Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

Zdanie testu zapachu: Jak dziennikarzom rośnie trzecie nozdrze

Raportowanie I Edycja

Shutterstock

Zniknięcie kobiety w ciąży na Zachodzie stało się ogólnokrajową wiadomością. Co mogło się z nią stać? Jej mąż wyraził swój żal i niepokój przed ogólnokrajową telewizją. Odwróciłem się do mojej żony siedzącej obok mnie na kanapie. – On to zrobił – powiedziałem. I tak zrobił.

Między programami policyjnymi a historiami kryminalnymi z życia wszyscy rozpoznajemy trop: pierwszym podejrzanym jest partner lub małżonek, często ten, który zgłasza przestępstwo.

Detektywi są szkoleni, by wywęszyć prawdę. Dlatego ich slangiem jest ogary — ponieważ „śledzą” zabójcę. Metafora jest trafna.

Pisarz naukowy Marc McCutcheon zauważa, że ​​„Błona nabłonkowa ogara, czyli „organizm wąchający” jest 50 razy większa i tysiące razy bardziej wrażliwa niż u człowieka. Ślad potu, który przesącza się przez twoje buty i pozostaje w twoich śladach… jest milion razy silniejszy niż ogar, którego potrzebuje, by cię wytropić.

Posłuchajmy tego przez nos. Dziennikarze mają wszelkiego rodzaju nosy, a może tylko jeden nos, ale nos z trzecim nozdrzem.

Wśród profesjonalistów dziennikarzami są psy. Są psami przewodnikami i psami stróżującymi, tropicielami i wskaźnikami, ale nigdy psami na kolanach. Stoją na straży na dziedzińcu publicznym. Kiedy zbliża się niebezpieczeństwo, a nawet niepewność, szczekają. To forma przekazywania wiadomości. Hej, uważaj! Spójrz na to! Ten facet nie pachnie dobrze!

Reporterzy jako psy.

Moja żona i ja znów siedzimy na kanapie. Opowieść z Chicago o młodej celebrycie, Jussie Smollett, czarnoskórej gejzie, która padła ofiarą przestępstwa z nienawiści. O drugiej w nocy na lodowatej ulicy Chicago zostaje zaatakowany przez dwóch okrutnych bandytów, którzy twierdzą, że są wierni prezydentowi Donaldowi Trumpowi, wylewają na niego trochę płynu i zakładają mu pętlę na szyję.

– To nie pachnie dobrze – powiedziałem. Posłała mi zdegustowane spojrzenie „wątpisz we wszystko”.

Spędziłem 40 lat słuchając dziennikarzy i ucząc się ich żargonu, ich haseł, ich metafor. „Jeśli twoja matka mówi, że cię kocha, sprawdź to”. To jest stare. Ale kiedyś mogło to być jeszcze bardziej cyniczne. Melvin Mencher, wpływowy i zrzędliwy nauczyciel w Columbia Graduate School of Journalism, zaproponował tę wersję: „Jeśli twoja matka nazywa cię Sonny, sprawdź to”.

Innymi słowy, twoja kochana matka nie tylko może cię nie kochać, ale skąd możesz być pewien, że w ogóle jest twoją prawdziwą matką?

Najbardziej liczy się rozróżnienie między sceptycyzmem a cynizmem. Praktyczny sceptyk wątpi w to, co wie. Jego troska dotyczy wiedzy. Sceptyczny redaktor pyta: „Skąd to wiemy?” Lub „Skąd możemy to wiedzieć?” Cyniczny redaktor ma wątpliwości co do zdolności ludzi do działania z dobrą wolą. Jej troska dotyczy moralności. Ten redaktor zakłada najgorsze w odniesieniu do ludzi w ogóle, zwłaszcza tych, których dotyczy.

„Lepiej to sprawdzę”, mówi sceptyk. „Wszyscy kłamią, cały czas”, pochodzi od cynika, a tak przy okazji, słowo to pochodzi z greckiego oznaczającego „pies”.

Zapytałem moich znajomych z Facebooka – głównie dziennikarzy – aby zrozumieć, co to znaczy, gdy „coś nie przechodzi testu zapachu”. Jak dziennikarzom wyrosło trzecie nozdrze?

Oto niektóre z ich pomysłów:

  • Doświadczony redaktor Walker Lundy napisał: „Zawsze stosowałem zasadę dwóch minut. Człowiek nie jest w stanie przebiec dwóch minut mili. Jeśli natkniesz się na historię, która brzmi nieprawdopodobnie, prawdopodobnie tak jest”.
  • Adam Hardy napisał: „Jeśli coś nie przejdzie testu zapachowego dla dziennikarza, myślę, że to skrót od »Potrzeba więcej reportaży«”.
  • Dean Miller nawiązał do tej strategii: „Jeśli zbyt piękne, aby mogły być prawdziwe, zbyt wyraźnie dobry/zły, potrzeba więcej raportów”.
  • Tamara Lush napisała: „Jeśli wystarczająco długo zajmujesz się przestępczością, zauważasz wzorce. W motywach, jak rozwijają się wydarzenia, a nawet jak sprawcy/świadkowie/ofiary opowiadają historie. Kiedy rzeczy nie pasują do tych wzorców, włącza się intuicja. To nie znaczy, że reporter nie powinien kontynuować historii, ale jest to jedna z lampek ostrzegawczych.

Każdy doświadczony dziennikarz, jakiego kiedykolwiek spotkałem, mógłby opowiedzieć mi historię o tym, że zostałem oszukany lub wprowadzony w błąd przez źródła. Dzięki tym doświadczeniom reporterzy uczą się ostrożności w stosunku do wypowiedzi osób publicznych, ale czasami źródło wydaje się tak wiarygodne, że przemykają przez nie zmyślenia, fałszerstwa i przeinaczenia.

Kiedy redaktorzy interweniują, szukają dziur w historiach, luk w ważnych informacjach. Czasami redaktor wyczuje w tekście coś, co jest trochę dziwne i wymaga weryfikacji. W duchu współpracy redaktor ściga historię, rodzaj dziennikarskiego adwokata diabła. Uwielbiamy tę historię i chcemy, aby była prawdziwa, a ponieważ tak bardzo tego pragniemy, jesteśmy to winni wszystkim, aby to sprawdzili, aż do ostatniego faktoidu.

Andrew Meacham, ekspert od nekrologów fabularnych, podzielił się tym klasycznym przypadkiem na Facebooku:

Jako piszący obity w codziennym terminie, byłem zachwycony, gdy dowiedziałem się o niedawno zmarłym lekarzu, który zajmował się tylko wizytami domowymi. Jak ciekawy! Zwykle sprawdzałem tło na potencjalne tematy, zanim zainwestowałem dużo czasu. Ale ponieważ był lekarzem, jakoś nie wydało mi się to od razu czymś do zrobienia.

Dla mnie element „coś jest nie tak” był fizyczny, ale nie węchowy. Bardziej jak nudności, którym próbujesz zaprzeczyć lub zignorować, aż nadejdzie czas. W tej historii były to zbyt klepiące odpowiedzi wdowy o tym, dlaczego zrezygnował ze swojej kliniki, aby leczyć osoby starsze. Po prostu bardziej mu się to podobało! Uznał to za satysfakcjonujące. Żadnych anegdot na temat tej decyzji, może coś, co powiedział o tym, dlaczego bardziej lubił wizyty domowe. To było jak fałszywe dno.

Po czterech godzinach od złożenia raportu zacząłem szukać jego nazwiska i szybko dowiedziałem się, że cztery pacjentki oskarżyły go o poprawę zachowania. To stanowa Rada Medyczna stwierdziła, że ​​nie może już dłużej pracować poza biurem, a nie nostalgiczne pragnienie powrotu do małomiasteczkowej Ameryki lat pięćdziesiątych. Zabiliśmy historię.

Podsumowując, oto rzeczy, których dowiedziałem się o teście zapachu:

  1. Pomyśl o swoim nosie jak o detektorze wczesnego ostrzegania. Gdybyś poczuł w domu coś niezwykłego, wstałbyś z kanapy i sprawdził.
  2. W procesie tworzenia historii więcej reportaży jest antidotum na wiele trucizn.
  3. Zarówno pisarze, jak i redaktorzy muszą chcieć „ścigać” historie, zwłaszcza te, w które najbardziej chcemy wierzyć.
  4. Dobre pytanie reporterów może zadać sobie pytanie: „Skąd mam to wiedzieć?” Dobre pytanie dla redaktorów, aby zadać dziennikarzom: „Skąd to wiemy?”
  5. Jeśli „wszyscy” w coś wierzą, to i tak warto to sprawdzić. Jeśli ta rzecz okaże się błędna, stworzy to swoją własną ważną historię.
  6. Nie staniesz się lepszym reporterem zakładając, że wszyscy cię okłamują. To czyni z ciebie cynika. Dwukrotne sprawdzanie twierdzeń nawet z zaufanych źródeł czyni cię obowiązkowym, praktycznym sceptykiem.
  7. Najlepszym sposobem dla niedoświadczonego reportera na rozwinięcie trzeciego nozdrza jest przebywanie z reporterami, którzy je mają. Śledź pracę takich reporterów i zapytaj, jak wywęszyli dowody.
  8. Wszystko to są wersje tej samej wrażliwości: „To nie pachnie dobrze”. „To nie jest w porządku”. „Dlaczego boli mnie brzuch?” „Gdzie jest moje B.S. detektor?' „Mój pajęczy zmysł mrowi”.
  9. Nie rodzisz się z trzecim nozdrzem; wyhodujesz jednego. Innymi słowy, ta czujna reakcja nie jest oparta na instynkcie, z którym technicznie się rodzisz. Te odpowiedzi są wyuczone, dlatego bardziej doświadczeni dziennikarze rozpoznają je i ufają im.
  10. Twój nos jest silniejszy niż myślisz.

Ten ostatni punkt potwierdza pisarz naukowy Marc McCutcheon w książce „Kompas w twoim nosie”:

Wszyscy ludzie mają śladowe ilości żelaza w nosach, podstawowy kompas znajdujący się w kości sitowej (między oczami), który pomaga w znajdowaniu kierunku względem ziemskiego pola magnetycznego.

Badania pokazują, że wiele osób ma zdolność wykorzystywania tych złóż magnetycznych do orientowania się — nawet z zawiązanymi oczami i pozbawionymi takich zewnętrznych wskazówek, jak światło słoneczne — na odległość kilku stopni od bieguna północnego, dokładnie tak jak robi to kompas.

A dla przypomnienia, jeśli twoja matka mówi, że cię kocha, prawdopodobnie powinieneś powiedzieć „Ja też cię kocham, mamo”, ale nie zdziw się ani nie obrażaj, jeśli to sprawdzi.