Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

Wybory się skończyły. Jak poradziły sobie media?

Komentarz

Gdy Dzień Wyborów zamienił się w Tydzień Wyborczy i zamknął zasłony antymedialnej prezydentury Trumpa, media zabłysły.

(Dzięki uprzejmości: Wiadomości CBS)

Czy to nie ironia?

Przez ostatnie cztery lata prezydent Donald Trump bił, obrażał, atakował i wyśmiewał media. Nazwał je fałszywymi wiadomościami i wrogiem ludu. Tweetował obelgi, krzyczał obelgi i starał się je zdyskredytować przy każdej możliwej okazji. Wykorzystywał wiece i konferencje prasowe, by z nich kpić i walić.

Jak powiedział w sobotę Jonathan Karl, były prezes Stowarzyszenia Korespondentów Białego Domu, „(Trump) powiedział ludziom, aby nie wierzyli w to, co widzą na własne oczy. Mówił ludziom, żeby nie wierzyli w to, co widzieli w gazetach i telewizyjnych wiadomościach”.

A jednak, gdy Dzień Wyborów zamienił się w Tydzień Wyborczy i zamknął zasłony antymedialnej prezydentury Trumpa, media zabłysły.

Tak, przez ostatnie pięć dni cały kraj był na krawędzi. Kraj był sfrustrowany, widząc wyniki w tempie leniwym. Zastanawialiśmy się, kiedy to wszystko się skończy. Wtorkowa noc zamieniła się w środę. Środa zmieniła się w czwartek. Od czwartku do piątku. Każdego dnia zastanawialiśmy się, czy to będzie dzień, w którym to wszystko się skończy.

To wszystko wyglądało jak jeden długi dzień przedzielony krótkimi drzemkami. Nasza dieta składała się z gorącej kawy i zimnej pizzy. Zużyliśmy nasze piloty.

Oglądaliśmy Steve'a Kornackiego z MSNBC i Johna Kinga z CNN, jak pracowali nad swoimi dużymi radami. Obserwowaliśmy, jak Chuck Todd z NBC dzielił zaległe głosy. Oglądaliśmy panele dyskusyjne prowadzone przez Judy Woodruff z PBS, George'a Stephanopoulosa z ABC i Norah O'Donnell z CBS.

Widzieliśmy, jak Gloria Borger kłóciła się z Rickiem Santorumem w CNN, a Chris Christie kłócił się z Rahmem Emanuelem w ABC. Oglądaliśmy Chris Wallace z Fox News, który wnosił zdrowy rozsądek, mądrość i bezstronność.

Zaczęliśmy widzieć we śnie Chrisa Cuomo, Joy Reid, Wolfa Blitzera, Briana Williamsa, Savannah Guthrie, Billa Hemmera i Gayle Kinga. Zasypialiśmy przy mapie Gruzji na naszych telewizorach i budziliśmy się z mapą Nevady.

Nieustannie trafiamy na odświeżenie na stronach głównych The New York Times i The Washington Post. Stale sprawdzaliśmy wpisy na Twitterze osób takich jak Maggie Haberman i Nate Silver. Nagle staliśmy się ekspertami od hrabstw takich jak Allegheny, Fulton i Maricopa. Poznaliśmy różnicę między kartami do głosowania pocztą a kartami tymczasowymi.

I chociaż kraj wydawał się rozciągnięty do granic możliwości, praktycznie błagając, by sieci już po prostu ogłosiły wyścig, zwłaszcza że Joe Biden wyglądał, że od kilku dni jest na dobrej drodze do zwycięstwa, media postąpiły słusznie.

Czekali.

Zgłaszali to, co wiedzieli, kiedy to wiedzieli. Oferowali możliwości dotyczące przyszłości, ale żadnych gwarancji ani zapewnień, że nie mogliby poprzeć faktami i liczbami. Powiedzieli to, co często tak trudno powiedzieć mediom: „Nie wiemy”.

Innymi słowy, uprawiali odpowiedzialne dziennikarstwo. Nie było to łatwe. Czasami było bałagan. Ale to było właściwe.

Jak trafnie ujął to John Dickerson z CBS News: : „Media nie nazywają tego wyścigu bardziej niż meteorolog sprawia, że ​​pada, gdy mówi, że pada na zewnątrz. Obserwujemy, co się dzieje, mamy ekspertów, którzy wiedzą, jak to się dzieje, ale nie robimy nic poza obserwacją”.

Tak, był czas, kiedy niektórzy obserwatorzy stali się niespokojni i niecierpliwi, obawiając się, że opóźnienie w zwołaniu wyborów Bidena urzeczywistnia twierdzenia Trumpa, że ​​wybory były sfałszowane. Ale media trzymały się swoich standardów, opóźniając rozmowę, dopóki nie było absolutnie pewne, że Biden zdobył głosy na prezydenta.

Wydawało się, że nie ma większych gaf — na przykład projekcji stanu, którą trzeba było cofnąć.

Tymczasem większość sieci wykazała się wybitnymi instynktami, wycofując się z przemówienia Trumpa, w którym prezydent fałszywie twierdził, że wygrał wybory i przegra tylko wtedy, gdy zostanie oszukany. Za każdym razem, gdy tweetował lub wydawał oświadczenie, natychmiast sprawdzali go pod względem faktów i odrzucali twierdzenia, że ​​wybory zostały sfałszowane.

W trakcie relacji komentatorzy dyskutowali o tym, co się dzieje, a wszystkie media zręcznie szły po cienkiej linii, by nie ogłosić zwycięzcy, przyznając, że Biden wydaje się być na dobrej drodze do zwycięstwa, a zwłaszcza obalając bezpodstawne zarzuty Trumpa o oszustwo.

Pomimo całej tej presji, aby wyłonić zwycięzcę, sieci czekały, aż były pewne, i to w końcu stało się w sobotę rano.

Więc, co dalej?

Praca trwa. Nie tylko dla Bidena i kraju. Ale dla mediów.

Jak powiedział Karl: „Myślę, że jako reporterzy i organizacje informacyjne mamy teraz wyzwanie – ponieważ (Trump) skutecznie podkopał zaufanie w dużej części tego kraju do tego, co widzą w mediach głównego nurtu – i myślę, że to całkowicie spoczywa na nas tak jak my mamy odbudować to zaufanie. Miał największą ambonę na świecie i używał jej przez cztery lata, aby w dużej mierze podkopać to, co robimy”.

Ale można by argumentować, że media wykorzystały swoją pracę w ciągu ostatnich czterech dni, aby odbudować to zaufanie.

Media mogą być dumne ze swojej pracy nad tymi wyborami, odpowiedzialnego relacjonowania końca prezydentury człowieka, który przez cztery lata nieustannie krytykował te media.

Czy to nie ironia?

  • Fox News był ostatnim dużym serwisem informacyjnym, który ogłosił wyścig dla Joe Bidena. Interesujące będzie obserwowanie, jak sieć poradzi sobie z tą historią w nadchodzących dniach. Najwyraźniej mają odpowiedzialnych dziennikarzy, którzy wykonają swoją pracę, takich jak prezenterzy wyborów Bret Baier i Martha MacCallum, a także wspomniany Chris Wallace, który jest na najwyższym poziomie. Zobaczmy jednak, jak ich gospodarze, tacy jak Tucker Carlson, Sean Hannity i Laura Ingraham, radzą sobie z tą historią w przyszłości. W oparciu o miniony tydzień nie dawali żadnych wskazówek, że są gotowi zaakceptować wyniki wyborów i wydają się mieć zamiar podburzenia bazy Trumpa do walki. Zobaczmy, co mówią, i zobaczmy, czy właściciel Rupert Murdoch pozwoli im to ujść na sucho.
  • Zalicz mnie do tych, którzy nie mają nic poza pochwałami dla Steve'a Kornackiego z MSNBC i Johna Kinga z CNN. Ich praca nad dużymi planszowymi mapami była niesamowicie pouczająca i nigdy nie tracili energii ani entuzjazmu, mimo że często przez wiele dni powtarzali te same liczby. Niech ktoś załatwi tym facetom duży stek na kolację i poduszkę na zasłużony sen typu Rip Van Winkle.
  • Znakomita praca sieci, aby szybko rozpoznać inną wielką historię wyboru Bidena, a mianowicie historię stworzoną przez Kamalę Harris. Andrea Mitchell z NBC powiedziała: „Widzieć pierwszą kobietę wiceprezydent i pierwszą kolorową osobę, pierwszą kolorową kobietę… w pewnym sensie przytłacza myśl o przełamanych barierach. Nie tylko szklany sufit, ale w erze tak rasowego rozrachunku w Stanach Zjednoczonych, by mieć kolorową osobę na wiceprezydencie”.
  • Najmocniejszym momentem zaraz po tym, jak przewidywano, że Biden zostanie zwycięzcą, był emocjonalny komentarz Van Jonesa w CNN. Jeśli nie widziałeś jego serdecznej i pełnej łez odpowiedzi, Kliknij tutaj .