Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku
Kontrowersje w The New York Times skończyły się więcej niż tylko jeden artykuł. Stawką może być przyszłość Timesa.
Biuletyny
Twój poniedziałkowy raport Poyntera

James Bennet, redaktor strony redakcyjnej The New York Times, który zrezygnował w niedzielę. (Zdjęcie AP/Larry Neumeister, Plik)
James Bennet jest redaktorem artykułów wstępnych w The New York Times. Zrezygnował w niedzielę. Teraz kluczowe pytanie:
Czy zasłużył na utratę pracy? A może został wystraszony przez wewnętrzną rewoltę i zewnętrzną krytykę ze strony tych, którzy po prostu nie zgadzali się z artykułem, który doprowadził do jego rezygnacji?
I co to wszystko może oznaczać dla przyszłości być może najlepszej amerykańskiej gazety?
Na wypadek, gdybyś przegapił to, co się stało, oto krótkie wyjaśnienie: The Times opublikował komentarz republikańskiego senatora Toma Cottona z Arkansas, który powiedział, że wojsko powinno zostać rozmieszczone w celu radzenia sobie z protestami w całym kraju. Pracownicy Timesa i inni powiedzieli, że artykuł był niebezpieczny, groźny i nieprawdziwy. Ponad 800 pracowników Timesa podpisało list, w którym sprzeciwia się temu, twierdząc, że naraża to na niebezpieczeństwo ludzi kolorowych.
Początkowo wydawca A.G. Sulzberger i Bennet bronili artykułu, mówiąc, że Times powinien powitać poglądy ze wszystkich stron. Ale potem Bennet powiedział, że pisanie artykułu było złe, że został pospiesznie opublikowany, że proces edycji był wadliwy i, co szokujące, przyznał, że nawet nie przeczytał artykułu, zanim pojawił się w Internecie. The Times poruszył tę kwestię w piątek w ogólnofirmowym ratuszu i chociaż pracownicy „Timesa” byli wściekli i zdezorientowani, wydawało się, że Bennet utrzyma swoją pracę.
Potem przyszła nagła rezygnacja w niedzielę, co podobno zaskoczyło pracowników „Timesa”.
Pozornie wydaje się, że rezygnacja Benneta jest wynikiem tego, co wydarzyło się w zeszłym tygodniu. Ale uwaga Sulzbergera do personelu sprawiała wrażenie, jakby to była tylko ostatnia kropla. Napisał: „W zeszłym tygodniu zauważyliśmy znaczne załamanie w naszych procesach edycji, nie pierwszy, którego doświadczyliśmy w ostatnich latach. James i ja zgodziliśmy się, że do przeprowadzenia działu przez okres znacznych zmian potrzebny będzie nowy zespół”.
Ale trzeba założyć, że gdyby nigdy nie doszło do publikacji Cottona, Bennet nadal miałby jedną z najpotężniejszych i najbardziej wpływowych prac w amerykańskim dziennikarstwie.
To sprowadza nas z powrotem do sedna tej sprawy: Czy Times powinien kierować tym artykułem, czy nie?
Oto argument przemawiający za jego uruchomieniem: artykuły są często niepopularne wśród większości i mają na celu wywołanie rozmowy. To, że możesz nie zgodzić się z artykułem, nie oznacza, że autor nie ma prawa wyrażać swojego punktu widzenia.
W tym przypadku autor jest potężną i wpływową postacią polityczną, być może nawet przyszłym kandydatem na prezydenta. Nie jest sam w swoim myśleniu. Inni bliscy prezydentowi Donaldowi Trumpowi czują to samo. Czy nie powinniśmy być tego świadomi? Czy nie powinniśmy odbyć debaty na temat czegoś, co jest rzeczywiście rozważane? I czy sekcja redakcyjna Timesa nie ma obowiązku przedstawiania punktów widzenia, które reprezentują coś więcej niż tylko sposób, w jaki mogą myśleć?
Ale kontrargument: artykuł Cottona wysuwa twierdzenia i twierdzenia na poparcie swojej tezy, które po prostu nie są prawdziwe. Napisał: „nihilistyczni przestępcy są po prostu żądni łupów i dreszczyku zniszczenia, a kadry lewicowych radykałów, takich jak antyfa, infiltrują marsze protestacyjne, aby wykorzystać śmierć Floyda do własnych anarchicznych celów”. Jednak nie ma dowodu, że w grę wchodzi antifa.
Cotton twierdził również, że policja „odczuła ciężar przemocy”, ale tego również nie można udowodnić.
I jako Pisała felietonistka New York Times, Michelle Goldberg „Cotton zauważa, że prezydent George H.W. Bush wysłał wojska federalne do Los Angeles w 1992 roku, by stłumić zamieszki, które wybuchły po uniewinnieniu policji, która pobiła Rodneya Kinga. Ale nie mówi czytelnikom, że Bush zrobił to na zaproszenie gubernatora Kalifornii.
„To bardzo różni się od tego, jak rząd federalny zastępuje lokalne władze wybierane i okupuje ich stany i miasta, co wydaje się być tym, co proponuje Cotton. To pomysł, który przeraża wielu przywódców wojskowych”.
Innymi słowy, wydaje się, że opinia Cottona – a jego argumenty za przekonaniem czytelników, że jego opinia jest zasadna – nie jest oparta na prawdzie ani uczciwości.
Występując w niedzielę w „Wiarygodnych źródłach” CNN, redaktorka Washington Post Global Opinions, Karen Attiah, powiedziała: „Dziennikarstwo opinii to wciąż dziennikarstwo. Musi jeszcze przejść przez weryfikację faktów. Wysuwasz swój argument, ale musi on opierać się na faktach i nie musi błędnie scharakteryzować rzeczywistości, aby pasował do twojego programu.
I to jest problem z dziełem Cottona, który wydaje się, że nie przeszedł właściwego procesu edycji i ma poważne pytania dotyczące jego dokładności. Być może lepiej byłoby, gdyby „Times” napisał artykuł informacyjny o rekomendacji Cottona i w ten sposób mógłby zadać mu bezpośrednie pytania, sprawdzić fakty i skorygować wszelkie fałszywe lub wprowadzające w błąd twierdzenia, które mogą nawet nie być zgodne z konstytucją.
Mimo to rezygnacja Benneta wydaje się czymś więcej niż tylko jedną nierozważną wypowiedzią. Oliver Darcy z CNN napisał „Pracownik One Times powiedział, że odcinek wywołał znaczące rozmowy na temat systemowych uprzedzeń rasowych i różnorodności w redakcji. Osoba ta powiedziała, że takie rozmowy były głębsze niż tylko zapewnienie zróżnicowanego personelu i dotyczyły większych problemów dotyczących rasy i roli The Times w społeczeństwie.
Dopóki Sulzberger nie wda się w szczegóły, nie ma sposobu, aby poznać pełny powód, dla którego Bennet odszedł z gazety. To prowadzi mnie do następnego punktu…

(Zdjęcie AP/Mark Lennihan, Plik)
Ta wypowiedź Benneta i bawełny sprawia, że jeszcze bardziej wydaje się, że „Times” znajduje się na rozdrożu — z nową generacją pracowników, którzy sprzeciwiają się przywództwu „Timesa” i tradycyjnemu poglądowi, że dziennikarstwo jest po to, by kronikować wiadomości, a nie przekazywać je lub mieć na to wpływ.
To tarcia stały się bardziej widoczne od czasu objęcia urzędu przez Trumpa. Redaktor wykonawczy Dean Baquet kilkakrotnie powiedział: „Nie jesteśmy partią opozycyjną”.
W wywiadzie udzielonym w zeszłym roku dla BBC, Baquet powiedział: „Kiedy zatrudniam, mówię bardzo jasno, kiedy rozmawiam z pracownikami, mówię to wielokrotnie, że nie powinniśmy być liderami oporu wobec Donalda Trumpa. To nie do utrzymania, nie-dziennikarskie, niemoralne stanowisko dla „New York Timesa”.
Myślę, że Baquet ma absolutną rację. Nie jestem pewien, czy wszyscy w „Timesie” się z tym zgadzają. Przewiduję, że będzie to główny temat debaty w The Times w nadchodzących dniach, tygodniach i miesiącach.
Wygląda na to, że Bennet został uwikłany w debatę między tym, czym jest dziennikarstwo, a tym, czym powinno być, i kosztowało go to jego pracę. Jednakże, Sulzberger powiedział dziennikarzowi New York Times, Benowi Smithowi w niedzielę, aby nie interpretować rezygnacji Benneta jako filozoficznej zmiany w The Times.
Mimo to Smith napisał: „…zmiana w głównych amerykańskich mediach – napędzana przez dziennikarstwo, które jest bardziej osobiste, a reporterzy chętniej mówią to, co uważają za prawdę, nie martwiąc się o wyobcowanie konserwatystów – teraz wydaje się nieodwracalna. Jest napędzany w równym stopniu przez politykę, kulturę i model biznesowy dziennikarstwa, w coraz większym stopniu polegając na namiętnych czytelnikach gotowych płacić za treści, a nie płochliwych reklamodawcach”.
Jeśli Smith ma rację – a sądzę, że istnieją dowody na to, że tak jest – „Times” może podążać śliską i potencjalnie niebezpieczną drogą, która może uszczęśliwić pracowników i niektórych czytelników, ale jest to antyteza tego, co obiektywne, ale kontekstualizowane ma być dziennikarstwo.
Rezygnacja Jamesa Benneta nie była jedyną konsekwencją publikacji Cottona. James Dao, który nadzoruje artykuły w redakcji „Timesa”, zostaje usunięty z nagłówka i zostanie przeniesiony do redakcji. W piątek, w tweecie , wziął odpowiedzialność za Cotton op-ed:
„Nadzorowałem akceptację i recenzję Cotton Op-Ed. Nic z tego nie jest włączone @rubensteinadam . Usterka tutaj powinna być skierowana na @natalia zespół kierowniczy, a nie nieustraszony i wysoce kompetentny młodszy personel”.
Katie Kingsbury będzie pełniącą obowiązki redaktora strony redakcyjnej „Timesa” podczas listopadowych wyborów prezydenckich. Dołączyła do Timesa w 2017 roku z Boston Globe, gdzie w 2015 roku zdobyła nagrodę Pulitzera za pisanie artykułów redakcyjnych za pracę nad niskimi zarobkami i złym traktowaniem pracowników w branży restauracyjnej. Redagowała również artykuły redakcyjne Globe na temat rasy i edukacji, które zdobyły Pulitzera w 2016 roku.
Jednym z jej najbardziej godnych uwagi momentów w „Timesie” było kierowanie sekcją, kiedy redakcja niesławnie zarekomendowała nie jednego, ale dwóch kandydatów do nominacji demokratycznej na prezydenta. Ani Joe Biden.
Kingsbury był odpowiedzialny, ponieważ Bennet musiał się wycofać. Jego brat, demokratyczny senator z Kolorado, Michael Bennet, kandydował w tym czasie na prezydenta.
Wielu uważało Jamesa Benneta za jednego z czołowych pretendentów do objęcia stanowiska redaktora wykonawczego po odejściu Deana Baqueta na emeryturę – prawdopodobnie w 2022 roku.
Felietonista medialny New York Times, Ben Smith, napisał: „Klęska Cotton wyraźnie zagroziła przyszłości pana Benneta. Kiedy wysoko ceniony redaktor Sunday Business, Nick Summers, powiedział na spotkaniu Google Hangout w zeszły czwartek, że nie będzie pracował dla pana Benneta, uzyskał zgodę kolegów w oknie czatu”.
Niedzielna kolumna Bena Smitha dotyczy znacznie więcej niż tylko sytuacji w „Timesie”. Więc koniecznie sprawdź: „Wewnątrz buntów wybuchających w wielkich amerykańskich redakcjach”.
Redaktor naczelny The Philadelphia Inquirer zrezygnował przez weekend po niewłaściwym nagłówku, który pojawił się w gazecie w zeszłym tygodniu. Kontrowersje zaczęły się, gdy Inquirer zamieścił nagłówek z napisem „Budynki też się liczą” nad kolumną o spaleniu i plądrowaniu budynków i firm podczas niepokojów społecznych w Filadelfii.
Jednak po rozmowie z kilkoma dziennikarzami Inquirer w niedzielę, odnoszę wrażenie, że nagłówek – i to, jak trafił do druku – jest tylko kulminacją kwestii, które doprowadziły do rezygnacji redaktora naczelnego Stana Wischnowskiego. Według tych pracowników Wischnowski w ogóle był lubiany i ma dziennikarskie kotlety, ale są pytania o różnorodność w Pytającym.
Zaraz po nagłówku z zeszłego tygodnia, który był głuchoniemą sztuką w „Black Lives Matter”, w gazecie pojawił się odzew. Dziennikarze kolorowi w Inquirer napisali list sprzeciwiający się nagłówkowi i temu, jak mógł się pojawić. Wielu zorganizowało w piątek strajk, dzwoniąc do pracy, mówiąc, że są „chorzy i zmęczeni”. Wśród problemów znalazły się skargi na brak różnorodności, nierówności płacowe i inne napięcia rasowe, które nie zostały wysłuchane.
Po wspólnym podpisaniu list z przeprosinami W zeszłym tygodniu na nagłówek Wischnowski zrezygnował po 20 latach pracy w gazecie. Wyjdzie 12 czerwca. Wydawca Lisa Hughes napisała: „Wykorzystamy ten moment, aby ocenić strukturę organizacyjną i procesy redakcji, ocenić, czego potrzebujemy, i poszukać zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie doświadczonego lidera, który ucieleśnia nasze wartości, obejmuje nasze wspólnej strategii i rozumie różnorodność społeczności, którym służymy”.
Na razie redaktor Gabe Escobar i redaktor zarządzający Patrick Kerkstra będą prowadzić newsroom.
Wischnowski pomagał Inquirer i siostrzanej gazecie Daily News w budowaniu bardziej cyfrowej obecności. Prowadził redakcję, która zdobyła nagrodę Pulitzera za usługi publiczne za serię o przemocy w szkołach w Filadelfii.
Craig R. McCoy z Philadelphia Inquirer napisał: że jeszcze przed kontrowersją nagłówków Inquirer miał zaplanowaną rozmowę telefoniczną dla całego personelu w celu omówienia rasy i nacisków na kolorowych dziennikarzy. McCoy napisał: „Sesja stała się intensywna i emocjonalna. Niektórych dziennikarzy można było zobaczyć we łzach w swoich oprawkach Zoom. Krytycy, czarno-biali, potępili tempo zmian w gazecie, ostro krytykując zarówno relacje, jak i rasową i płciową mieszankę personelu. Kilku dziennikarzy zwróciło uwagę, że gazeta może zebrać tylko jednego dziennikarza Afroamerykanina, który będzie relacjonował protesty i reakcję policji wstrząsającą miastem, które stanowi większość mniejszości”.
Po rezygnacji Wischnowskiego dziennikarka Inquirer Diane Mastrull, która kieruje NewsGuild w Greater Philadelphia, napisała do członków związku: „Do moich kolorowych kolegów, proszę, bądźcie otwarci na to, że zostaliście wysłuchani. Ale nie możesz milczeć. W Pytającym jest wiele rzeczy, które wciąż muszą się zmienić.”
Hughes wystosował kolejną wewnętrzną notatkę dla personelu, w której przedstawiono kroki mające na celu stworzenie bardziej zróżnicowanego newsroomu. Napisała: „Wydarzenia z ostatniego tygodnia, w tym obraźliwy nagłówek, który publikowaliśmy, podkreślają, że mamy wiele do zrobienia w naszych wysiłkach na rzecz różnorodności, równości i integracji w całej organizacji. Chociaż staramy się tworzyć raporty, które rzucają światło na systemowy rasizm w naszej społeczności, musimy również być gotowi do krytycznej oceny naszych własnych wewnętrznych niepowodzeń. Ta praca musi wykraczać poza panele, seminaria i warsztaty. I to powinno być obowiązkiem nas wszystkich, nie tylko naszych kolorowych dziennikarzy, za napędzanie tej zmiany”.

(Zdjęcie AP/Keith Srakocic)
W zeszłym tygodniu pisałem również o kontrowersji w Pittsburghu, kiedy afroamerykański reporter z Pittsburgh Post-Gazette został wyrwany z relacji z protestu po humorystyczny tweet który pokazywał porozrzucane wszędzie śmieci, które nie pochodziły z protestu, ale z tailgates na starym koncercie Kenny'ego Chesneya.
Kierownictwo post-Gazette nadal nie odpowiedziało na pytania felietonistów medialnych (w tym mnie), a nawet pracowników P-G, którzy są wściekli, że reporter Alexis Johnson został wycofany z relacji z protestów. Wielu używało hashtagu #ISstandWithAlexis w swoich tweetach. Senator Demokratów z Pensylwanii Bob Casey napisał na Twitterze , „Składam się solidarnie z czarnymi dziennikarzami, którym Pittsburgh Post-Gazette zabronił relacjonowania protestów. Wyciszanie czarnych głosów nigdy nie jest w porządku, ale szczególnie w tak krytycznym dla praw obywatelskich czasach w naszym Narodzie. #Stoję z Alexis”.
Decyzja kierownictwa Post-Gazette jest przerażająca i haniebna.
W rozmowie z Ryanem Deto . z Pittsburgh City Paper opublikowane w niedzielę, Johnson powiedziała, że była przytłoczona i wdzięczna za wsparcie, jakie otrzymała od kolegów i innych.
„Kwestionowanie mojej wiarygodności z powodu tweeta było bardzo przygnębiające” – powiedział Johnson w wywiadzie. „Czarni ludzie opowiadają te historie od wieków, od dziesięcioleci. Odczuliśmy traumę, ale nadal będziemy pracować i byliśmy w stanie wykonać tę pracę dokładnie i uczciwie”.

Moderatorka „Face the Nation” Margaret Brennan. (Dzięki uprzejmości: Wiadomości CBS)
Uznanie dla wybitnej pracy moderatorki CBS „Face the Nation” Margaret Brennan podczas jej trwania wywiad w niedzielny poranek z prokuratorem generalnym Williamem Barr .
Brennan znakomicie przedstawiła swoje pytania, wszystkie oparte na doniesieniach, które popchnęły Barra – szczególnie w sprawie sceny z zeszłego tygodnia, kiedy pokojowo nastawieni demonstranci zostali usunięci z drogi, aby prezydent Trump mógł zrobić zdjęcie w kościele w pobliżu Białego Domu. Oto jedna taka wymiana:
Brennan: „Czy uważasz, że było to właściwe, aby użyli bomb dymnych, gazu łzawiącego, kulek pieprzowych, pocisków w miejscu, które wyglądało na pokojowych demonstrantów?”
Barr: „Nie byli pokojowymi demonstrantami. I to jest jedno z wielkich kłamstw, które media wydają się utrwalać w tym momencie”.
Brennan: „Było tam trzech moich kolegów z CBS. Rozmawialiśmy z nimi.
Barr: „Tak”.
Barr powiedział, że były „trzy ostrzeżenia”, ale Brennan powiedział, że reporterzy CBS nie usłyszeli żadnych ostrzeżeń.
Był też inny moment, kiedy Brennan zapytała o użycie gazu łzawiącego – coś, czemu Barr zaprzeczył, mówiąc, że nie ma gazu łzawiącego. Kiedy Brennan nazwał to „substancjami chemicznymi drażniącymi”, powiedział Barr: „Spray pieprzowy nie jest drażniącym środkiem chemicznym. To nie jest substancja chemiczna.
Kiedy Brennan zapytał go o to, Barr powiedział, że użyto „kulek pieprzowych”.
To była świetna robota Brennan, nie wycofując się z Barra, pozwalając, by jego własne słowa mówiły same za siebie i, szczerze mówiąc, sprawiając, że wyglądał źle. I zrobiła to bez głośnego, lekceważącego szacunku i bez pozwolenia Barrowi na przejęcie wywiadu.
- Legendarny NJ.com felietonista sportowy Jerry Izenberg z „Roger Goodell nadal jest winien Colinowi Kaepernickowi przeprosiny”.
- Najnowsze od felietonisty prasowej Washington Post Margaret Sullivan: „Kim ma być teraz dziennikarz — działaczem? Stenografem? Zadajesz złe pytanie”.
- Lane DeGregory z Tampa Bay Times rozmawia z protestującymi o dlaczego protestują .
Masz opinię lub wskazówkę? Wyślij e-mailem do Toma Jonesa, starszego dziennikarza prasowego Poyntera, na e-mail.
- Subskrybuj Alma Matters — nowy biuletyn Poyntera dla wykładowców dziennikarstwa uniwersyteckiego
- Oferty pracy dla dziennikarzy — tablica ogłoszeń Poyntera
- Jak walczyć z rasizmem i nie dać się wyrzucić z redakcji: 9 czerwca o 20:00 Wschodni — NAHJ Los Angeles
- Wizualizacja pandemii COVID: 11 czerwca o godzinie 10:00 czasu wschodniego — Instytut Dziennikarstwa Reynoldsa
Chcesz otrzymać tę informację w swojej skrzynce odbiorczej? Podpisz tutaj.