Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku
Notatka dla Hollywood: Bądź prawdziwy dzięki filmom o prawdziwych ludziach
Biuletyny

Nowy film o śmierci Gary'ego Harta z rąk Miami Herald, „The Front Runner”, rzuca wyzwanie medialnej kontroli życia osobistego polityków jako odwróceniu uwagi od tego, co naprawdę ważne.
Słusznie. Tak się składa, że wierzę, że Herold postąpił słusznie z tą historią, ale z pewnością jest to temat godny debaty, którą prowokuje film.
Ale oto wyzwanie dla Hollywood: czy nie nadszedł czas, aby uporządkować swoje niechlujne podejście do fikcji osadzonej w filmach opartych na prawdziwych historiach i zawierających nazwiska prawdziwych ludzi?
Zdaję sobie sprawę, że zajmujesz się rozrywką, a nie wiadomościami, i że widzowie coraz częściej domagają się dramaturgii i starannie zawiązanych luźnych końców. Martwi mnie zagmatwanie historii i sądzę, że można tego zrobić mniej bez poświęcania zaangażowania publiczności.
Trudno wyobrazić sobie lepszy czas niż teraz, by zwracać baczniejszą uwagę na fakty – skupione na prawdziwej, a nie wyobrażonej historii – gdy potykamy się przez mgłę alternatywnych faktów i zakłamań Białego Domu.
“ Biegacz ” wywołał wiele dyskusji na temat znaczenie życia seksualnego kandydata , porównania z relacjami z sexkapad prezydenta Trumpa , nawet możliwość wrobienia Harta przez republikańskiego brudnego oszusta . Wszystko dobrze.
Ale pytanie o to, co jest prawdziwe, a co nie, zaprzątało mi głowę, gdy pewnego dnia w zeszłym tygodniu zasiadłem w kinie w centrum Bostonu, aby obejrzeć nowy film oparty na inwigilacji Harta i Donny Rice przez Herald z 1987 roku, 29-latka. -starą kobietę, którą zaprosił do swojej kamienicy na Kapitolu.
Najlepsze i najgorsze odzwierciedlenie gatunku „prawdziwe historie, prawdziwi ludzie” zostały zilustrowane filmem „Spotlight”, który oglądałem trzy lata temu w tym samym kinie. Nagrodzony Oscarem opis śledztwa Boston Globe w sprawie wykorzystywania seksualnego przez duchownych zdołał uchwycić kilku pracowników Globe z niesamowitą dokładnością. W tym samym czasie wypaczył rolę innego, Stephena Kurkjiana i niesłusznie zrujnował reputację PR-owca o imieniu Jack Dunn.
Kurkjian był przedstawiany jako zrzęda niechętny do kontynuowania historii, sceptycznie nastawiony do kryzysu nadużyć, kiedy w rzeczywistości grał ważną rolę w reportażu, który zdobył Globe a Pulitzer w 2003 r. . Dunn został przedstawiony jako oślizgły trybik w archidiecezjalnym tuszowaniu, wprowadzenie w błąd twórcy Spotlight przyznali kilka miesięcy po premierze filmu .
Dwa kolejne przykłady „prawda” pojawią się w Boże Narodzenie. „Vice” to pozornie żartobliwa dramatyzacja wiceprezydenta Dicka Cheneya, zapowiadana jako „ nieopowiedziana prawdziwa historia, która na zawsze zmieniła bieg historii ”. “ Na podstawie seksu ” jest biografią Ruth Bader Ginsburg badającą przełomową sprawę, którą zajmowała się na początku swojej kariery.
Mój argument nie opiera się na fikcji historycznej, bogatej odmianie literatury, która, dobrze wykonana, służy zarówno do poruszania, jak i do informowania. Jest to arbitralna mieszanka tego, co naprawdę się wydarzyło, z tym, co według scenarzysty może lepiej służyć narracji, która pozostawia mnie w oczekiwaniu na coś bliższego faktom, proszę pani.
„The Front Runner” przybrał swój najdziwniejszy obrót, przynajmniej jak dla mnie, kiedy aktor Steve Zissis po raz pierwszy pojawił się na ekranie jako Tom Fiedler, reporter i felietonista The Herald. Znam Fiedlera od ponad 40 lat, poczynając od trzech lat wspólnej pracy w Biurze Waszyngtońskim nieistniejącej już gazety Knight Ridder. Fiedler był tam korespondentem Heralda, a ja pracowałem dla Detroit Free Press.

Steve Zissis jako prawdziwy reporter Miami Herald, Tom Fiedler. (Zrzut ekranu)

Prawdziwy wtedy Tom Fiedler. (Dzięki uprzejmości Uniwersytetu Bostońskiego)
Powiedzmy, że Zissis bardziej przypomina moją wersję z lat 70. — krzaczastą czarną brodę, nadwagę i rozczochrany — niż gładko ogolony Fiedler, schludny i ostrożny w garderobie, który jest w drodze na kilkadziesiąt maratonów.
Co ważniejsze, nieudolne, niepewne zachowanie przedstawione przez Zissisa ostro kontrastuje z prawdziwym Fiedlerem, który został nagrodzony główną nagrodę Stowarzyszenia Dziennikarzy Zawodowych za relację z kampanii 1988 .
Fiedler, który służył jako dziekan Boston University School of Communications od 2008 roku ( planuje przejść na emeryturę w 2019 roku ) został zaproszony przez reżysera „The Front Runner” Jasona Reitmana do obejrzenia filmu. Opisał to doświadczenie w artykule Herald, zatytułowanym: „ Prawda pozostaje na podłodze w krojowni w filmie skupiającym się na roli Heralda w upadku Harta I.'
Fiedler napisał:
„…Kiedy Reitman poprosił o moją reakcję zaledwie kilka minut po wyjściu z teatru, zapytałem go, dlaczego postać nosząca moje imię nie stara się zasymulować historycznej rzeczywistości.
Z napiętą cierpliwością, jaką nauczyciel okazuje tępemu uczniowi, Reitman odpowiedział, że wyraźnie źle rozumiem pracę aktora. Wyjaśnił, że zadaniem Zissisa nie było przedstawianie mnie takim, jakim byłem w tamtym czasie. Nie chodziło też o powielanie moich działań w zrelacjonowaniu historii.
Reitman powiedział mi raczej, że jedynym celem wszystkich aktorów było wplecenie swoich indywidualnych ról w szeroką narrację, która pozostawiła widzom zastanowienie się nad kilkoma pytaniami.
Które z nich to: czy „Miami Herald” — w tej historii z tamtego dnia — zmienił się na zawsze, a na gorsze sposób, w jaki dziennikarze relacjonują kandydatów politycznych? Czy „Miami Herald” wprowadził dziennikarstwo tabloidowe do relacji z kampanii prezydenckiej, zacierając niepisaną zasadę, że pewne zachowania kandydatów, w tym miłosierdzie, mogą pozostać tajne?
Aby te pytania trafiły do publiczności, moja postać musiała pasować do stereotypu reportera z brukowców, zaniedbanego gnojka, który ściga błyskotliwego, błyskotliwego, choć wadliwego bohatera.
Mój los miał zostać złoczyńcą”.
Oprócz różnic w tonie, film pozostawia znaczną swobodę w tym, co faktycznie się wydarzyło. Wszystko to sugeruje ćwiczenie na zajęcia z dziennikarstwa na całym świecie (zakładając, że studia nadal nie robią tego same): sprawdzenie faktów biograficznych, które skutkują opatrzonym adnotacjami przewodnikiem dla widzów zainteresowanych wiedzą, co jest prawdą, a co nie.
A może to nowa kategoria do sprawdzenia przez PolitiFact. Tak czy inaczej, oto kilka pomocnych informacji: kolekcja Buzzfeed składająca się z 21 zaskakująco niedokładnych filmów opartych na prawdziwych historiach oraz seria tweetów z CIA w 2014 r., w których przeciwstawia się „szpulową” wersję filmu Argo z „prawdziwą” .

Artykuł z okładki w The Miami Herald o Garym Harcie. (Dzięki uprzejmości Miami Herald)
Kilka dni po opublikowaniu artykułu Heralda z 3 maja 1987 roku, reporter Free Press Billy Bowles i ja otrzymaliśmy niewygodne zadanie polegające na skompletowaniu tiku relacji naszych kolegów i ocenie dokładności ich pracy.
Fiedler był szczery, przyznając, że żałował, iż w artykule twierdził, że Hart „spędził piątkową noc” z Rice, kobietą, którą reporterzy Herald śledzili w Waszyngtonie. Ponieważ Herold nie obserwował przez całą noc zarówno frontowych, jak i tylnych drzwi, powiedział, że Rice mógł wymknąć się z kamienicy Harta przed końcem nocy.
Biorąc wszystko pod uwagę, nasza recenzja wykazała, że historia Heralda jest solidna .
Kilkadziesiąt lat później byłam jedyną osobą, która pozostała w teatrze, kiedy bardzo długie napisy końcowe do „Frontu biegacza” dobiegły końca.
Wtedy dostałem ramy dla 113 minut kina, którego właśnie doświadczyłem: schemat opisujący „The Front Runner” jako film oparty na prawdziwej historii z niektórymi postaciami i dialogami, które zostały sfabularyzowane.
Wyszedłem z teatru zdziwiony, dlaczego filmowcy wierzyli, że fabularyzowana wersja tego, co się wydarzyło, jest w jakiś sposób bardziej dramatyczna niż to, co się wydarzyło. A dlaczego nie ostrzec widzów o warunkach zaangażowania na początku filmu?
Ale myślę, że można powiedzieć, że moja reakcja była wyciszona w porównaniu z reakcją Jacka Dunna, dyrektora ds. public relations, który trzy lata wcześniej opuścił ten sam teatr na Boylston Street po tym, jak obejrzał portret siebie jako współwinnego napaści seksualnej na dzieci.
Tak jak opowiedziane przez felietonistę Boston Globe, Kevina Cullena Dunn wyszedł na chodnik i zwymiotował.