Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku
Jak iReport CNN weryfikuje treści swoich obywateli
Inny

Protesty, które wybuchły w Nigerii na początku tego miesiąca w związku z gwałtownie rosnącymi cenami paliwa, początkowo były tylko w niewielkim stopniu relacjonowane przez północnoamerykańskie media, w tym CNN.
Ale CNN iReport Zespół wkrótce zaczął widzieć stały strumień zdjęć, filmów i raportów z terenu przesyłanych przez użytkowników w Nigerii. Stało się jasne, że nie mogą zignorować historii.
„CNN w ogóle nie relacjonowało tej historii, dopóki nie zaczęliśmy obserwować napływu filmów i zdjęć oraz ludzi piszących w iReport przez wiele dni” – powiedziała Lila King, dyrektor ds. uczestnictwa w CNN Digital. „Skłoniło nas to do powiedzenia:„ O rany, wiesz, że naprawdę musimy zwracać na to uwagę”.
Rezultatem był zwiększony zasięg o właściwościach CNN, zawierający materiały przesłane przez wielu obywateli Nigerii i freelancerów.
To piąta rocznica powstania iReport, a rzecznik CNN nazywa ją „najbardziej rozwiniętą i aktywną platformą dziennikarstwa obywatelskiego spośród wszystkich organizacji informacyjnych na świecie”. Posiada 1 002 428 zarejestrowanych iReporterów i 2,4 miliona unikalnych użytkowników każdego miesiąca. King powiedział, że iReport zawierał treści z każdego kraju na świecie.
Podczas gdy niektórzy iReporterzy są niezależnymi dziennikarzami lub aspirującymi dziennikarzami, większość nie jest powiązana z prasą. Wszystkie są bezpłatne. Widzą coś, kręcą film lub zdjęcie i przesyłają je na stronę. Inni unikają publikowania najświeższych wiadomości i zamiast tego przesyłają filmy przedstawiające siebie z komentarzami na temat polityki, spraw światowych lub spraw lokalnych.
Stały strumień treści przesyłanych przez ludzi z całego świata jest dobrodziejstwem dla CNN, ale stanowi poważne wyzwanie weryfikacyjne. Żadne ze zdjęć, filmów ani innego rodzaju przesłanych treści nie są wykorzystywane w innych serwisach CNN, dopóki nie zostaną zweryfikowane. Jak więc weryfikować treści obywateli przesyłane przez ludzi z całego świata?
Rozmawiałem niedawno z King, aby przedstawić jej zarys procesu weryfikacji iReport. Powiedziała, że zespół ośmiu pełnoetatowych producentów iReport sprawdza około 8 procent wszystkich przesłanych raportów rocznie. To może wydawać się niskie, ale sumuje się, gdy zdasz sobie sprawę, że średnio każdego dnia przesyłanych jest średnio 500 iReports.
Chociaż witryna iReport nie wymaga weryfikacji wszystkich materiałów, King powiedział, że moderuje wszystkie zgłoszenia, aby na przykład usunąć materiały obraźliwe lub naruszające prawa autorskie.
„Nie sprawdzamy niczego przed opublikowaniem [na stronie iReport], ale stosujemy pewien poziom umiaru do każdego elementu treści” – powiedział King. „Powiedzmy, że prześlę film, zostanie on opublikowany bezpośrednio na stronie, o ile się zarejestruję i podam dane kontaktowe”.
Proces, który CNN nazywa weryfikacją, rozpoczyna się, gdy zgłoszenie może zostać wykorzystane w całości lub w części przez inną usługę CNN niż iReport.
„To, co nazywamy weryfikacją, robimy tylko z rzeczami, które chcemy podkreślić w CNN” – powiedział King. „Jest moderator, który patrzy na artykuł i sprawdza, czy spełnia on standardy marki dotyczące tego, co CNN może hostować na swojej stronie”.
Gdy treść zostanie uznana za zweryfikowaną, dodawane jest do niej logo iReport, a producent dodaje notatkę do strony z fabułą, aby zaoferować nieco tła. Niesprawdzone treści zostały dodane do „NIE ZWERYFIKOWANE PRZEZ CNN”, aby ostrzec czytelników.
iReport służył do wyświetlania wiadomości nowym odwiedzającym, aby pomóc wyjaśnić różnicę między zweryfikowanymi i niesprawdzonymi treściami:
King powiedział, że zostało to usunięte w niedawnym przeprojektowaniu.
„Wyskakujące okienko było nieco uciążliwe dla niektórych użytkowników i był tematem, o którym często wspominała społeczność iReport” – powiedziała. „Nie straciliśmy jednak zawartości wyskakującego okienka – nadal możesz zobaczyć komunikaty „niesprawdzone” wyraźnie wyświetlane w iReports, które nie zostały zweryfikowane”.
Faza pierwsza: Skontaktuj się z kontrybutorem
Weryfikacja rozpoczyna się od kontaktu producenta iReport z osobą, która przesłała treść, aby zadać pytania przez telefon, e-mail, Skype lub jakąkolwiek dostępną opcję. Według Kinga chodzi o „weryfikację faktów i upewnienie się, że historia jest prawdziwa, a osoba jest tym, za kogo się podaje.
Kiedy weryfikowany raport zawiera zdjęcia, wideo lub wiadomości od kogoś z terenu, w przeciwieństwie do, powiedzmy, opinii, producent będzie starał się zrozumieć wszystko, co dana osoba widziała, słyszała i czuła, zamiast tylko sprawdzać, co zostało wysłane.
Na przykład z Tiną Armstrong, niezależną dziennikarką mieszkającą w Nigerii, skontaktowano się po raz pierwszy w celu weryfikacji w grudniu 2011 r., po tym, jak złożyła iReport na temat udziału w szczycie ONZ w sprawie zmian klimatu.
„Na początku myślałam, że to oszustwo i musiałam to potwierdzić w Google” – powiedziała, odpowiadając na wiadomość, którą wysłałem jej w systemie iReport. „Kiedy dowiedziałem się, że to prawda, odpowiedziałem na pytania, które mi przysłano, dotyczące przesłanego przeze mnie raportu. Wśród pytań, które zadawali, było to, czy faktycznie byłem na miejscu wydarzenia, jakiego rodzaju aparatu używałem, co myślę o wydarzeniu i czy ktoś zapłacił mi za zrobienie raportu”.
Producent iReport często zadaje pytania dotyczące czegoś więcej niż tylko przesłanego materiału. W tym sensie iReporter jest hybrydowym reporterem/źródłem. Przesyłane przez nich materiały traktowane są jako reportaże, ale ich osobiste doświadczenie i wiedza czynią z nich ważne źródło dodatkowych informacji i kontekstu.
„Naprawdę, fragment wideo w wielu przypadkach jest tylko tapetą, dopóki nie możesz porozmawiać z człowiekiem, który jest częścią historii i obserwował, jak to się dzieje” – powiedział King. „Tak wiele z tego, co robimy, polega na nawiązywaniu kontaktu i tworzeniu relacji oraz poznawaniu tego, przez co przeszli”.
Faza druga: weryfikacja informacji
Gdy producent zbierze informacje z iReportera, rozpoczyna się druga faza weryfikacji.
„To, co musimy zrobić po zebraniu informacji, to sprawdzić szczegóły, więc robimy wiele różnych rzeczy” – powiedziała. „Zadzwonimy do działu międzynarodowego w CNN i znajdziemy osobę, która jest ekspertem w dziedzinie, w której miała miejsce historia, i dowiemy się, co słyszą, co wiedzą… Sprawdzimy lokalne media i zadzwonimy do lokalnych mieszkańców pole. Zadzwonimy do naszych partnerów i postaramy się dotrzeć do miejsca, w którym będziemy mogli potwierdzić jak najwięcej szczegółów.”
Jeśli chodzi o wyzwania, King powiedział, że czasami trudno jest skontaktować się z osobą, która przesłała zgłoszenie. Było to szczególnie trudne podczas Arabskiej Wiosny, kiedy ludzie zgłaszali różne rzeczy i nie chcieli kontynuować z iReport z obawy przed konsekwencjami.
„W wielu przypadkach nie chcą, aby ich nazwiska lub tożsamości były powiązane ze zdjęciami, które robili” – powiedziała.
Postępowanie z podejrzanymi treściami
Na początku istnienia iReport istniała obawa, że ludzie będą używać platformy do składania fałszywych raportów i rozpowszechniania dezinformacji. King powiedział, że nadal szukają podejrzanych treści, ale strona jak dotąd unikała oszukania podczas procesu weryfikacji.
„Z radością i przyjemnością mogę powiedzieć, że w tym momencie – ponad pięć lat temu – nigdy nie mieliśmy czegoś, co sprawdziliśmy i wyemitowaliśmy, co musielibyśmy cofnąć. Odbijamy .1000” – powiedziała. „Może dlatego, że pod pewnymi względami uważam, że jesteśmy trochę bardziej konserwatywni, niż powinniśmy, ale myślę, że konserwatyzm działa na naszą korzyść”.
To powiedziawszy, jego niesprawdzona zawartość spowodowała problemy. Na przykład w 2008 roku użytkownik przesłał fałszywą historię, że dyrektor generalny Apple, Steve Jobs, doznał ataku serca. Raport spowodował spadek akcji Apple i przyciągnął niechcianą kontrolę polityki iReport, która zezwala każdemu na opublikowanie raportu. Apple wydał odmowę, aby pomóc stłumić plotki, a CNN wydał oświadczenie .
Mając to na uwadze, zapytałem Kinga, co sprawia, że zespół iReport jest podejrzliwy wobec zgłoszenia. Wiele razy dzieje się tak dlatego, że część treści jest zbyt dopracowana, powiedziała.
„To historia, która jest napisana bardzo podobnie do [tradycyjnej] wiadomości” – powiedział King. „To jak 800 słów z bardzo krótkimi akapitami i linią daty na górze ze standardowym tytułem do gazety. To dla nas zwykle flaga, którą ktoś właśnie skopiował i wkleił z innego miejsca”.
Chociaż King powiedział, że iReport nigdy nie umieścił pieczęci „sprawdzone przez CNN” na fałszywej lub niedokładnej treści, przypomniała sobie jeden przykład, kiedy ich proces weryfikacji wykrył problem.
„Na początku istnienia iReport istniała wielka historia z pożarami lasów zagrażającymi południowej Kalifornii i ewakuacją ludzi z domów” — powiedział King. „Nie mieliśmy aktualnych zdjęć, a do iReport pojawiło się zdjęcie, które było idealne. To było dokładnie takie zdjęcie na stronie głównej, jakie byś chciał. Zostało zrobione w czyimś mieszkaniu, a przez okno widać było ogień nad górą.
Producent zadzwonił do kobiety, która przesłała zdjęcie, a jej chłopak odebrał telefon.
„Powiedział:„ O stary, tak się cieszę, że zadzwoniłeś, ponieważ pracowała nad tym od wielu godzin ”- powiedział King.
Okazało się, że kobieta zrobiła zdjęcie i mozolnie poprawiała je w Photoshopie, aby było spektakularne.
„Namówiliśmy ją, by wysłała oryginalne zdjęcie i po prostu nie było to zbyt dobre zdjęcie” – powiedział King. „Nie próbowała przeprowadzić jakiegoś oszustwa – po prostu próbowała zrobić niesamowite zdjęcie”.