Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku
Coaches’ Corner: Jak pszczoła Sacramento opowiedziała historię samotnej śmierci na ulicy
Raportowanie I Edycja

Z spakowanym dobytkiem mieszkaniec obozu dla bezdomnych przecina tory kolejowe, opuszczając teren w Sacramento w Kalifornii, środa, 15 kwietnia 2009 r. (AP Photo/Rich Pedroncelli)
Dawno, dawno temu, w redakcjach w całym kraju pisali trenerzy. Potem zaczęli znikać. W tym comiesięcznym wydaniu mamy nadzieję pomóc pisarzom i redaktorom, dzieląc się poradami na temat opowiadania historii i przedsiębiorczości.
Historia : “ Świat Genny ”, autorstwa Cynthii Hubert
Od : Pszczoła Sacramento
Kiedy to uciekło : październik 2015
Pytania: Maria Carrillo, redaktor ds. przedsiębiorstw w The Houston Chronicle
Odpowiedzi: Deborah Anderluh, redaktor naczelny, dochodzenia i przedsiębiorstwa, The Sacramento Bee
Co zainspirowało tę historię? : „Czterowierszowy nekrolog. Cynthia Hubert jest wspaniałą reporterką i oldschoolową. Zastanawia się, czy nie przeczytać stron z obitami Pszczoły, aby natknąć się na ciekawą opowieść. Ten brzmiał: „Lucchesi, Geneive, 78 lat. Bezdomny od 18 lat. Zmarła 2-11-15 w zaułku między K i L Street, niedaleko 30. Street w swoim śpiworze. ROZERWAĆ. Byłeś kochany.
Cynthia mi to przyniosła i chcieliśmy dowiedzieć się więcej.
Czas od pomysłu do publikacji : Osiem miesięcy
Na początek, dlaczego zgodziłeś się na tę historię? Co sprawiło, że poczułeś, że warto było zainwestować? Tak wielu reporterów/fotografów ciągnie do reportaży o bezdomnych, ale nie zawsze jest to świeże spojrzenie.
Wraca do elementów tego ogłoszenia. Wiek. Aleja. Śpiwór. Jak to jest, że kobieta w tym wieku mieszkała na ulicy? Kto napisał obit? Jeśli była kochana, jak to się stało, że umarła samotnie w zaułku?
Cynthia i ja nie wiedzieliśmy, kiedy zaczęła zgłaszać, czy jest to wzruszająca, ale dość prosta funkcja, czy coś więcej. Udało jej się, za pośrednictwem naszego działu obitów, uzyskać swoje dane kontaktowe do pary, która umieściła zawiadomienie. Okazuje się, że byli wśród ludzi, którzy dawali Genny jedzenie i ubrania podczas jej lat spędzonych na ulicach.
Zadzwoniła do kostnicy i dowiedziała się, że ciało Genny nie zostało odebrane, a koroner nie miał nic do powiedzenia na temat rodziny. Dość szybko stało się jasne, że Genny była stałym elementem śródmieścia Sacramento i zestarzała się na jego ulicach, publicznie, w towarzystwie funkcjonalnych ludzi, którzy dbali o nią i znali ją, ale nie.
W ciągu pierwszego tygodnia, na długo przed tym, jak Cynthia odnalazła rodzinę Genny, wiedzieliśmy, że to historia życia, którą chcieliśmy poskładać w całość, i że to zajmie trochę czasu.
Byliśmy prawie pewni, że cierpiała na jakąś chorobę psychiczną i chcieliśmy zrozumieć, jak to wpływało na jej bezdomność i jakąkolwiek odległość dzieliła od jej rodziny. Związek między bezdomnością a chorobami psychicznymi nie jest oczywiście nowy, ale biorąc pod uwagę wiek Genny i okoliczności jej śmierci, mieliśmy poczucie, że szczegóły jej życia będą rezonować, że dzięki niej będziemy mogli opowiedzieć znacznie szerszą historię.
A potem była społeczność ludzi, którzy znali ją jako bezdomną kobietę. Było coś podnoszącego na duchu w tych wszystkich małych aktach ludzkiej dobroci, które utrzymywały Genny przy życiu. Chcieliśmy poznać motywacje tych, którzy jej pomogli, ale także ograniczenia — dlaczego to ona wciąż umierała na ulicy.
Ta historia to w zasadzie dwie historie – historia życia Genny na ulicy i historia tego, jak wyglądało jej życie wcześniej – i podejrzewam, że nie było łatwo wypełnić luki w obu historiach. Jak trenowałeś raportowanie?
Zwracasz uwagę. Raportowanie w tym przypadku było niezwykle trudne. Cały ten opis tego, jak Genny spędzała dni, jej trasy i rutyny, zabrał miesiące wyczerpujących raportów i wywiadów. Sieć ludzi, którzy znali Genny, niekoniecznie znali się nawzajem. Tak więc Cynthia spędzała dużo czasu na pukaniu do drzwi, tropieniu właścicieli firm, przechodzeniu od jednego puzzla do drugiego, powoli układając w całość świat Genny i ostatnie miesiące jej życia.
Jej rodzina przedstawiała zupełnie inny zestaw wyzwań. Dzięki przeszukiwaniu rejestrów publicznych Cynthia była w stanie znaleźć adresy Genny sprzed dziesięcioleci, az czasem – znowu z mnóstwem ślepych zaułków i pukania do drzwi – namierzyć jednego ze swoich wnuków. To doprowadziło ją do brata Genny i dwóch pozostałych przy życiu córek, ale początkowo żadna z nich nie chciała być w to zamieszana.
Wspomnienia były bolesne i martwili się, że chcemy uczcić Genny lub, co gorsza, uczynić ją ofiarą. Cynthia cierpliwie się przy tym trzymała, wyciągając rękę, budując zaufanie, wyjaśniając nasz cel. Ostatecznie fakt, że niektórzy z nich zgodzili się na współpracę, stał się kolejną bolesną szczeliną w rodzinie, która pozostaje nierozwiązana.
Cynthia i ja przez cały czas rozmawialiśmy o metodach przeprowadzania wywiadów i taktyce raportowania. Ale myślę, że kluczową częścią mojej roli, jeśli chodzi o przygotowywanie reportaży do tej konkretnej historii, było uświadomienie sobie, że cały ten czas w terenie, całe to włóczenie się po alejkach, pukanie do drzwi i odrzucenie, składało się na ciężką, samotną, czasem przygnębiającą pracę. Postanowiłem więc być probierzem, robić z nią sprawozdania każdego dnia, pomagając w burzy mózgów nowych opcji, gdy drzwi pozostają zamknięte.
Kiedy temat twojej historii nie żyje, a ty masz do czynienia z chorobą psychiczną, prawdopodobnie musisz pogodzić się z tym, że nie uzyskasz wszystkich odpowiedzi, których chcesz. Kiedy czułeś, że Cynthia ma dość w swoim zeszycie, by móc usiąść i pisać?
W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że zamierzamy stworzyć profil kobiety, która była dla nas nie do poznania. Czy możemy prześledzić fakty z jej życia? TAk. Ale nie jej uczucia, motywacje ani to, jak żyło się w jej mózgu.
Ona nie żyła, a my nie mieliśmy jeszcze żywego nikogo z jej pokolenia lub starszego, kto chciałby zaproponować perspektywę. Naszymi filtrami były jej dzieci, które widziały ją przez własny pryzmat młodości i bólu. I dobrych Samarytan z jej późniejszego życia, których trzymała z daleka.
Ale ta obserwacja stała się interesującym drogowskazem. Nadal mogliśmy opowiedzieć jej historię, ale aby miała emocjonalny rezonans, musieliśmy opowiedzieć ją z perspektywy i doświadczeń osób, których dotyczyła.
Wielu pisarzy i redaktorów zmaga się ze strukturą fabuły, a tutaj poruszasz się w czasie i przechodzisz od opiekuńczych znajomych do członków rodziny oraz z Sacramento do Oregonu iz powrotem. Czy omówiłeś inne opcje, od czego zacząć i gdzie zakończyć? A co kierowało twoimi decyzjami – pod względem organizacji – przez resztę historii?
Od początku wiedzieliśmy, że zaczniemy od śmierci Genny i początkowo planowaliśmy zrobić kopię zapasową w drugiej części i opowiedzieć jej historię chronologicznie. Ale szczerze mówiąc, pierwszy projekt spadł. Poruszał się w czasie, ale brakowało mu emocjonalnego związku. Znałeś fakty z życia Genny i to, co ludzie o niej mówili, ale nie obchodziło cię to. Wydało się to długie „powiedzenie” o kimś, kto nie był szczególnie lubiany, jakbyśmy postanowili rozwiązać zagadkę i zapomnieli o wskazówkach naszych czytelników, dlaczego jest to ważne.
Co ciekawe, mimo tego, że Cynthia i ja omawialiśmy jej odkrycia, dopiero po przeczytaniu pierwszego szkicu zrozumiałem, że wnuczka Genny również cierpi na chorobę psychiczną. A to sugerowało zupełnie nowy wymiar ech do zbadania.
Nakreśliliśmy nową strukturę, stosując się do objawienia, o którym wspomniałem powyżej: aby historia łączyła się emocjonalnie, musimy wydobyć ją z głów ludzi, których dotyczyła Genny. Sensowne było rozpoczęcie od śmierci i ustanowienie Genny jako stałego elementu poprzez doświadczenia — i zastrzeżenia — emerytowanej pary, która próbowała jej pomóc. Następnie przeszliśmy przez czas chronologicznie, ale ustalając tę dychotomię między rodzinnym doświadczeniem Genny a doświadczeniem społeczności Genny. W niektórych przypadkach oznaczało to odesłanie Cynthii na bardziej ukierunkowane wywiady.
Kiedy już osiedliliśmy się na tej strukturze, pogrzeb stał się oczywistym zakończeniem, miejscem, w którym spotkały się dwa światy, doświadczane przez skonfliktowane emocje jej córki.
Jak czytasz o Świecie Genny, jest tak wiele ech, jeśli chodzi o to, ile osób chciało pomóc, ale nie chciało wymusić interwencji. Oczywiście, wybraliście raz za razem uderzenie w ten akord. Czemu?
Wspomniałem, że myśleliśmy, że to historia, która może przemawiać do czegoś szerszego pod kilkoma względami. I pod tym względem uważam, że aspekt wspólnotowy jest fascynujący. Z jednej strony jest tak wielu ludzi, którzy starali się być uprzejmi – przynosząc Genny okulary do czytania i kawę, jej krzyżówki, jej zimną śmietankę, pieczone ziti, śpiwór w temperaturze poniżej zera.
Z drugiej strony mogą posunąć się tylko tak daleko, zanim zmagają się z moralnymi rozterkami: Jak bardzo się angażuję? Co to znaczy dla mojego życia i mojej rodziny, jeśli przyprowadzę tę szaloną kobietę do mojego domu? Jeśli popełnię ją wbrew jej woli, czy to pomaga, czy boli?
Przyjęliśmy ludzi żyjących na ulicach w najróżniejszych okolicznościach. Nie znamy odpowiedzi, tak naprawdę nie domagamy się odpowiedzi. Powtórzenie nie miało sugerować rozwiązania, ale działa w celu skrystalizowania dylematu.