Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

Etyka sprawiedliwości i opieki w amerykańskich mediach

Archiwum

Przez Kelly McBride
2001 Poynter Ethics Fellow
Reporter ds. Religii i Etyki, Rzecznik-Recenzja

Ken Garfield i Shirley Hunter Moore przyszli do pracy w Obserwator Charlotte pewnego sierpniowego dnia tego roku, spodziewając się, że pokryje koszmarny pogrzeb.


Oboje są kompetentnymi, szanowanymi, doświadczonymi dziennikarzami. Ale tego ranka mieli różne umysły, kiedy szli do pracy.


Sześciomiesięczne dziecko zmarło tydzień wcześniej, przypięte pasami do dziecięcego fotelika samochodowego ustawionego tyłem do kierunku jazdy, pozostawione na tylnym siedzeniu forda Explorera ojca. Ojciec, weterynarz, powiedział policji, że po prostu zapomniał podrzucić dziecko do domu opiekunki w drodze do pracy. Odkrył swój straszny błąd w drodze do domu opiekunki tego dnia po pracy. Ojciec był następnie hospitalizowany na oddziale psychiatrycznym, ponieważ władze myślały, że zamierza się zabić. Policja prowadziła śledztwo w sprawie śmierci dziecka.


Moore był w tej historii od tamtego dnia. Przeszukała okolicę, poprosiła rodzinę o zdjęcie, przeprowadziła wywiady z policją i innymi ekspertami. Miała ambiwalentny stosunek do pogrzebu. Historia była wyczerpująca emocjonalnie. Wydawało się, że wszyscy w mieście mają na ten temat zdanie. Albo myśleli, że ojciec popełnił najgorszy błąd w swoim życiu, albo myśleli, że jest przestępcą. Moore prowadził te rozmowy dzień i noc przez cały tydzień.


Na dodatek w jej biurze brakowało personelu. Podczas gdy ona pisała artykuły dla gazety codziennej, jej koledzy utknęli bez jej pomocy w wypełnianiu wydania strefowego.


Ken Garfield jest redaktorem naczelnym gazety ds. religii. Był nowicjuszem w trwających relacjach o śmierci dziecka. Ale znał pastora prowadzącego pogrzeb. Zna się na kościołach i pochwałach. Zobaczył dobrą historię, jedną z tych rzadkich okazji, by zadać kilka głębokich pytań na temat życia, śmierci i związków. Czy rodzice usiedli razem? Czy ojciec objąłby matkę ramieniem? Jak się ruszyć po przyczynieniu się do takiej tragedii?


Była to więc łatwa decyzja dla wszystkich zaangażowanych osób. Garfield relacjonował pogrzeb. Moore podniósł luz z powrotem przy biurku. Historia została opublikowana. Był to dobrze zrobiony kawałek dziennikarski, napisany w trudnych okolicznościach.



Luka etyczna


Co wydarzyło się tamtego sierpniowego poranka o godz Obserwator dzieje się codziennie, w każdym redakcji w Ameryce. I rzadko jest to uznawane za zderzenie etyki. Wielu dziennikarzy przychodzi do pracy z metodą podejmowania etycznych decyzji, która jest zakorzeniona w ich włóknie. Ta metoda jest dostępna dla niektórych reporterów młodych w dniu, w którym odbierają swój pierwszy notatnik. Inni przychodzą do pracy bez dobrze rozwiniętego kompasu moralnego, ale z czasem obserwują swoich rówieśników i mentorów i uczą się. Dla niektórych ludzi kultura newsroomu wzmacnia i pielęgnuje ich etyczny rozwój. Dla innych ta sama kultura je dusi. Chociaż mogą rosnąć i rozkwitać poza pracą, kiedy przychodzą do pracy, doświadczają systemu, w którym ich etyka osobista nie ma zastosowania.


Dla niektórych dziennikarzy ich etyka osobista — wartości, które są im bliskie i sposób, w jaki podejmują decyzje — dobrze współgra z etyką stosowaną przez szeroko pojętą branżę. Łatwo przystosowują się do języka etyki dziennikarskiej. Szybko uczą się czerpać z wartości mówienia prawdy, dokładności, uczciwości i równowagi.


Dla innych tak nie jest. Ich własne wartości często stoją w sprzeczności z wartościami ucieleśnianymi przez szeroko pojęty przemysł. A sposób, w jaki podejmują decyzje, często nie jest nawet uznawany za legalną metodę. Czują się rozdarci między tym, kim są jako ludzie, a tym, kim są jako dziennikarze. Walczą o obronę swojego zawodu przed rodziną i przyjaciółmi. I nieustannie zastanawiają się nad decyzjami podejmowanymi w pracy, nawet jeśli biorą udział w procesie podejmowania decyzji.


Łatwo zobaczyć, kim są ludzie z pierwszej grupy. To najlepsi reporterzy, doświadczeni redaktorzy i fotografowie z wszystkimi nagrodami. Ale kim są ci ludzie w tej drugiej kategorii? Często są to dziennikarze, którzy porzucają obiecującą karierę dziennikarską na rzecz innych zawodów. To wściekli młodzi ludzie, którzy nigdy nie czują się wysłuchani. Są cichymi reporterami, fotografami i redaktorami, którzy skłaniają się ku wyspecjalizowanej pozycji na obrzeżach redakcji.


Dlaczego powinno nas to obchodzić? Jak większość amerykańskich biznesów, w dziennikarstwie istnieje pewien rodzaj doboru naturalnego. Ci, którzy nie potrafią lub nie chcą przystosować się do sposobu, w jaki się to robi, zostają wyeliminowani. Rezygnują. Zmieniają kariery. Albo po prostu zamieniają się w pracę na rogu, nie uczestnicząc w pełni w kulturze redakcji.


Oto dlaczego powinniśmy się tym przejmować: Dziennikarstwo jest teraz pod ostrzałem w Ameryce, ponieważ uważa się, że nie mamy żadnej etyki. Nawet kiedy wykonujemy naszą najbardziej gwiezdną pracę, kiedy próbujemy wyjaśnić, jak i dlaczego robimy coś, walczymy o zrozumienie przez opinię publiczną. Jednym z powodów, dla których nie potrafimy się wytłumaczyć, jest to, że mówimy innym językiem niż wielu ludzi z naszej publiczności. Opieramy się na wąskim zestawie wartości i pewnej metodzie, której nie podziela duża część naszych czytelników i widzów. Nasza forma doboru naturalnego pozostawiła nam próbkę wypaczoną etycznie. To jak lekcja różnorodności. Po latach krytyki ze strony społeczności mniejszościowych w końcu wiemy, że nie możemy opowiedzieć niektórych historii, chyba że podejmiemy wysiłek odzwierciedlenia naszych społeczności w naszych reporterach, fotografach i redaktorach. I nauczyliśmy się tej lekcji na własnej skórze. Jeśli nie możemy robić dobrego dziennikarstwa bez zróżnicowanego i wrażliwego kulturowo personelu, jak możemy robić dobrą etykę?


Niedawna historia



Wszystko to nie ma na celu umniejszania niedawnych wysiłków na rzecz wzmocnienia naszych standardów etycznych i praktyk. Aż do ostatnich kilku dekad redakcje miały bardzo mało metody na swoją etykę. Zamiast tego większość reporterów i redaktorów pracowała zgodnie z mandatem podobnym do tego: „Mów prawdę i pozwól, aby żetony spadły tam, gdzie mogą”.


Przeszliśmy długą drogę. Szybki przegląd półek dziennikarskich w dowolnej bibliotece uczelnianej ujawni kilka niedawno opublikowanych książek, które opowiadają się za systemami etycznymi dla dziennikarzy. Podczas gdy większość etyków dziennikarskich twierdzi, że nie zaszliśmy wystarczająco daleko, przeciętny dziennikarz jest dziś przynajmniej świadomy, że etyczne podejmowanie decyzji to coś więcej niż tylko załamywanie rąk, długie spotkania i dołączanie od czasu do czasu notatek redaktora do kontrowersyjnych historii i zdjęć.


Prawie każda grupa branżowa, od Amerykańskiego Stowarzyszenia Redaktorów Gazet po Narodowe Stowarzyszenie Fotografów Prasowych, ma komisję etyczną. Każda szkoła wyższa i uniwersytet z szanowanym programem dziennikarskim ma wśród pracowników równie szanowanego specjalistę od etyki. W ciągu ostatnich pięciu lat wiele amerykańskich dzienników napisało lub zrewidowało kodeks etyczny.


Ale podczas gdy dziennikarze poszukiwali swojej etyki, etycy odkryli, że w moralności może być coś więcej, niż byli skłonni przyznać pół wieku temu.


Carol Gilligan po raz pierwszy zasugerowała 20 lat temu, że filozofowie i psychologowie przeoczyli różne, ale ważne systemy etyczne. W książce z 1982 r. Innym głosem , szczegółowo opisała swoje badania. W tym czasie profesor Uniwersytetu Harvarda odpowiadał na freudowskie przekonanie, że kobiety mają gorszy osąd moralny w porównaniu z mężczyznami. Freud i jego następcy twierdzili, że kobiety – zarówno z powodu ich biologicznego, twardego okablowania, jak i treningu środowiskowego – wolniej rozwijają się jako indywidualne podmioty moralne, bardziej odporne na zasady i regulacje społeczne i ogólnie „mniej cywilizowane niż mężczyźni”.


Wśród śledzonych znalazł się mentor Gilligana, Lawrence Kohlberg, który był pionierem sześciostopniowej skali pomiaru moralności. Jego skala jest nadal używana w wielu kręgach zarówno do nauczania, jak i oceny rozwoju etycznego. W skali Kohlberga mężczyźni konsekwentnie uzyskiwali wyższe wyniki niż kobiety, co wzmacnia freudowskie pojęcie moralności. Gilligan zakwestionował, czy kobiety są naprawdę mniej moralne niż mężczyźni, czy też skala Kohlberga była w jakiś sposób przekrzywiona w kierunku męskiego doświadczenia i języka.


Krótka wersja jej odpowiedzi brzmi tak, skala jest przekrzywiona. Gilligan i jej asystenci przeprowadzili wywiady z setkami kobiet, które miały podjąć etyczną decyzję. Odkryła, że ​​wiele kobiet nie pasuje idealnie do skali Kohlberga. Zamiast tego używają innego języka i innych ram podejmowania decyzji.


Gilligan opisał męską wersję etycznego podejmowania decyzji, zakorzenioną w abstrakcyjnym zestawie wartości, którym przypisuje się wagę w konkretnym przypadku rozumowania etycznego. Nazwała to tradycyjną etyką sprawiedliwości.


Kobieca wersja etycznego podejmowania decyzji jest zakorzeniona w zachowaniu relacji i powiązań. Działając w oparciu o te ramy, decydent stara się zapobiegać zerwaniu połączeń między ludźmi. Nazwała to etyką troski.


W ten sposób Gilligan nakreślił dwie równie ważne metody dokonywania wyborów moralnych. Pierwsza, sprawiedliwość, to tradycyjna forma etyki praktykowana w większości współczesnych środowisk. Etyka troski, choć powszechnie praktykowana, nie jest uznawana przez większość instytucji jako metoda w ogóle.


Chociaż teoria Gilligana jest dziś nadal kontrowersyjna, etycy moralni ogólnie zgadzają się, że istnieje system etyczny oparty na koncepcji opieki i że troska jest zakorzeniona w kobiecości. Najostrzejsi krytycy Gilligana obwiniali ją za twierdzenie, że opieka jest wyższym systemem etycznym i dotyczy wyłącznie kobiet.


„Gilligan zadał właściwe pytania”, mówi Rosemarie Tong, profesor etyki na Uniwersytecie Karoliny Północnej w Charlotte i autorka książki. Etyka kobieca i feministyczna . „Ale teraz wiemy, że pod względem etycznym różnice między kobietami a mężczyznami będą rozgrywać się inaczej w różnych kulturach. Gilligan ograniczyła swoje badania do jednej kultury i stamtąd uogólniła na różne kultury”.


W rzeczywistości mężczyźni z mniejszości uzyskali niższe wyniki w skali Kohlberga. Podobnie ludzie z niższych grup społeczno-ekonomicznych, ludzie wychowani w matriarchalnych gospodarstwach domowych i ludzie, którzy z natury reagują na świat w nietradycyjny sposób. Dzisiaj prawdą jest, że istnieje dominujący sposób uprawiania etyki zakorzeniony w męskiej, zachodnioeuropejskiej szkole myślenia, mówi Tong. I istnieją nieuznawane metody etyczne, zakorzenione w klasie, rasie i płci.


Kiedy ludzie o różnych stylach etycznych wkraczają do świata biznesu, muszą dostosować sposób, w jaki podejmują decyzje, lub ryzykują, że zostaną osądzeni jako mniej moralni.


„Ciągle pojawia się w dziennikarstwie” — mówi Tong. „Spójrz na klasyczną krytykę. Opinia publiczna wścieka się na media, które zbyt agresywnie ścigają ofiary, a następnie wysyłają mieszane sygnały, ponieważ tego właśnie pragnie.


„To tak, jakby cała kultura była stereotypowo męska”.


Rozmowa, która się nie odbyła



Tak szybko do przodu do tego sierpniowego poranka o Obserwator Charlotte . Poszczególni dziennikarze, a także gazeta, mieli do podjęcia etyczną decyzję: czy powinni opisać pogrzeb dziecka, a jeśli tak, to jak go opisać?


Garfield, redaktor ds. religii, opierał się na tradycyjnym osądzie wiadomości. To była dobra historia. Ludzie to czytali. Nie oznacza to, że nie podszedł do historii z wrażliwością, ponieważ poświęcił wiele uwagi tematowi.


„Uderzyło mnie to jako taki interesujący, nierozwiązany przypadek” – powiedział. „To była rozmowa w mieście, jak tata mógł to zrobić. Każdy miał inne zdanie i pomyślałem, że ta historia może pomóc niektórym ludziom zrozumieć”.


Moore podszedł do pogrzebu z innego punktu widzenia. Martwiła się o dalsze ingerowanie w rodzinę. Martwiła się jednak również o ciężar, jaki nakładali na siebie jej koledzy z biura, aby mogła swobodnie pisać do gazety codziennej. Była bardziej ambiwalentna.


„Wiem, że robimy różne rzeczy, to część wiadomości” – powiedziała o nadaniu tragedii w gazecie. „To nigdy nie jest przyjemne. Sam mam dwoje dzieci”.


Chociaż tego ranka przyszła do pracy przygotowana do napisania artykułu, poczuła ulgę, gdy wkroczył Garfield.


„W naszym biurze potrzebowaliśmy wszelkiej pomocy, jaką mogliśmy uzyskać” – powiedziała.


Garfield napisał historię tego dnia. Gazeta usłyszała sporo krytyki ze strony opinii publicznej. Wielu uważało, że gazeta naruszyła prywatny moment i zaostrzyła tragedię. W swoim felietonie religijnym pod koniec tego tygodnia bronił relacji gazety z pogrzebu i szerszego opisu tragedii.


W żadnym momencie Garfield, Moore ani ich redaktorzy nigdy nie cofnęli się i nie zauważyli, że każdy z reporterów przechodzi przez inny proces etyczny, który niesie ze sobą różne problemy i rozwiązania etyczne. I nikt by się tego nie spodziewał. Ponieważ kultura redakcyjna rozpoznaje tylko jedną metodę etycznego podejmowania decyzji (metodę sprawiedliwości), dyskusje na temat etyki zwykle ograniczają się do tej metody, do tego, jak jest używana, czy jest używana i jakie są możliwości. Rzadko kiedy kultura newsroomu pozwala dziennikarzom kwestionować samą metodę.


Ale właśnie tego potrzebujemy. Musimy zbadać same podstawy naszych podstaw etycznych. Musimy sięgnąć do zasobów środowiska akademickiego, aby zbadać kwestie płci, kultury organizacyjnej i stylu przywództwa. Są dziennikarze, którzy nie w pełni uczestniczą w stosowanych przez nas metodach, ponieważ istnieje przepaść między ich etyką osobistą a etyką zawodu. Gdybyśmy mogli chociaż nazwać ten rozdźwięk, nasza etyka przybrała inny obrót.


Firmy i instytucje w całym kraju walczą o włączenie alternatywnych stylów etyki, mówi Tong, profesor etyki UNC. Ale bitwa toczy się powoli.


„Style etyczne można kulturowo modyfikować, a nawet eliminować, tak że sztuczne staje się naturalne, a naturalne dewiacyjne” – mówi Tong.


Wiele osób może pojawić się w pracy już pierwszego dnia, mocno zakorzenione w etycznej metodzie opartej na opiece. Ale obserwując swoich współpracowników i przełożonych, przyjmą metodę opartą na sprawiedliwości, która jest powszechnie stosowana w większości firm. Osoby, którym nie udaje się dokonać tej zmiany, są często postrzegane jako ogólnie mniej skuteczne.


Poprawka


W pewnym sensie dziennikarze już bawili się mieszaniem tradycyjnej etyki opartej na sprawiedliwości z etyką opartą na opiece. Nazywa się to dziennikarstwem publicznym.


William F. Woo, profesor dziennikarstwa na UC Berkeley i na Uniwersytecie Stanforda, uczy swoich studentów procesu, który łączy troskę z tradycyjną etyką wymiaru sprawiedliwości. Popiera argumenty stojące za dziennikarstwem publicznym, ale uważa, że ​​zwolennicy popełnili błąd, gdy nadali tej koncepcji nazwę, która odróżnia ją od codziennego dziennikarstwa. Zamiast tego opowiada się za reformą dziennikarskich metod etycznych, włączając troskę i sprawiedliwość w ramy, które można powielać i bronić.


„Uważam, że powinieneś być w stanie wyartykułować wszystkie kwestie etyczne, a opieka jest zawsze potężna” – powiedział. „Ale bez względu na to, jaką metodę zastosujesz, musi to skutkować pełną kolegialną rozmową”.


W rzeczywistości wielu psychologów woli postrzegać troskę i sprawiedliwość nie jako albo/albo propozycje, ale jako przeciwne końce kontinuum. Niektórzy ludzie mogą działać bliżej jednego końca niż drugiego. Podczas gdy inni podskakują, być może opierając się na etyce troski, gdy trzeba podejmować osobiste decyzje, i etyce sprawiedliwości, jeśli chodzi o decyzje biznesowe.


Nawet we wczesnej pracy Gilligan przyznała, że ​​wiele osób mogło podejmować decyzje na podstawie obu schematów, ale kobiety były bardziej wszechstronne.


Ale tylko dlatego, że wielu decydentów prawdopodobnie będzie polegać na trosce lub sprawiedliwości, a nawet mieszać style etyczne, nie oznacza to, że etyka opieki jest traktowana na równi w redakcjach.


Jak przekonywał Gilligan 20 lat temu, opieka jest postrzegana jako wartość podrzędna. Współcześni psycholodzy i etycy twierdzą, że tak jest nadal, szczególnie w świecie biznesu. Wyzwaniem dla organizacji jest zidentyfikowanie swoich stylów etycznych, a następnie przeanalizowanie, w jaki sposób alternatywne style mogą być łączone lub włączane.


Woo opowiada się za tym, aby redakcje, duże i małe, tworzyły fora, na których dziennikarze mogą dyskutować o etyce w środowisku, które nie stanowi zagrożenia. Cotygodniowe spotkania, regularne spotkania, które już się odbywają, a także bieżące sesje szkoleniowe są okazją do takich dyskusji. Kluczem, jak mówi Woo, jest stworzenie kultury, w której pracownicy nie będą wyśmiewani ani zwalniani za zgłaszanie obaw, które mogą nie być częścią tradycyjnych ram.


„Jestem bardzo zadowolony z decyzji podejmowanych z troski”, mówi. „Nie sądzę, że troska za każdym razem jest wartością, która wychodzi na wierzch”.


Zbyt często, gdy troska koliduje z innymi wartościami, takimi jak mówienie prawdy lub zachowanie niezależności, dziennikarze odrzucają troskę jako wartość podrzędną, mówi Woo. Klasycznym przypadkiem jest sytuacja, w której dziennikarze informują o ubóstwie. Woo pyta, co jest złego w kupowaniu posiłku ubogiej rodzinie lub zbieraniu w redakcji w celu dostarczenia im świątecznych prezentów.


„Nie widzę nic złego w przyznaniu w notatce redaktora:„ Nakarmiliśmy tę rodzinę ”- mówi Woo.


Trudna część polega na tym, że troska faktycznie koliduje z silniej zakorzenioną etyką mówienia prawdy, mówi. Woo podejrzewa, że ​​większość dziennikarzy łączy troskę i sprawiedliwość na poziomie osobistym. Często jednak większe systemy redakcyjne służące do podejmowania decyzji nie pozwalają w ogóle na wyrażanie etyki troski, a już na pewno nie na równi z innymi wartościami, w szczególności demokratyczną wartością prawa społeczeństwa do wiedzy.


W ramach stowarzyszeń dziennikarskich musimy stworzyć model lub modele takich redakcji. Musimy poszerzyć nasze szkolenie dziennikarzy i redaktorów, aby ułatwić te dyskusje. Następnie musimy znaleźć sposób na śledzenie wyników tych wysiłków.


Wypłata nastąpi na wielu poziomach. Podejmiemy lepsze decyzje. Będziemy mogli lepiej wytłumaczyć się opinii publicznej. Ale największą motywacją jest to, że zdobędziemy lepsze zrozumienie sposobu, w jaki jednostki i grupy dokonują wyborów moralnych. Będziemy lepszymi dziennikarzami.


A my opowiemy lepsze historie.