest obecność na stronie głównej podczas najświeższych wiadomości, wiedzieli, jak korzystać ze Scribble Live i Facebook Live, a reporterzy wiedzieli, jak to zrobić. własne zdjęcia i nagrywaj własne filmy.

Chociaż wielkie historie, takie jak huragany i próby, mają zwykle okres narastania i trwają, wiedzą, że niezależnie od historii konkurują o swoją publiczność nie tylko lokalnie, ale także w całym kraju.

„Myślę, że staliśmy się bardzo dobrzy w wymyślaniu, jak przeanalizować wszystkie posiadane informacje na różne rzeczy, które mają sens dla czytelników” — powiedział Cutter.

Wykorzystali te narzędzia i umiejętności w niedzielę, w tym natychmiast uzyskali interaktywną oś czasu.

„Trzy lata temu nie zrobilibyśmy tego” — powiedział Cutter. „Nie mieliśmy tutaj nikogo, kto mógłby bardzo szybko zbudować interaktywną”.

Teraz robią.

Nauczyli się także innych sposobów, w jakie chcieliby być gotowi w przyszłości. Ograniczają się do ujęć jedną kamerą na Facebooku na żywo, powiedział Cutter, mimo że mają sprzęt do oferowania ujęć B-roll i wieloma kamerami. Nie mają oprogramowania, które sprawi, że ten sprzęt będzie działał.

„Moglibyśmy aktualizować na żywo więcej” – powiedział. „To kolejny poziom, do którego musimy się dostać”.

Zbyt długo czekali, aby wsiąść do helikoptera i uzyskać wizualizacje z powietrza, powiedział.

Mimo to szybko mieli historie, reporterzy w szpitalu obserwowali, czy ciała są usuwane z klubu, obserwatorzy w hotelu, do którego kazano członkom rodziny iść, ludzie gotowi do przeprowadzenia wywiadów i pomocy w tłumaczeniu na język hiszpański. Zebrali chaos z dziennym budżetem w Google Docs i zidentyfikowali możliwości dla historii, które miałyby duży wpływ – w tym komunikat prasowy, że potrzebne są oddawanie krwi.

„Myślę, że najważniejsze było to, że wszyscy chcą zmieniać biegi, kiedy ich potrzebujemy” – powiedział Cianci.

JEJ PIĄTY DZIEŃ

Niedziela była piątym dniem powrotu Janet Brindle Reddick do redakcji po pięciu latach pracy poza dziennikami.

Brakowało jej szumu.

Kiedy Reddick, redaktor naczelny wiadomości, odebrał telefon Hayesa w sprawie strzelaniny, wróciła do pracy do około 8 rano. Kiedy położyła się spać w niedzielę rano, 20 osób nie żyło.

„Obudziłem się pięć godzin później i było 50 martwych”.

Następnie dostała ostrzeżenie o odprawie bezpieczeństwa z Facebooka.

„Ponieważ zdałem sobie sprawę, że to nasz Boston”, powiedział Reddick, odnosząc się do zamachów bombowych w Boston Marathon w 2013 roku. „Nadszedł czas, aby pokryć to dla tego miasta i odłożyć wszystko inne na bok”.

Wysłuchała przemówienia prezydenta Obamy, kiedy tego popołudnia wjechała na parking Sentinel. Siedziała tam, w swoim samochodzie, do końca. Potem zajęło jej kolejne 30 sekund, aby zebrać siebie i swoje myśli.

Sentinel nie jest tutaj historią, powiedział Reddick.

„Nie chodzi o nas ani o to, jak bardzo jesteśmy zmęczeni. Chodzi o to, co zrobi z ofiarami i jaki będzie to miało wpływ na nasze miasto” – powiedziała. „To na zawsze będzie związane z Orlando i niestety te rodziny będą musiały z tym żyć na zawsze”.

FIRMA

Wydawnictwo Tribune opublikowało ostatnio wiele wiadomości o toczącej się walce z Gannettem i rebrandingu firmy. Ale sieć dziennikarzy, która istnieje poza tym dramatem, zmobilizowała się w niedzielę.

The Los Angeles Times, korporacyjny kuzyn Sentinel na Zachodnim Wybrzeżu, udostępnił kod HTML dla strona pamięci ofiary powstał po strzelaninie w San Bernardino. Baltimore Sun podzieliło się tym, czego nauczyło się od rozpoczęcia działalności wyskakujący biuletyn by opisać historię Freddiego Graya, a Sentinel ma rozpoczął własną działalność.

Biuro Tribune w Waszyngtonie przysłało źródła z Departamentu Sprawiedliwości.

South Florida Sun Sentinel wysłał reporterów do rodzinnego miasta strzelca.

Wiele siostrzanych publikacji oferowało personel, który może być potrzebny jako osoby bliskie wypalenia.

„Myślę, że to jest naprawdę dobre w naszej firmie” – powiedział Simmons – „i na tym się skupiamy. Pozwolimy ludziom z korporacji dowiedzieć się, kto jest naszym właścicielem.

Oni będą informować o nowościach, powiedział.

– Po to tu jesteśmy.

Redaktorzy dyskutują w poniedziałek

Redaktorzy omawiają poniedziałkową pierwszą stronę w niedzielę. Na zdjęciu od lewej Avido Khahaifa, redaktor i wydawca, Paul Owens, redaktor opinii, Cassie Armstrong, redaktor zdjęć i wideo oraz Todd Stewart, starszy redaktor ds. multimediów i materiałów wizualnych. (Zdjęcie: Kristen Hare/Poynter)

WCIĄŻ IDZIE

Hayes wrócił do domu, wziął prysznic, spał około godziny.

Ale chciała pracować.

– Trochę się przespałam, więc jest mi dobrze – powiedziała. „Myślę, że wszyscy jesteśmy jak, nie chcemy wracać do domu, wiedząc, że to się dzieje. Chcemy tylko pomóc”.

Redaktorzy powtarzają im, że to nie sprint, to maraton. Ale Hayes nie chciał odejść. Poszła objąć jedno z niedzielnych czuwań. Oto niektóre z tego, co napisała .

Wielu z uczestników, w tym 29-letni Michael Erwin, znało kogoś, kto został zastrzelony lub zmarł w Pulse.

Erwin pracował w Universal Studios z 22-letnim Luisem S. Vielmą, który zginął.

„Połączenie w ten sposób było dobre dla naszej społeczności. Nie ma znaczenia, czy jesteś gejem, hetero, czarnym, białym. Wszyscy jesteśmy tego ofiarami – powiedział. „Nie zamierzamy się z tego powodu złamać. Jesteśmy silni.'

Uczestnicy założyli białe wstążki na znak żałoby i tęczowe wstążki, aby wyrazić solidarność ze społecznością LGBT. Wielu zalało się łzami po zapaleniu świec i przytuliło innych w geście wsparcia.

Wiadomość na stole zrobionym z papieru i fragmentach świec brzmiała „Poczuj puls”.

PIERWSZY BIEG

Tuż przed północą rozpoczął się pierwszy nakład poniedziałkowej gazety. Na pierwszej stronie: artykuł wstępny, który skupiał się na solidarności w społeczności. Kiedy prasa wirowała i wypluwała wydrukowany zapis tego, co wydarzyło się w niedzielę w Orlando, redaktor i wydawca Avido Khahaifa zajrzał przez okno.

„Wiesz, co jest smutne?” powiedział do Simmonsa: „Pamiętam czasy, kiedy to miejsce byłoby pełne ludzi”.

Kilku redaktorów zaniosło swoje egzemplarze gazety z powrotem do redakcji. Ale Khahaifa został z wyciągniętymi ramionami, opierając się o drewnianą belkę pod oknem, obserwując drukowane gazety.

Powiedział, że chciał wziąć ostateczną kopię i zobaczyć, co zrobili.

Przed niedzielą Cianci obawiał się, że redakcja będzie w stanie przekazywać ważne wiadomości z ostatniej chwili przy pomocy znacznie mniejszego personelu niż kiedyś.

„Dzisiaj właśnie pokazałem mi, że to nie ma znaczenia” – powiedział Cianci. 'Możemy to zrobić.'

Newsroom to newsroom to newsroom, powiedziała. Kiedy nadszedł czas, wszyscy wskoczyli, aby zrobić to, co musieli. Dziennikarze weszli na miejsce zdarzenia bez pytania. Cianci dostała nawet e-maila od redaktora, który wziął wykupić w grudniu, żeby zobaczyć, czy mógłby pomóc.

Relacjonowali jeden z największych newsów z ostatniej chwili, jakie pojawiły się w Orlando jednego dnia. I trzymali to razem.

— Za tydzień — powiedziała drżącym głosem — nie wiem.

O północy wiele osób nadal siedziało przy swoich biurkach w redakcji.

Redaktor i wydawca Orlando Sentinel, Avido Khahaifa, obejrzał pierwszy nakład gazety tuż przed północą. Powiedział, że w pokoju prasowym było kiedyś znacznie więcej osób. (Zdjęcie: Kristen Hare/Poynter)

Redaktor i wydawca Orlando Sentinel, Avido Khahaifa, obejrzał pierwszy nakład gazety tuż przed północą. Powiedział, że w pokoju prasowym było kiedyś znacznie więcej osób. (Zdjęcie: Kristen Hare/Poynter)