Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

Usunięcie paywalla z pokrycia koronawirusem jest szlachetne. To też nie ma sensu.

Biznes I Praca

Jedzenie jest niezbędne, ale sklepy spożywcze go nie rozdają. Policja otrzymuje wynagrodzenie w czasie kryzysu. Dlaczego więc uwalniamy nasze dziennikarstwo?

Zrzut ekranu zapory nad artykułem o koronawirusie na stronie Los Angeles Times w niedzielę, 5 kwietnia 2020 r.

Wyobraź sobie, że prowadzisz niegdyś dochodową firmę, która niedawno przeszła trudny okres. Przychody spadają. Droga w dół. Nagle pojawia się nowe zainteresowanie Twoim produktem. Popyt rośnie. Masz możliwość odzyskania części utraconych dochodów. Patrzysz więc na swoje ceny i decydujesz się… oddać swój produkt za darmo.

Jak to jest w przypadku strategii biznesowej?

A jednak to właśnie robi większość amerykańskich gazet podczas kryzysu związanego z koronawirusem. Kiedy wybuchła pandemia, dostosowaliśmy lub wyeliminowaliśmy zapory, aby nasz zasięg koronawirusa był bezpłatny. Możesz go przeczytać online, niezależnie od tego, czy jesteś płatnym subskrybentem, czy nie.

To szlachetna rzecz do zrobienia. Organizacje prasowe pełnią wyjątkową rolę publiczną w społecznościach, które obejmują.

To też nie ma sensu.

Gazety w całym kraju wzdrygnęły się, gdy uderzył wirus. Z kilkoma wyjątkami — w szczególności Los Angeles Times i The Boston Globe — zrezygnowano z paywallów, które pozwalały tylko subskrybentom na dostęp do treści. Zmieniło się to trochę w tym tygodniu, kiedy McClatchy, wydawca The Miami Herald i The Kansas City Star oraz druga co do wielkości grupa wydawnicza w kraju, postanowił odgrodzić tylko niektóre historie dotyczące koronawirusa . Przełamujące historie mające wpływ na zdrowie i bezpieczeństwo będą nadal dostępne za darmo dla wszystkich.

To krok we właściwym kierunku, ale McClatchy – i reszta branży – powinni pójść na całość. Podnieś paywalls z powrotem. Nigdy nie powinniśmy ich zdejmować.

Przemysł prasowy wydaje się uważać, że usługi publiczne nie mogą współistnieć z przychodami. To błąd — w czasach, gdy nękany przemysł nie może sobie na to pozwolić. Świadczymy ważną usługę publiczną, ale dlaczego firma świadcząca usługi publiczne nie może być, no cóż, w biznesie?

Jedzenie jest niezbędne, ale sklepy spożywcze go nie rozdają.

Odzież? Nie darmowy. Nawet w Goodwill.

Policja otrzymuje wynagrodzenie w czasie kryzysu. Podobnie jak śmieciarze. W aptece nie ma gratisów.

To wszystko jest niezbędne dla społeczności w czasie kryzysu, ale nikt nie oczekuje, że te towary i usługi będą darmowe. Czego boją się gazety? Nasze produkty mają wartość. Ludzie płacą za rzeczy wartościowe.

Jasne, pracownicy służby zdrowia nie odrzucają potrzebujących. Ale to była dobrze prosperująca branża przed wybuchem pandemii i będzie miała możliwość odrobienia strat poprzez podniesienie stóp procentowych, gdy kryzys ustąpi. Przemysł prasowy, już uszkodzony przed kryzysem, ma znacznie mniej możliwości późniejszego zwiększenia dochodów.

Wśród liderów branży panuje przekonanie, że dobre uczucia generowane przez troskliwą gazetę w czasach kryzysu zaowocują w przyszłości płatnymi prenumeratami. Ale nie ma badań na poparcie tego. W rzeczywistości doświadczenia z ostatnich huraganów na Florydzie – kiedy wiele gazet udostępniało swoje relacje online za darmo dla wszystkich – sugeruje, że lojalność jest niewielka, gdy zapłacenie się cofa.

W przeciwieństwie do lidera strat w handlu detalicznym – w którym sklep traci na jednym produkcie, aby przyciągnąć klientów, wiedząc z doświadczenia i badań, że wystarczająca liczba klientów kupi inne rzeczy, aby przedsięwzięcie było opłacalne – nie ma danych wspierających bezpłatne treści. strategia „teraz-i-zasubskrybują-później”. To tylko pomysł.

W rzeczywistości może to być nawet szkodliwe: mamy nadzieję, że społeczność rozwinie nawyk dziennikarski, który utrzyma się, gdy ponownie zaczniemy pobierać opłaty za dostęp, ale zamiast tego możemy wzmocnić nawyk, że wiadomości powinny być bezpłatne.

Nie ma wątpliwości, że gazety potrzebują dochodów, które mogą przynieść subskrypcje online. Gazety łącznie straciły ponad 70% swoich dolarów na reklamę od 2006 roku, według Ken Doktor Nieman Lab . Według niektórych szacunków połowa pozostałych przychodów wyschła w krótkim okresie po uderzeniu koronawirusa. W rezultacie Gannett, wydawca USA Today i największa w kraju sieć gazet, wprowadza urlopy i cięcia płac. Więc jest Lee Enterprises , czwarty co do wielkości łańcuch. Alternatywne tygodniki, uzależnione od pieniędzy z reklam w zamkniętych restauracjach i miejscach rozrywki — są zdruzgotani .

Cięcia Gannetta i Lee zostały ogłoszone w ciągu jednego tygodnia pod koniec marca, podczas gdy kryzys koronawirusa był jeszcze młody. Gdzie będzie branża pod koniec kwietnia?

Źródłem pomocy może być rząd federalny, który już planuje pomoc przemysłom zniszczonym przez pandemię. Ale dlaczego miałoby to wymagać, aby nasze produkty były bezpłatne, skoro nie ma podobnych wymagań dla innych towarów i usług? Nikt nie spodziewa się darmowego rejsu, jeśli rząd uratuje ten przemysł.

A komu naprawdę pomagamy? Każdy, kogo stać na połączenie internetowe i urządzenie umożliwiające dostęp do treści, może również pozwolić sobie na cyfrową prenumeratę gazety. To nie jest drogie. Co takiego jest w gazecie, która sugeruje, że musi być bezpłatna, podczas gdy dostawca usług internetowych konieczny do jej przeczytania nie jest?

Osoby ubogie, które nie mają dostępu do Internetu ani urządzeń? Paywall przeszkodziłby im, gdyby korzystali z bezpłatnego dostępu do Internetu w bibliotekach i innych miejscach publicznych. Zgadnij co? Biblioteki są zamknięte.

Tak, to trudne. Rzeczywistość czasami jest.

A w ogóle o co chodzi z naszym obowiązkiem użyteczności publicznej? Informacje o straszliwej pandemii są bardzo ważne. Ale to samo dotyczy wiadomości o nadchodzącej burzy. Więc pomyśl o tym, są szczegóły dotyczące seryjnego mordercy zagrażającego okolicy. Tak samo jest z tym artykułem ukrytym głęboko w witrynie o naruszeniu kodeksu zdrowia w restauracji, o której myślisz. I tak dalej. Pandemia może być bardziej znacząca, ale to tylko kwestia stopnia. Jeśli gazety, których zadaniem jest służenie społeczeństwu, nie powinny teraz pobierać opłat, logiczną ekstrapolacją jest to, że nigdy nie powinniśmy pobierać opłat.

Gdzie zostawiłoby to dziennikarstwo? Przed internetem typowa gazeta otrzymywała od 75 do 80% swoich przychodów z reklam. W erze cyfrowej Facebook i Google wyssały z tego lwią część. Przyszłość leży w przychodach abonentów. Z wyjątkiem tego, że nie powinniśmy pobierać opłat za subskrypcje, ponieważ jesteśmy urzędnikiem publicznym, którego zawartość jest zbyt ważna, aby ją odgrodzić.

Coś w tym równaniu musi dać.

Dziennikarze zawsze nie lubili paywallów. Doświadczyłem tego jako redaktor online The Denver Post na początku 2000 roku, a później jako wiceprezes ds. treści cyfrowych w jej firmie macierzystej, MediaNews Group. My, dziennikarze, tworzymy mocne, użyteczne treści i chcemy, aby docierały do ​​jak największej liczby osób. To nas napędza. To szlachetne. Na przeszkodzie stoją jednak płatne ściany. Więc nie czują się dobrze.

Ale mają rację. Relacje z kryzysu związanego z koronawirusem były wyjątkowe, od dużych organizacji informacyjnych po małe. Jeśli chcemy nadal to robić — jeśli chcemy zapewnić społeczeństwu dostęp do wiarygodnych informacji i nie polegać na rządowych konferencjach prasowych i szaleństwach w mediach społecznościowych — musimy zachowywać się jak sklepy spożywcze, apteki i cała reszta. Jesteśmy biznesem.

Tak, jesteśmy również usługą publiczną. Mamy zobowiązania wobec społeczności, którymi się zajmujemy. Ale nie możemy wypełnić tych zobowiązań, jeśli nie istniejemy.

Howard Saltz jest rezydentem Knight Innovator na wydziale dziennikarstwa Florida International University w Miami. Jest byłym wydawcą i redaktorem naczelnym South Florida Sun Sentinel w Fort Lauderdale oraz byłym wiceprezesem ds. treści cyfrowych w MediaNews Group w Denver. Można do niego dotrzeć w HSaltz@fiu.edu lub przez www.HowardSaltz.com .