Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

Wspominając Jimmy'ego Breslina i szkołę „grabarza” pisania wiadomości

Raportowanie I Edycja

Felietonista Jimmy Breslin (po lewej) jest pokazany z rysownikiem Waltem Kellym i pisarzem sportowym Dickiem Schaapem w Nowym Jorku, 1 czerwca 1966. Poznali się, by zorganizować konkurencyjny związek w restauracji Gallaghera w Nowym Jorku. (Zdjęcie AP)

Jestem nauczycielem pisania, a nie reporterem beatowym. Nikt nie nazywa mnie „szufelką”. Tak więc fajnie było we wrześniu ubiegłego roku pomóc w przekazaniu wiadomości, że Daily Beast ma zamiar opublikować nową pracę Jimmy'ego Breslina.

Z przyjemnością analizowałem esej będący częścią fabularyzowanego pamiętnika i zastanawiałem się nad pracą słynnego/niesławnego felietonisty z Nowego Jorku, który zmarł w niedzielę.

Twierdziłem, że część jego spuścizny miała stworzyć — w jednej kolumnie — szkołę pisania wiadomości. Nazwij to Szkołą Grabarza. Relacjonując nabożeństwa pogrzebowe zamordowanego Johna F. Kennedy'ego, Breslin był jedynym reporterem, który wytropić człowieka, który wykopał grób JFK .

Ta kolumna pozostaje tym, co nauczyciele szkół średnich nazwaliby „tekstem mentorskim” dla pokoleń dziennikarzy. Zamiast podążać za sforą w kierunku konwencjonalnych źródeł, dziennikarze od tego czasu próbują znaleźć własnych „grabarzy”.
Mam jedną małą anegdotę Breslin, ale była ona wystarczająco duża, by stać się rozdziałem 6 mojej książki „Narzędzia do pisania”. Szkoda, że ​​nie pamiętam nazwiska redaktora, który przed laty mi go podarował. Rozdział zaczyna się w ten sposób:

Redaktor z „Newsday” opowiedział mi historię o tym, jak próbował pomóc reporterowi zrewidować początek artykułu. Jak to często bywa, redaktor wiedział, że akapit główny można poprawić, ale nie w jaki sposób. Idąc korytarzem z historią w ręku, spojrzał w górę i zobaczył postać Jimmy'ego Breslina z Brobdingnagiem, który zgodził się rzucić okiem na problem.

„Za dużo –ingów” – powiedział legendarny felietonista.

„Za dużo czego?”

„Za dużo –ingów”.

To było dla mnie nowe ujęcie i kolejny artysta, Zakurzone Springfield , który pomógł mi to rozgryźć. Czy możesz mieć zbyt wiele słów we fragmencie, który kończy się na „ing?” W radiu pojawił się jeden z jej wielkich przebojów, w którym biega szereg rzeczowników: życząc (a właściwie życząc), mając nadzieję, myśląc, modląc się…

To było w porządku dla tej piosenki, ale po namyśle stało się jasne, że dodanie tych znaków „i” miało efekt uboczny polegający na wymazaniu charakterystycznych korzeni tych czasowników: życzyć, mieć nadzieję, myśleć, modlić się – zauważ, jak inaczej wyglądają bez tych czasowników .

Dzięki, Jimmy Breslin, za ostatnią lekcję: „Nie przejmuj się. Wolę prostą teraźniejszość lub przeszłość”.