Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

Narracja o koronawirusie mówi, że pochodzi od „innego”. Jest przewidywalna, niebezpieczna i niewłaściwa.

Raportowanie I Edycja

Nigdy nie utożsamiaj choroby ze złem ani kultury z chorobą

Jessica Wong z Fall River w stanie Massachusetts, z przodu po lewej stronie, Jenny Chiang z Medford w stanie Massachusetts w środku i Sheila Vo z Bostonu ze stanowej Komisji Azjatycko-Amerykańskiej stoją razem podczas protestu, czwartek, 12 marca 2020 r. , na schodach Statehouse w Bostonie. Azjatyccy przywódcy amerykańscy w Massachusetts potępili rasizm, sianie strachu i dezinformację wymierzoną w społeczności azjatyckie w obliczu rozszerzającej się pandemii koronawirusa, która powstała w Chinach. (Zdjęcie AP/Steven Senne)

Znowu się to dzieje, jak zawsze w przypadku choroby. Nasz strach przed zarażeniem zamienił chorych, potencjalnie chorych, a nawet tych, którzy opiekują się chorymi, w kozły ofiarne.

W czasach, gdy pracownicy służby zdrowia są uważani za bohaterów za ich poświęcenie i poczucie obowiązku, niektórzy w rozproszonych miejscach na całym świecie są atakowani. Według NPR, kiedy pojawiają się w społeczności, są przeganiani pod groźbą przemocy, w obawie, że nie są uzdrowicielami, ale nosicielami.

Nowozelandzki uczony Brian Boyd przedstawia przekonującą teorię na temat historii. W „O powstawaniu opowieści” przekonuje, że historie są niezbędne dla naszego przetrwania. Historie, zarówno fikcja, jak i literatura faktu, poszerzają nasze doświadczenie i dają nam dwie wzmocnione moce: 1) rozpoznawanie niebezpieczeństwa, abyśmy mogli go uniknąć; 2) zidentyfikować pomocników, aby móc z nimi pracować.

Jasne jest, jak możemy przefiltrować historię pandemii COVID-19 przez teorię Boyda. Mamy mnóstwo historii, które mówią nam, jak działa koronawirus i jakie kroki należy podjąć, aby chronić siebie i innych. (Umyj ręce, nie dotykaj twarzy, trzymaj się sześciu stóp od siebie.)

I mamy niezliczone narracje ukazujące bohaterów w akcji, nie tylko tych wchodzących w bezpośredni kontakt z chorymi i umierającymi, ale także niedocenianych dotychczas sprzedawców, kierowców ciężarówek i listonoszy.

Z tej ramy możemy wyprowadzić prosty protokół dla dziennikarzy i innych publicystów i mówców: „Pomóż nam zrozumieć niebezpieczeństwa. Pomóż nam zrozumieć, kto może nam pomóc i jak my możemy pomóc”.

Przekonujące pomysły Boyda robią nie brać pod uwagę tych, którzy używają opowieści i narzędzi narracji do złych celów. Naziści mieli historie o sobie i innych, i doprowadzili do tego, co teraz nazywamy Holokaustem. Historie, które charakteryzują chorych, niepełnosprawnych i niedołężnych jako niebezpieczne dla dobra wspólnego, są niebezpieczne same w sobie. Mają długą historię w prawdziwych narracjach i fikcji.

Wrócimy do COVID-19, ale spędźmy trochę czasu z zombie.

COVID-19 dał nam prawdziwą narrację, która pomoże zrozumieć niezliczone zombie, które w ciągu ostatniej dekady stały się antybohaterami science fiction. Filmy o zombie nie są tylko z tego stulecia. Filmowiec George Romero ustanowił standardy za moich czasów (1968) dzięki „Noc żywych trupów”. W naszych czasach zombie mnożyły się wykładniczo.

W 2010 roku komiks zainspirował popularny serial telewizyjny „The Walking Dead”. Max Brooks, syn komika Mela, napisał powieść „World War Z”, a Brad Pitt zagrał w wersji filmowej. „Game of Thrones” ze swoimi rycerzami i smokami zaoferowało nam Białych Wędrowców, średniowiecznych zombie – a do tego zamrożonych.

Podstawowa narracja jest znajoma: jakaś siła, często wirus, zamieniła żywych w chodzących trupów. Żywią się ludzkim mięsem. Jeśli cię ugryzą, również zamienisz się w zombie.

To właśnie w tym tropie zombie stają się ucieleśnionymi metaforami choroby. Są zarażeni, rozmnażają się, przedzierają się przez społeczności, gryzą, są zaraźliwe. Możesz je spalić, strzelić w głowę lub odciąć im głowy. W większości przypadków żywi potrafią rozpoznać je z daleka, dając szansę na walkę lub ucieczkę. Mała zaleta.

Są inne historie, w których ta przewaga nie istnieje. Weźmy na przykład niedawną adaptację HBO Stephena Kinga zatytułowaną „The Outsider”. Ta seria, oparta na powieści, opisuje obecność zła w świecie, który — w ludzkiej postaci — żywi się dziećmi. Problem polega na tym, że zło zamieszkuje ciało zwykłego człowieka, zwykle podrapanego lub zranionego przez nosiciela. Ta zarażona osoba staje się sobowtórem niewinnego pierwotnego źródła, które mylone jest z zabójcą.

Mówiąc prościej, założenie jest takie, że ludzie są zarażeni złem i stają się potworami.

W niektórych filmach — myślę o wersjach „Inwazja porywaczy ciał” — postacie mogą patrzeć na zwykłego człowieka idącego ulicą i zastanawiać się „Czy to jeden z NAS, czy jeden z NICH?”

„Walczymy w wojnie z niewidzialnym wrogiem”, mówi się nam o obecnej pandemii. Jeden z ekspertów nazwał wirusa „niewidzialnym potworem”. Jeśli tak jest, to wszyscy są podejrzani.

Wszystkie te przerażające narracje mają swoje odpowiedniki w rzeczywistych chorobach. Niestety, ciemna część ludzkiej natury kusi nas, by demonizować osoby chore, zwłaszcza te uważane za zaraźliwe. Zakażeni zaczynają być postrzegani jako źli. Jest to nieuniknione i na swój sposób chwytliwe.

Irracjonalne obawy przed zarażeniem mają długą historię skutków ubocznych: unikanie, wyrzucanie, robienie kozłów ofiarnych, panika, ksenofobia , rasizm , nietolerancja, demonizowanie, izolacja plemienna, budowanie barier, dezinformacja, teorie spiskowe, ekskomunika, przemoc, a nawet morderstwa.

Zacznijmy od Chin.

Prezydent Donald Trump i inni w jego administracji nazwali koronawirusa „wirusem chińskim”. Bardzo kiepski żart nazywa to „grypą Kung”. Podobno źródłem zarażenia było żywe zwierzę „mokre rynki” w regionie Wuhan w Chinach, gdzie wirus został przeniesiony ze zwierząt – w tym przypadku z nietoperzy – na ludzi. Oczywiście musiały to być nietoperze.

(Ostatnie raporty sugerują, że wirus mógł przybyć do Ameryki z Europy, a nie z Chin.)

Zasianie pandemii w jednym kraju — takim jak Chiny — jest sprzeczne z nauką i praktyczną polityką. Z całą pewnością, jeśli środki zdrowia publicznego, warunki sanitarne lub bezpieczeństwo żywności muszą być egzekwowane w jakimkolwiek kraju, jeśli targi żywych zwierząt muszą zostać zamknięte, przejdźmy do tego.

Ale oto jak działa zaraza irracjonalności. Ktoś obwinia za to Chiny. Co za tym idzie, wina rozciąga się na Chińczyków. W tak zróżnicowanym kraju, jak Ameryka, winę — przez czystą ignorancję — rozciąga się na Chińczyków (wielu, którzy nigdy nie byli w Chinach); a ponieważ ignoranci nie rozróżniają odmian kultur azjatyckich, wina rozciąga się na wszystkich Amerykanów pochodzenia azjatyckiego.

Nagle ludzie skaczą z drogi Amerykanom pochodzenia azjatyckiego idącym ulicą, bojkotującym restauracje, zastraszającym dzieci, wykrzykującym rasistowskie uwagi lub niszczącym domy i firmy.

Taka reakcja jest przewidywalna. Ma długą historię w Ameryce i Europie oraz nazwę, którą wielu uważa za obraźliwą. Nazywa się to „żółte niebezpieczeństwo”. Wraca do XIX wieku, kiedy na Zachodnim Wybrzeżu Ameryki rekrutowano chińskich robotników płci męskiej, by pomagać w budowie kolei. Ameryka jest w tym dobra, sprowadzając tanią siłę roboczą do wykonywania katorżniczej pracy, z nadzieją, że „wrócą tam, skąd przybyli”, kiedy praca zostanie wykonana. Zawsze istnieje podejrzenie, że imigranci niosą ze sobą przestępczość i choroby.

W 1900 roku miasto San Francisco nawiedziła epidemia dżumy dymieniczej przenoszonej przez szczury i przenoszonej na ludzi przez pchły. Ponieważ uważano, że choroba dotarła do miasta statkami z Azji, całe Chinatown zostało poddane kwarantannie. Żadna osoba pochodzenia chińskiego nie mogła wejść ani wyjść. Burmistrz miasta nalegał na separację ras, twierdząc, że chińscy Amerykanie są „nieustannym zagrożeniem dla zdrowia publicznego”.

Historyk Paul Kramer z Vanderbilt University przedstawił mi to z innej perspektywy. W wiadomości napisał:

Rodziny imigrantów nosiły choroby: czasami z powodu warunków panujących w ich ojczystych krajach, czasami nabyte w drodze na nędznych, przepełnionych statkach, czasami rozsiane w śmiercionośnych kamienicach. Ale kluczowym, negatywnym posunięciem, wydaje mi się wtedy i teraz, jest kojarzenie imigrantów z pewnych narodów z chorobą niezależnie od ich faktycznej kondycji (a „prawdziwych” Amerykanów ze zdrowiem) i postrzeganie choroby jako czegoś nieodłącznego dla ich ciała czy kultury, a tym samym wzywając do napiętnowania i segregacji zamiast skoordynowanego, zuniwersalizowanego zdrowia publicznego.

Chińczycy nie byli sami, gdy obawiali się, jaką zarazę mogą wnieść do kraju. Niemal każda nowa grupa etniczna padła ofiarą tego, co Richard Hofstadter w 1964 roku określił jako „styl paranoidalny” w amerykańskiej kulturze i polityce. Z biegiem czasu chorobami była ospa, dżuma, dur brzuszny, malaria, gruźlica lub polio. Białemu amerykańskiemu establishmentowi można było przypisać winę Irlandczykom, Żydom, Włochom (w tym moim najbliższym krewnym) i innym.

„Tyfus Mary”, imieniem Mary Mallon, przybyła do Ameryki w 1883 roku z Irlandii i służyła jako kucharka dla zamożnych rodzin. Choć nie miała objawów tyfusu, gdziekolwiek pracowała, ludzie chorowali, a niektórzy umierali. Stała się czymś w rodzaju znanej celebrytki i spędziła wiele lat swojego życia na przymusowej kwarantannie. „Nie bądź tyfusową Marią”, głosiły komunikaty o służbie publicznej. Jej rozgłos położył się w cieniu na katolickich Irlandczykach, którzy na przełomie XIX i XX wieku doznali wielkich prześladowań.

Urodziłem się we włoskiej amerykańskiej rodzinie, która osiedliła się w kamienicach na Lower East Side w Nowym Jorku. Mieszkaliśmy w robotniczym osiedlu zwanym Knickerbocker Village. Te apartamenty, obejmujące cały blok miejski, zostały zbudowane na szczycie ruin slumsów, które nazywano Blokiem Płuc. Biedne rodziny imigrantów były stłoczone w ciasne pomieszczenia, co czyniło je podatnymi na choroby takie jak konsumpcja i gruźlica, choroba, która zabiła mojego wuja Vincenta Marino, który zmarł w wieku 19 lat, około dekadę przed moimi narodzinami.

Jeśli byłeś Innym, byłeś brudny, chory i zły.

To stara czarna magia. Od XVI wieku kiła była znana jako choroba francuska, włoska, hiszpańska, niemiecka lub polska, w zależności od tego, który kraj i ludzie byli w niełasce.

Już w XIV wieku uważano, że dżuma dymienicza, znana jako czarna śmierć, była wynikiem zemsty Boga na grzesznych ludziach. Chrześcijańska Europa znalazła w Żydach łatwe kozły ofiarne. Wtedy też panowała zaciekła dezinformacja, kiedy mówiono, że Żydzi zatruwali studnie i powodowali chorobę. Powstawały pogromy, w których mordowano całe społeczności.

Być może nie ma choroby bardziej związanej z unikaniem, wygnaniem i kwarantanną niż trąd . Kiedy na ofiarach pojawiły się oznaki choroby, skolonizowano trędowatych. Słynna kolonia trędowatych w Molokai na Hawajach związała się z katolickim księdzem imieniem Damien, który opiekował się chorymi i miał na nią umrzeć. Czasami trędowaci musieli nosić dzwonek, gdy poruszali się w miejscach publicznych, aby zdrowi mogli zostać ostrzeżeni o ich bliskości i odejść.

Słowo „trędowaty” stało się metaforą. „Tędowaty towarzyski” to ktoś, kogo można było unikać z grzecznego towarzystwa z jakiegokolwiek powodu, parias, taki jak osoba molestująca dzieci.

Plagi są istotną częścią naszej judeochrześcijańskiej narracji. Piszę to, gdy zbliżamy się do Niedzieli Palmowej, Wielkiego Tygodnia i Paschy. Czytamy w Piśmie o plagach, które spadły na Egipt z powodu zniewolenia przez nich narodu żydowskiego. Święto Paschy świętuje ocalenie Żydów przed najgorszymi skutkami tych plag. W chrześcijańskich ewangeliach Jezus jest opisany jako bojący się od czasu do czasu, ale nie chory, chory czy wyrzutek. Dla trędowatego Chrystus staje się cudownym uzdrowicielem.

W tym eseju cofnąłem się tysiące lat wstecz, ale wróciłem do tu i teraz. Kim są w tej chwili pogardzani, trędowaci, chodzące trupy, które wydostały się z pandemii?

Każdy obcy.

Jeśli zostawimy chorobę na boku, możemy na chwilę spojrzeć wstecz, jak amerykański strach przed terroryzmem doprowadził do podejrzeń i nietolerancji nie tylko wobec muzułmanów podróżujących z zagranicy, ale także patriotycznych muzułmańskich Amerykanów, z których wielu służyło w wojsko.

Kryzys imigracyjny na południowej granicy był podsycany przez opisy osób próbujących przedostać się do kraju jako morderców i gwałcicieli. Teraz dodaj chorobę do ksenofobii, a każda osoba z „innego miejsca” może stać się śmiertelnym wrogiem. Może to drobiazg, ale kiedy naczelny chirurg Jerome Adams nazywa ten moment naszym Pearl Harbor i naszym 11 września, zachęca nas do zrównania choroby ze złymi najeźdźcami.

Starzy i niedołężni, najbardziej wrażliwi i podatni.

W tej pandemii wielu starszych ludzi stało się niedostępnych — nawet dla bliskich — ponieważ boimy się ich zarażenia lub zarażenia przez nich. Dla młodych, zwłaszcza tych bardziej bezmyślnych, ochrona seniorów jest niedogodnością. COVID-19 został nawet przedstawiony jako karykatura grypy boomu.

Młody i nieodpowiedzialny.

Mieszkam na Florydzie, gdzie od dziesięcioleci bawią się wiosenne przerwy. Nagle, zamiast awanturniczego utrapienia, zaczęli postrzegać ich jako nosicieli. Historia mówi, że najechali Florydę z północy, zebrali się na słońcu, pili na plażach, zgromadzili się w pokojach motelowych, a następnie zabrali wszystko, co złapali z powrotem do swoich domów i na uczelnie, w stanach takich jak Nowy Jork i New Jersey.

Pracownicy służby zdrowia.

Chociaż ci, którzy opiekują się chorymi, są dziś okrzyknięci bohaterami w większości krajów walczących z chorobą, istnieje pokręcona logika, która zamienia ich w złoczyńców. Jeśli opiekują się chorymi, to jest bardziej prawdopodobne, że sami są nosicielami wirusa. Nie chcemy, aby zarażały naszą społeczność.

Kaszle i kichanie.

Pogoda na Florydzie była sucha i ciepła. Wczesna wiosna doprowadziła liczbę pyłków do szczytu tabeli, pyłki dębów posypały dachy samochodów, tak że wszystkie wyglądają na żółte. Spacerujemy po parku i kaszlemy. Albo wejdź do apteki i kichnij. Krzyk niewinnych często brzmi „Mam alergie!” Ale jeśli okazujesz jakiekolwiek oznaki choroby, jesteś unikany.

Obywatele z innych miejsc, zwłaszcza z Nowego Jorku.

Trzymaj się z dala od Florydy, powiedział gubernator naszego stanu, mimo że spóźniał się z zamykaniem plaż i wydawaniem dyrektyw dotyczących pozostawania w domu. Oznaczało to punkty kontrolne i ostrzeżenia, że ​​każdy, kto próbuje polecieć z Nowego Jorku na Florydę, powinien poddać się kwarantannie przez 14 dni. Hej, mieszkam na Florydzie od 1977 roku, ale urodziłem się w Nowym Jorku i dorastałem na North Shore of Long Island. Strefa zero dla amerykańskiej epidemii była kiedyś moim domem i mam tam rodzinę. Nowojorczycy mogą być dziurami, ale nie jesteśmy zombie.

Znajomy z Nowego Jorku, który ma dom w Massachusetts, powiedział mi, że członkowie rodziny mieszkają tam, aby chronić się przed wirusem. Mówi, że kiedy miejscowi widzą swoje nowojorskie tablice rejestracyjne, krzyczą na nich i przeklinają.

Gdy pandemia wspina się ku szczytowi, wszyscy jesteśmy podejrzani.

To, co tutaj opisuję, jest rodzajem głównej narracji: taka, która mówi, że zarażeni ludzie nie są po prostu potencjalnie chorzy, ale są źli. Ponieważ nie wiem, czy jesteś „Outsiderem” niosącym śmiertelnego wirusa, przyjmę najgorsze.

Jestem na tyle dorosła, że ​​pamiętam, jak dostałam szczepionkę Salka, by ochronić nas przed polio. Około 1955 dostałem zdjęcia w szkolnej auli z innymi dziećmi. Nie płakałem.

Pamiętam też, jak siedziałem w recepcji w moim miejscu pracy około 1986 roku i podszedł do mnie mężczyzna ze zmianami na twarzy, będącymi oznaką zakażenia wirusem HIV. Uścisnąłem dłonie wszystkim, którzy się do mnie zbliżyli, gdy go zobaczyłem, odsunąłem krzesło, w akcie strachu i unikania.

W 1996 roku napisałbym długą serię gazet „Trzy małe słowa” o rodzinie, w której ojciec zmarł na AIDS. To był jeszcze czas, kiedy zakażenie wirusem HIV wydawało się wyrokiem śmierci. Dla najbardziej zacofanych był to gniew Boży przeciwko homoseksualistom lub narkomanów. Trzeba było ich obwiniać — i unikać.

Strach, panika, paranoja, nienawiść do przemocy. To są nasze prawdziwe demony.

Roy Peter Clark uczy pisania w Poynter. Można się z nim skontaktować za pośrednictwem poczty e-mail lub na Twitterze pod adresem @RoyPeterClark.