Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

Gdy operatorzy telekomunikacyjni popełniają błędy, dezinformacje szybko się rozprzestrzeniają

Sprawdzanie Faktów

Organizacje prasowe polegają na usługach teleinformatycznych, aby zapewnić swoim odbiorcom aktualne, wszechstronne okno na świat. W przypadku mniejszych redakcji agencje takie jak The Associated Press i Reuters umożliwiają publikowanie artykułów krajowych i międzynarodowych wraz z lokalnymi relacjami.

Nawet duże redakcje nie są w stanie objąć każdego kąta. Druty pomagają im opowiadać historie, których inaczej nie mogliby opowiedzieć. Dwa największe koncerny, AP z siedzibą w Nowym Jorku i Thomson Reuters z siedzibą w Toronto, mają zespoły w prawie 500 lokalizacjach na całym świecie. Każdy działa w ponad 100 krajach.

Ale szeroki zasięg przewodów może przynieść odwrotny skutek.

Kiedy nieuchronnie pojawiają się błędy, mnożą się one na dziesiątkach, a nawet setkach witryn internetowych, przenikają do innych raportów opartych na opowieściach z drutu i pozostawiają odbiorcom fałszywe wrażenia.

Zarówno AP, jak i Reuters traktują priorytetowo przejrzystość i określają jasne zasady korekty. W jego Oświadczenie o wartościach i zasadach dotyczących wiadomości AP mówi: „Kiedy się mylimy, musimy to powiedzieć tak szybko, jak to możliwe. Kiedy dokonujemy korekty w bieżącym cyklu, zwracamy uwagę na błąd i jego naprawę w przypisie redaktora. Korekta musi być zawsze oznaczona w przypisie redakcyjnym jako korekta. Nie używamy eufemizmów, takich jak „przekształcenia”, „poprawki”, „wyjaśnienia” lub „zmiany”, gdy poprawiamy błąd merytoryczny”.

Ze swojej strony podręcznik Reutersa mówi że „jest przejrzysty w kwestii błędów. Naprawiamy je szybko i wyraźnie, czy to w opowiadaniu, podpisie, grafice czy scenariuszu. Nie ukrywamy ani nie ukrywamy poprawek w kolejnych tropach lub historiach”.

Mimo to dominujący model dystrybucji opowieści z drutu, który obejmuje wklejanie i rzekomo edycję kopii, zanim zostanie ona opublikowana w poszczególnych witrynach z wiadomościami, oznacza, że ​​błędy czasami są poprawiane tylko u źródła – na stronach internetowych wires.

Tak jest w przypadku fabuła AP opublikowała w lipcu ubiegłego roku informację o niewyjaśnionym morderstwie ukraińskiego dziennikarza Pavla Sheremeta. Sheremet zginął w zamachu bombowym w 2016 roku.

W tej samej historii AP poinformował, że Wołodymyr Wołowodiuk, ukraiński reporter, został pobity na śmierć. Ale Wołowodiuk przeżył atak.

Sześć dni później AP wydał sprostowanie: „W artykule z 20 lipca Associated Press błędnie podało, że ukraiński dziennikarz Wołodymyr Wołowodiuk został pobity na śmierć w ataku 12 czerwca. Został pobity, ale przeżył”.

Odwiedzający do apnews.com zdobędzie prawidłowe fakty, ale oryginalna historia żyje w sieci.

Na stronach lokalnych gazet, takich jak Seattle Times , Dziennik Opatrzności , The Peoria, Illinois, Journal Star .

Na krajowych i międzynarodowych stronach nadawczych, w tym wiadomości ABC , Wiadomości VOA oraz Fox News .

Oraz w lokalnych witrynach nadawczych, w tym Lis 13 Memphis , 101.5 Wiadomości/rozmowa WNWS oraz WFTV 9 .

Niepoprawione błędy to problem, przyznał John Daniszewski, wiceprezes i redaktor naczelny ds. standardów w AP.

AP ma obowiązek natychmiastowego wydania poprawek, powiedział Daniszewski, ale od organizacji informacyjnych zależy uwzględnienie tych poprawek.

„Jeśli zależy im na tym, aby ich doniesienia prasowe były zgodne z faktami, mają obowiązek upewnić się, że poprawka trafi do każdego, kto widziałby oryginalną historię lub korzystał z oryginalnej historii” – powiedział Daniszewski.

Na podstawie mojej analizy strony AP, apnews.com , serwis opublikował 149 poprawek między 20 stycznia a 19 lutego. Stanowi to niewielki ułamek miesięcznych wyników AP — spółdzielnia informacyjna publikuje 2000 artykułów dziennie, zgodnie z raportem rocznym za 2016 r. . Oznacza to, że przynajmniej w tym okresie jednego miesiąca znacznie mniej niż 1 procent historii AP wymagało poprawek.

Jednak w czasach, gdy zaufanie do mediów wciąż spada, nienaprawione błędy na jakąkolwiek skalę budzą obawy. Moja analiza pokazuje, że oryginalne, nieskorygowane wersje ponad połowy ze 149 artykułów znajdują się w wielu witrynach internetowych, w tym w znanych wydawnictwach, takich jak U.S. News & World Report, CBS News i The Chicago Tribune. To problem dla czytelników tych historii, z których wszyscy oczekują dokładności.

W przypadku problematycznego pozyskiwania, opublikowanego przez Reuters w 2013 r., pojedynczy tweet z niezweryfikowanego konta stał się podstawą opowieści o erytrejskim olimpijczyku, którego krewny został porwany w regionie Synaju w Egipcie za 44 000 dolarów okupu.

Handel ludźmi na Synaju jest poważnym problemem, ale nigdy nie przedstawiono żadnych dowodów na poparcie założenia artykułu, który był dostępny za pośrednictwem strony internetowej Reuters, dopóki nie skontaktowano się z redaktorami podczas zgłaszania tej historii i uznany nie spełniał standardów zaopatrzenia agencji.

Pozostaje jednak dostępny na stronie Yahoo .

Serwisy Wire publikują zniechęcającą ilość treści – więcej, niż mógłby wyprodukować jakikolwiek pojedynczy serwis informacyjny. Wiele z tego materiału spełnia najwyższe standardy dziennikarskie.

Ale problemy przemykają. Moja analiza wykazała, że ​​AP wydawał około pięciu korekt dziennie od końca stycznia do końca lutego 2018 roku. To nieunikniona część dziennikarstwa; błędy się zdarzają i są naprawiane.

Ale w przypadku usług przewodowych stawki są wyższe. Błędy mogą zostać rozesłane do setek podmiotów stowarzyszonych, a sieć organizacji zaangażowanych w publikację historii drutu może stać się odpowiedzialnością. Kiedy przewody wprowadzają poprawki, subskrybenci często z kolei nie aktualizują swoich historii. A gdy przewody popełniają niepoprawne błędy, abonenci mogą ich nie złapać.

Rozwiązanie, które jest najskuteczniejsze, jest również najdroższe: więcej sprawdzania faktów i ściślejsza edycja. Jeśli szał zatrudniania w tych działach nie wchodzi w grę, co jeszcze można zrobić?

Problem z rozpowszechnianiem dezinformacji za pośrednictwem serwisów kablowych wynika z technicznego podejścia do rozpowszechniania historii.

Druty dzielą się swoimi historiami z subskrybentami, którzy z kolei kopiują je i wklejają do swoich systemów zarządzania treścią. Daje to możliwość wprowadzania zmian i zapewnia kompatybilność z platformą i stylem każdego subskrybenta. Ale zapobiega również automatycznej aktualizacji po wydaniu poprawek.

Opcja osadzania relacji z drutu — podobnie jak wideo na YouTube lub post na Instagramie — byłaby jednym ze sposobów zapewnienia, że ​​zmiany w dokumencie źródłowym dotyczą wszystkich kopii, niezależnie od tego, ilu subskrybentów uruchomiło tę historię.

Takie podejście ma swoje wady. Jak zauważył Daniszewski, organizacje informacyjne nie mogą dostosowywać treści do swoich potrzeb, a to nie działałoby na platformach niecyfrowych, na których pojawia się kopia.

Inną opcją ograniczenia niepoprawionych błędów online — gdzie niczego niepodejrzewający czytelnicy najprawdopodobniej się z nimi spotkają — można uznać za „częściowe osadzenie”. Takie podejście polegałoby na dodaniu fragmentu kodu do narracji, który wysyła polecenie ping do serwera centralnego i automatycznie dodaje do narracji zastrzeżenie odpowiedzialności za każdym razem, gdy zostaną znalezione poprawki lub aktualizacje.

W obecnym podejściu do dzielenia się kopiami elektronicznymi brakuje również jednolitego mechanizmu zgłaszania przez subskrybentów — lub czytelników — faktycznych wątpliwości. Gdyby wszystkie historie z drutu miały opcję zgłoszenia problemu do serwisu, który z kolei mógłby zobaczyć skonsolidowaną listę obaw, można by utworzyć pętlę informacji zwrotnych wśród czytelników, wydawców i operatorów, aby podnieść jakość treści dla każdego artykułu .