Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

Peter Perl: „Nie zostałem zwolniony, zawieszony ani ukarany grzywną” za utrzymywanie Vargasa w tajemnicy

Inny

The Washington Post zmieni niektóre obowiązki Petera Perla, ale nie zdegraduje ani nie zawiesi asystenta redaktora naczelnego, który wiedział, że Jose Vargas był nieudokumentowanym imigrantem, ale trzymał to w tajemnicy przez siedem lat.

Rozmawiałem w tym tygodniu z Perlem o tym, jak uzasadnił swoją decyzję o ukryciu rewelacji Vargasa, jak porównał swoje zobowiązania wobec reportera z zobowiązaniami wobec pracodawcy i co wydarzyło się od czasu, gdy ujawniono rewelacje Vargasa. opublikowane w The New York Times Magazine.

Perl był nowy w wyższej kadrze zarządzającej, kiedy 24-letni Vargas ujawnił swój sekret. Perl powiedział, że przeprowadził wywiad z Vargasem, jakby chciał znaleźć źródło do artykułu. Następnie, w swoim umyśle, Perl rozegrał możliwe wyniki. „Byłem zadowolony, że był naprawdę przerąbany”, powiedział mi przez telefon.

Więc Perl połknął sekret. Czyniąc to, przeniósł na siebie część odpowiedzialności — jak również potencjalnej szkody — za decyzję. Oto jak Perl opisał ten moment w czasie.

„W tamtym czasie nie było to trudne. Było dla mnie jasne, że wierzyłem, że moje podjęcie działań doprowadziłoby do jego utraty pracy i być może deportacji. I czułem, że w jego wieku i w jego sytuacji, jak bardzo ufam kierownictwu Washington Post, byliby oni zobowiązani do uruchomienia całej serii wydarzeń, które wyraźnie miały spowodować realną szkodę dla Jose .

I dokonałem oceny taktycznej. … wydawało mi się jasne, że w swoim obecnym statusie jest w porządku, miał ważne prawo jazdy. Dopóki nie próbował wyjechać za granicę ani nie zostać aresztowanym za przestępstwo, czy cokolwiek, mógł to robić w nieskończoność…

Zasadniczo chciał się odciążyć. Powiedziałem: „Zrobiłeś słuszną rzecz, a teraz to jest nasz problem i zajmę się nim”. Co było wspaniałe, co mam teraz zrobić?”

Perl powiedział, że zdawał sobie wtedy sprawę, że jako członek wyższego kierownictwa ma nawet większe obowiązki dla poczty niż członek szeregowy. Podejmował też większe ryzyko. Mógł zostać zwolniony. Obliczył jednak, że szkoda, jaką poniesie Vargas, jest niesprawiedliwa i znacząca w porównaniu z możliwą szkodą, jaką może ponieść Poczta. Chociaż nie mógł omówić swojej własnej kwestii personalnej, powiedział, że czuł, że jego pracodawca był wyjątkowo sprawiedliwy.

„Nie zostałem zwolniony, zawieszony, ukarany grzywną ani nic w tym rodzaju. Otrzymałem informację, że Post uważa, że ​​to, co zrobiłem, było złe i że niektóre moje obowiązki powinny zostać zmienione. … Ludzie byli zaniepokojeni: „Czy zamierzam kontynuować moją obecną pracę?” A odpowiedź brzmi: tak. … Myślę, że ludzie — zarówno kierownictwo, jak i redakcja — są zadowoleni z tego wyniku”.

Podczas gdy krytycy wskazują, że seria kłamstw, które Vargas opowiadał, aby ukryć swój status prawny, podważa jego wiarygodność dziennikarską, Perl odrzucił język absolutów na rzecz ram, które badają motywy i krzywdę. Gdyby Vargas przyznał się do bardziej samolubnego i szkodliwego oszustwa, Perl powiedział, że zareagowałby inaczej.

„Gdybyś wziął cały ten scenariusz i zamienił słowo plagiat na nielegalną imigrację lub cokolwiek, co naprawdę odzwierciedlałoby [misję] tej instytucji – w przeciwieństwie do mnie – podjąłbym inną decyzję. … Powiedzmy, że ktoś przychodzi i poufnie mi wyznaje: „Dręczy mnie to, ale to wymyśliłem” … wtedy poufność nie ma zastosowania”.

The Times opublikował historię Vargasa tydzień temu i natychmiast wybuchła burza komentarzy wśród obserwatorów mediów. Powiedział, że na początku kontrola była dla Perla stresująca. Ale z biegiem czasu dziesiątki osób z The Washington Post i spoza niego skontaktowało się z nim.

„Liczba odpowiedzi, które otrzymałem, i głębia odpowiedzi bardzo mnie poruszyła. W rzeczywistości zmieniło się to z bardzo stresującej rzeczy w pod wieloma względami bardzo satysfakcjonującą rzecz. Pewnego dnia przyszedł tu facet i powiedział: „Chcę tylko uścisnąć ci dłoń, jestem dumny, że dla ciebie pracuję”. To było niesamowite. To całkiem satysfakcjonujące. A jeśli ktoś pomyśli… „Co za głupia rzecz, którą zrobił”, nikt mi tego nie powiedział. Więc z mojej perspektywy powroty wyborów przebiegają bardzo dobrze”.

Słuchanie, jak Perl opisuje swoje rozumowanie, było odświeżające. Chociaż leciał solo, kiedy podjął decyzję o zachowaniu tajemnicy Vargasa, opisuje zdrowy i dokładny proces. Potrafi wyartykułować obowiązki, które wynikły z jego relacji mentorskiej z Vargasem, a także jego obowiązki, jako starszego menedżera, wobec poczty. Porównał rzeczywistą i prawdopodobną krzywdę, która spotka Vargasa, z możliwą i mniejszą szkodą, która, jak sądził, dotknie Poczta.

Perl przyznaje, że przedłożył swoją lojalność wobec kogoś, kogo uważa za młodego i obiecującego reportera, ponad swoją lojalność wobec gazety i że z perspektywy Posta to, co zrobił, było złe.

„… wszyscy konfrontujemy się z kwestiami etycznymi, ponieważ dobro i zło nie są czarno-białe i nie sądzę, aby istniało dobro lub zło. W tej sytuacji są dwa dobre i dwa zły i całkowicie odnoszę wrażenie, że z perspektywy ludzi, którzy mnie zatrudniają, to, co zrobiłem, było złe”.

Przyznaje, że poza prawnymi konsekwencjami zatrudnienia nieudokumentowanego pracownika, nie do końca widział wszystkie potencjalne szkody, jakie może ponieść Poczta.

„Dzięki zgłoszeniu, które zrobiłem, byłem dość przekonany, że moja bezczynność nikomu nie zaszkodzi. Wiedziałem, że istnieje ryzyko, ale wierzyłem, że moja bezczynność pozostanie niewidoczna”.

Ostatecznie nie było sposobu, aby Perl mógł wywiązać się ze swoich moralnych zobowiązań zarówno wobec Vargasa, jak i poczty. Zdecydował się chronić Vargasa. Teraz, gdy tajemnica wyszła na jaw, może przyznać, że naraził swoją organizację na niebezpieczeństwo i bronić swojej decyzji.