Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

„Najlepszy lokalny reporter polityczny swojego pokolenia”: pochwała jednej z legend dziennikarskich Nowego Orleanu

Raportowanie I Edycja

Jestem Bruce Nolan, przyjaciel i kolega Franka od prawie 40 lat – co, Nowy Orlean to Nowy Orlean, a Frank to Frank, nie jest tak długo, jak wielu z was go znało.

Zróbmy więc lede: Frank Donze był najlepszym lokalnym reporterem politycznym swojego pokolenia.

Frank rozumiał politykę Nowego Orleanu, ponieważ rozumiał ludzi, którzy ją tworzą. I rozumiał tych ludzi, ponieważ rozumiał rytmy idące chodnikami, których ci ludzie słuchali. Są reporterzy, którzy są dobrzy, ale nigdy nie widzą pełnego obrazu. Reporterzy, którzy mogą zdobyć historię, ale nie mogą jej napisać. Reporterzy, którzy potrafią pięknie pisać, ale nie wiedzą, o czym piszą. A najczęściej są reporterzy, którzy piszą o mieście i jego mieszkańcach takimi, jakimi powinni być, a nie takimi, jakimi są.

Nic z tego z Frankiem.

W grze Franka nie było żadnych dziur.

Oto najtrudniejsza rzecz w książce reportera: napisać historię, która jest pod pewnymi względami niepochlebna – to robi miejsce dla jakiegoś wroga, by ci ją dał, dobrze – a potem pozostać w kontakcie jutro. Aby było jasne, że grasz według zestawu zasad, które są takie same dla wszystkich. Aby następnego dnia ludzie nadal odebrali Twój telefon.

Frank robił to przez lata. We wszechświecie, który żywi się osobistymi konfliktami, Frank Donze był mile widziany na każdym terenie.

Czemu? Po pierwsze, Frank mógł rozmawiać z latarnią. Z wyjątkiem jego przypadku, gdy się zbliżył, latarnia wezwała go i zgłosiła się: „Powiedz, Frank, słyszałeś to?” Ludzie chętnie dzielili się z nim rzeczami. I zrobili. O każdej porze. W pracy. W domu. Frank nigdy nie był zwolniony z pracy.

Po drugie, dostał Nowy Orlean, to miasto zarządzane przez kuzynów, szwagierów, Nanansów i Mameresów, braci i moich ludzi.

Dorastał w dziewiątym oddziale i to ugruntowało go na całe życie zawodowe. Znał wszystkich. Znali ich mocne strony, ambicje, styl, uprzedzenia i ukryte słabości.

do

Frank Donze

Po trzecie, wiedział, że w lokalnej polityce wyścig, pieniądze i związki zwykle przebijają idee i slogany. Był zaciekle przywiązany do swoich zasad, ale w polityce był realistą, którego nie dał się ponieść entuzjazmowi debiutanta. Niektórzy uważali to za cyniczne, ale to uczyniło go bystrym, uczciwym reporterem, prawie odpornym na BS. Co ciekawe, nigdy go to nie rozgoryczyło.

Po czwarte, był ten słynny miernik BS. Frank był bardzo dostrojony, nie tylko na ulicy, ale także w redakcji, gdzie czasami jego licznik świecił na czerwono i prawie poraził go prądem.

Czasami nazywaliśmy Franka mężem zaufania. Dla Franka zarządzanie było ceną za robienie tego, co kochał. Powinienem wyjaśnić, że każdego ranka w pracy wszyscy redaktorzy zbierali się w sali konferencyjnej na półgodzinne spotkanie informacyjne. Decydowali o zestawieniu artykułów na następny dzień, a potem rozchodzili się do otwartego pokoju redakcyjnego, aby rozdawać zadania.

Frank nazwał miejsce spotkań redaktora „pokojem metanowym”. Powiedziałby, że było to miejsce, do którego weszli dawniej rozsądni ludzie, wdychali metan lub jakiś inny niszczący umysł czynnik — i wyszli bez zdrowego rozsądku.

Wiele razy Frank patrzył, jak redaktor podchodzi do jego biurka, a jego twarz promienieje blaskiem tego, co Frank podejrzewał, że był naprawdę głupim pomysłem. Frank kołysał się do tyłu, krzyżował ręce na piersi, przechylał głowę i po prostu na to czekał – cała jego postawa mówiła: „Co to za świeże piekło?” Wiem o tym, bo przez jakiś czas byłem jednym z tych zdezorientowanych redaktorów.

Frank nie znosił z radością głupców. Był jednak zaciekle lojalny wobec swoich przyjaciół — i głośno krytykował ich, gdy myślał, że zostali zlekceważeni. Jedna z najmądrzejszych kobiet, jakie znam, powiedziała mi w tym tygodniu, a inni zgodzili się, że w przeciwieństwie do większości mężczyzn, Frank postrzegał świat głównie w kategoriach relacji osobistych — a kobiety, z którymi pracował, natychmiast to zauważyły.

Jednak mąż zaufania również może być cierpliwy, zwłaszcza w przypadku nowo przybyłych, którzy próbują poznać Nowy Orlean i jego politykę. Byłby twoim przewodnikiem po mieście. Facet, którego poprosisz o pomoc, gdy lede nie zadziała. Wypróbuj to w ten sposób, powiedział, a wybił kilka linijek i węzeł został odcięty. Był najmniej terytorialnym reporterem w redakcji. Był pełen informacji i chętnie przekazywał je innym.

Jego kapsuła znajdowała się w centrum redakcji. Reporterzy skupili się wokół niego jak kowboje wokół zagrody. Jego było miejscem wymiany kontaktów. Rynek informacji o życiu w mieście i okolicy. Kto jest; kto jest na dole. Kto ma udar; kto jest nowicjuszem wart obejrzenia; jaka jest jej historia. Był Buddą w centrum kręgu.

Wreszcie Frank potrafił być groźny. Nigdy bardziej niż pod koniec kariery. W miarę zbliżania się rewolucji cyfrowej Frank nabrał przekonania, że ​​przyszłość oznacza nie tylko nowe narzędzia i techniki raportowania, ale, głębiej, nowe praktyki dziennikarskie, które nie będą dobrze służyć miastu. Nie poszedł tam. Więc po 35 latach chodził.

Ale nie zrezygnował. Był tak naturalny, że w jego nowej pracy w Instytucie Audubon ludzie nadal dzwonili do niego, aby podzielić się plotkami. Ludzie u władzy. Ludzie bez władzy. Ludzie na krawędzi władzy. Latarnie wciąż go wzywały. Jego sieć pozostała przy życiu. Zadzwonił do swoich dawnych przyjaciół reporterów i przekazał to dalej.

Poszedł dalej do zoo w Audubon… i wszyscy się dla ciebie rzucili.

Tak, zrobili. Oni zrobili.

W tej konkretnej rzeczy, którą zrobił, był najlepszym, jakiego kiedykolwiek widziałem. Był dziennikarzem starej szkoły. Chodząca biblioteka Nowego Orleanu. Sympatyczny twardziel. Opiekun pacjenta. Zabawny, chrupiący przyjaciel. I cholerna istota ludzka.

Bez BS — to był przywilej pracować z nim. Boże błogosław mu.


POWIĄZANY ARTYKUŁ: Pamięci lokalnego reportera, który uczynił małe historie wielkimi


Od redakcji: Poprosiliśmy kolegów Donze o przesłanie kilku jego najbardziej pamiętnych historii. Oto, jak wyjaśnił jego kolega i ostatni redaktor, Gordon Russell: „Próbowałem wybrać historie z późniejszej części jego kariery, aby były publikowane w Internecie. Niektóre teksty są trochę zabawne… (ale) to wszystko to produkcje Franka Donze.

Tutaj jest Obbit Donze jak pojawił się w The Advocate.

Powiązane szkolenia

  • Przedmieścia Chicago

    Odkrywanie nieopowiedzianych historii: jak robić lepsze dziennikarstwo w Chicago

    Opowiadanie historii

  • Szczyt dla dziennikarzy i redaktorów w wieloplatformowych redakcjach

    Szczyt dla dziennikarzy i redaktorów w wieloplatformowych redakcjach

    Opowiadanie historii