Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku
Czy pseudonimy kiedykolwiek są OK w dziennikarstwie?
Inny

Jeśli masz na imię „Jason Huntmann”, powinieneś mieć na imię Jason Huntmann.
To naczelna zasada, którą kierowałem się na początku tej zimy, kiedy pisałem o decyzji The Washington Post, by wycofać artykuł po tym, jak zakwestionowałem tożsamość autora.
„Jason” wykorzystał osławioną przestrzeń strony z opiniami „Post” do skażenia Waszyngtonu i jego mieszkańców, wykorzystując złe doświadczenia z naszym systemem transportu publicznego jako ilustrację wszystkiego, co jest z nami nie tak.
Ten kawałek wydawał się naciągany i przesadny, i był dziwnym wyborem dla samozwańczego niedawnego przeszczepu do miasta. Witaj, nowy sąsiad! Nienawidzę cię!
-
- Posąg Moliera, którego prawdziwe nazwisko brzmiało Jean-Baptiste Poquelin. (Zdjęcie AP/Jacques Brinon)
The Post skontaktował się z Jasonem, aby uzyskać inną formę osobistej weryfikacji, ale nigdy nie odpisał. Utwór „D.C., jesteś przygnębiający” pozostaje na dole.
Ale czy ten odcinek był w ogóle historią? Komentator mojego oryginalnego artykułu wydawał się nie zgadzać z tym, pytając: „Więc pisanie pod pseudonimem jest teraz niedopuszczalne?”
To uczciwe pytanie, które postanowiłem zbadać. Z pewnością istnieje długa historia autorów piszących pod pseudonimami, ale sprawy stają się nieco trudniejsze, gdy rozmowa przenosi się na dziennikarstwo.
Post, na przykład, nie jest w porządku z anonimowymi/podpisanymi pod pseudonimami.
„Jesteśmy nieugięci w stosunku do naszej zasady, zarówno w przypadku artykułów, jak i listów: nie można być anonimowym” — napisał w e-mailu Redaktor Stron Redakcyjnych, Fred Hiatt. „Nasze rozumowanie jest takie, że czytelnicy mają prawo wiedzieć, kto do nich mówi, a pisarze muszą wziąć odpowiedzialność za to, co mówią”.
A używanie pseudonimu wykastruje odpowiedzialność, która stanowi podstawę dziennikarstwa.
„Pseudonim jest jawnym oszustwem” – powiedziała Kelly McBride z Poyntera w wywiadzie telefonicznym. „Nie mogę pojąć uzasadnionego powodu, aby prowadzić artykuł pod fałszywym nazwiskiem”.
McBride zasugerował, że pisarze mogą chcieć używać pseudonimu, gdy „wygłaszają pomysł, którego nie chcieli dołączyć do swojego nazwiska”, co jest oczywiście problematyczne. (Pierwszy przykład wydaje się być fragmentem obalenia Huntmanna w Waszyngtonie).
Pseudonim może również stanowić „licencję na kłamstwo”, pisze Carmela Ciuraru w In Nom de Plume: (sekretna) historia pseudonimów , który zawiera kronikę 18 pseudonimowych pisarzy na przestrzeni dziejów.
W e-mailu Ciuraru wyjaśnił różnicę między używaniem pseudonimów w literaturze a robieniem tego w dziennikarstwie: „Używanie pseudonimu do publikowania pamiętnika lub powieści, które mogą sabotować pracę, rodzinę i relacje zawodowe, to jedno; używanie szybkiego pseudonimu na stronie z wiadomościami jest albo tchórzliwe, albo po prostu dla zabawy, ale niezbyt interesujące”.
Tim Maughan, komentator mojego oryginalnego artykułu, wyraził poparcie dla pseudonimów jako część większej troski o osobiste bezpieczeństwo pisarzy internetowych, którzy mówią niepopularne rzeczy.
„W Internecie jest nieco niepokojący trend… że każdy powinien być identyfikowalny. Że jeśli piszesz w Internecie, powinien być dla ciebie cyfrowy ślad” – powiedział Maughan, który sam jest pisarzem fikcji.
„Możliwość pisania pod pseudonimem jest ważnym zabezpieczeniem, które każdy powinien mieć do swojej dyspozycji” – powiedział w rozmowie telefonicznej.
To jeden z powodów, dla których były pisarz Gawker używał pseudonimu przez wiele lat.
W lutym 2013 r. Jeb Lund ujawnił swoją tożsamość (lub sam „doxxed”) po napisaniu wielu artykułów pod pseudonimem zapożyczonym od zmarłego afrykańskiego dyktatora Mobutu Sese Seko.
Lund przyjął ten pseudonim po tym, jak był nękany i straszony przez internetowych krytyków. Ale oprócz zapewnienia pewnego bezpieczeństwa okazuje się, że nom de pióropusz miał pewne je ne sais quoi.
„Kiedy podjąłem tę pracę, założyłem, że od pierwszego dnia będę musiał pisać pod własnym nazwiskiem, ale [wtedy redaktor Gawker A.J. Daulerio] uważał, że nazwa Mobutu ma znacznie więcej Q-ratingu i rodzaj wewnętrznego zainteresowania” – napisał Lund.
A w zeszłym miesiącu Gawker prowadził utwór pod pseudonimem („Woody Allen nie jest potworem. Jest osobą. Jak mój ojciec.”) autorstwa „Williama Warwicka”, który pisał o wykorzystywaniu seksualnym przez ojca, gdy był młodszy.
Ale kiedy zagrożone jest bezpieczeństwo dziennikarza, użycie fałszywego nazwiska nie wystarczy, powiedział McBride, dodając, że „siła tłumu jest dość zacięta”.
„Jeśli naprawdę czujesz, że ktoś potrzebuje ochrony, musisz go chronić” – powiedziała. „A zmiana ich nazwy tego nie zrobi”.
Nawet jeśli istnieją uzasadnione powody, by poprosić o pseudonim, generalnie nie jest opłacalne, aby instytucja taka jak Post przyznała prośbę i dała autorom swobodę pisania bez ponoszenia odpowiedzialności za to, co mówią.
A jeśli publikacja zdecyduje się spełnić taką prośbę, pomogłoby, gdyby jej redaktorzy wiedzieli, że od samego początku prowadzą pseudonimową historię. Wydawało się, że tak się nie stało w przypadku utworu Jasona Huntmanna.
„Istnieje wiele zrozumiałych powodów, dla których ludzie mogą chcieć zachować prywatność swojej tożsamości” – powiedział Hiatt. „Jednocześnie nie ma nieodłącznego prawa do publikacji na stronie z komentarzami lub listami”.