Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku
Akcent na dokładność
Inny
Chcę, żeby moje imię było poprawnie napisane. Ludzie zwykle to robią. Zwłaszcza, gdy ich nazwisko pojawia się w gazecie. Dawno, dawno temu, w XX wieku, pamiętam komentarz, który brzmiał mniej więcej tak: Nie obchodzi mnie, co o mnie piszesz, o ile dobrze piszesz moje imię.
W rzeczywistości uważam, że pisownia czyjegoś nazwiska ma implikacje etyczne. W końcu podstawowym elementem dziennikarstwa etycznego jest dokładność. Błędna pisownia czyjegoś nazwiska skutkuje niedokładnością. Dlatego gazeta, która świadomie błędnie pisze czyjeś nazwisko, publikuje nieścisłości i może być postrzegana jako nieetyczna.
Wystarczająco proste, prawda? No, może nie tak proste, jak mogłoby się wydawać. Przynajmniej nie, jeśli chodzi o moje imię lub inne podobne. Widzisz, moje nazwisko wymaga ostrego znaku akcentu, aby je poprawnie przeliterować.
Zwróć uwagę na krótki ukośnik nad drugim „o”. Nazywa się to również znak diakrytyczny . Bez tego znaku staję się znakiem interpunkcyjnym, czyli częścią jelita: okrężnicą. Nie tylko jest to niedokładna pisownia, niektórzy mogą nawet marszczyć na to nos, bez względu na to, co Szekspir mówi o „róży pod jakąkolwiek inną nazwą…”
Poza tym to moje imię. I jako Allan Siegal, redaktor w New York Times , wysłał mi e-maila, gdy przypadkowo pomyliłem jego nazwisko: „To bieda, ale moja własna”.
Faktem jest, że nazwy mają znaczenie. Poprawna pisownia słów ma znaczenie.
Co więc skłania mnie do poruszenia tej kwestii teraz? W końcu przez całe życie toczyłem tę bitwę na ortografię / dokładność z moim imieniem. Kiedykolwiek i gdziekolwiek mogłem, starałem się, aby mój wpis miał ostry znak akcentu nad drugim „o”.
Reporter w podobnych okolicznościach poprosił mnie ostatnio o radę i ponownie rozbudził moje zainteresowanie tematem. Z jednej strony jest to stosunkowo prosta sprawa — prosty znak nad literą w imieniu. W rzeczywistości jest to problem o wielu wymiarach: etyka, różnorodność, dokładność, technologia, konsekwencja i tradycja.
W poszukiwaniu odpowiedzi najpierw zwróciłem się do kilku twórców słów, z którymi konsultowałem się wcześniej: Norma Goldstein , redaktora książki stylów Associated Press, oraz John McIntyre , AME kserokopiarki w Słońce w Baltimore i prezes Amerykańskie Stowarzyszenie Redaktorów Kopiujących .
Zapytałem ich obu o użycie znaków akcentu i innych znaków diakrytycznych, takich jak znak akcentu , przegłos itp., a także ich poglądy na normy regulujące ich stosowanie.
Odpowiedź McIntyre'a przyszła szybko i zwięźle: „To bałagan”. Wyjaśnił w rozmowie telefonicznej, że stosowanie znaków akcentujących wiąże się z szeregiem wyzwań. Obejmują one przesyłanie takich znaków za pośrednictwem usług przewodowych, ich wyświetlanie przez różne systemy komputerowe w redakcji oraz specjalną obsługę, jakiej wymagają od już przeciążonych biur ksero. Używanie znaków akcentu oznacza również zmianę, niepożądaną siłę w większości instytucji, w tym w redakcjach.
„Ludzie w redakcji są wyjątkowo oporni na zmiany” – powiedział. „Sposób, w jaki radzimy sobie ze znakami akcentu, generowałby jeszcze większy opór. Ich postawa brzmi: „Nie lubimy zmian i nie zrobimy dla Ciebie wyjątku”.
Goldstein wysłał mi e-maila, że AP nie używa znaków diakrytycznych na swoich ogólnych przewodach, chociaż niektóre z jego światowych przewodów to robią, zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej.
„Nie używamy znaków akcentujących, ponieważ powodują one zniekształconą kopię w niektórych komputerach gazetowych. (Kwalifikujemy je jako „symbole nieprzekazujące.)”, napisał w swoim pierwszym e-mailu do mnie.
New York Times stylebook, dodał, zauważa, że „znaki akcentowane są używane w słowach i nazwach francuskich, włoskich, hiszpańskich, portugalskich i niemieckich”. On to powiedział ' Czasy styl wymaga sześciu punktów: ostry akcent , ten akcent grobowy , ten circumflexus , ten cedilla , ten znak akcentu , a przegłos ”.
Odniósł się również do artykułu Jessego Wegmana, który pisał o znakach diakrytycznych dla Edytor kopii , z nagłówkiem „Akcent na znakach diakrytycznych”. Zauważył, że historia przebadała redaktorów i odkryła „przede wszystkim jedną rzecz: redaktorzy zajmujący się kopiami spędzają zaskakująco dużo czasu na myśleniu o znakach diakrytycznych, ponieważ nie ma jednego ogólnie akceptowanego standardu ich używania”.
Kontrapunkt: „Angielski nie jest językiem diakrytycznym, a my piszemy po angielsku”.– Autor Bill Walsh
Bill Walsh, autor książki „Lapsing into a Comma: A Curmudgeon’s Guide to the Many Things, które mogą pójść nie tak w druku — i jak ich unikać” oraz redaktor na ogólnokrajowym biurku Washington Post , odpowiedział na moje pytanie dotyczące tego problemu, wysyłając mi wiadomość e-mail, że „każda gazeta, która próbuje używać znaków akcentu, skazuje się na niespójność, chyba że nie używa kopii przewodowej”.
Twierdzi, że skoro serwisy internetowe nie używają takich symboli, redaktorzy kopii musieliby wyśledzić każdą nazwę, która może ich używać, i zapytać, czy jest to wymagane. „Oczywiście to niemożliwe” – napisał.
„Kontrapunktem jest to, że powinniśmy przynajmniej zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby być poprawnym tam, gdzie to możliwe” – dodał. „Ale nie uważam tego za kwestię poprawności. Angielski nie jest językiem znaków diakrytycznych, a my piszemy po angielsku”.
Walsh zaznacza, że reprezentuje to jego osobisty pogląd i że ten Washington Post używa znaków diakrytycznych. Jeśli gazeta może zweryfikować, czy nazwa potrzebuje tyldy, używa jej. Ale to dlatego, że argumentował, napisał, że tylda, ñ i n, to różne litery w języku hiszpańskim. „… Pominięcie tyldy jest błędem ortograficznym – poważniejszym błędem niż pominięcie ostrego lub poważnego znaku akcentującego” – napisał.
Oczywiście nie zgadzam się, że to mniej poważny błąd. Ale w tym przypadku mam osobiste uprzedzenie, ponieważ myślę, że każdy, kto chciałby, aby jego imię było poprawnie napisane. Wczuwam się jednak w obawy przedstawione przez Walsha i innych redaktorów kopii. Jako strażnicy języka gazety i dokładność kopii, poważnie traktują swoje role. I powinni.
Clark P. Stevens, starszy redaktor działu Copy Desks w Los Angeles Times, wyraził podobne obawy, a także uznał osobisty element związany z tym problemem. „Najbardziej niepokojący aspekt (w odniesieniu do znaków akcentu) sprowadza się do nazw. Ponieważ imiona są uważane za tak święte” – powiedział podczas rozmowy telefonicznej.
Dodał, że niektórzy ludzie mogą nawet nie wiedzieć, czy ich imię wymaga znaku akcentu i że wielu Latynosów może ich tutaj nawet nie używać. „Podejrzewam, że w miarę jak będziemy (schodzić) w dół, prawdopodobnie dokonamy kompromisu, aby prawdopodobnie umieścić znaki na wszystkich nazwach własnych, ale nie jestem pewien, czy byśmy to zrobili” – powiedział Stevens.
Czynnik spójności niepokoi Stevensa, podobnie jak inni redaktorzy, z którymi się kontaktowałem. W rzeczywistości, kiedy Stevens sprawdził Poynter Online, odkrył, że chociaż znak akcentu pojawia się w moim wpisie, moje imię nie zawsze zawiera akcent w innym miejscu na stronie. Czy to kwestia stylu? Dezorientacja? Napędzany komputerem?
„Czy to nieistotne? Czy nie służy tobie, czy, co ważniejsze, czytelnikom? napisał do mnie w e-mailu, próbując omówić problemy, z jakimi zmagają się redaktorzy kopii w tym wydaniu.
Ponownie doceniam złożoność związaną z tym donkiszotowski przedsięwzięcie, na którym jestem. Ale może to naturalne, ponieważ moi pradziadkowie pochodzili z tego samego kraju, w którym pisarz Miguel de Cervantes wysłał Don Kichota (po hiszpańsku Quijote), aby przechylał się z wiatrakami. (A jeśli czyta to mój nauczyciel hiszpańskiego w liceum, może wysłać mi e-maila, jak bardzo musiał mnie rzucić wyzwanie, aby uzyskać oceny z akcentu we właściwym miejscu.)
Pozwólcie, że zasugeruję, że: jeśli ktoś prosi, aby jego imię zostało napisane poprawnie — a to oznacza użycie znaku diakrytycznego, który można zweryfikować — użyj go.
Walsh w „Lapsing Into a Comma” porusza inny problem językowy: użycie słowa, wesoły . „Tak, przywłaszczenie wesoły przez homoseksualistów okradł nas z doskonale dobrego synonimu szczęśliwy,' on pisze. „Ale to drugie zastosowanie — i szczerze mówiąc, ta skarga staje się dość męcząca. Nowe zastosowanie? To tu. To dziwne. Przyzwyczaić się do tego.'
Chciałbym użyć tego samego argumentu w odniesieniu do znaków akcentu. Ci z nas o takich nazwiskach są tutaj. Przyzwyczaj się do nas.
W kolejnym e-mailu Goldstein z AP zauważył, że: „Moim wła na mojej klawiaturze nie ma klawiszy dla wielu standardowych znaków akcentu); oraz (2) język nadal wchłania międzynarodowe słowa i stają się one bardziej znane w głównym nurcie.”
I na koniec ten temat wysłał mnie do recenzji „The Story of English” Roberta McCruma, Williama Crana i Roberta MacNeila. Książka pokazuje, jak język angielski był ewoluującym językiem, który przyjął imigrację nowych słów tak, jak ten kraj witał (lub próbował przyjmować) nowych imigrantów.
Książka zawiera coś napisane przez H.L.
„Żywy język jest jak człowiek, który nieustannie cierpi z powodu drobnych krwotoków, a to, czego potrzebuje przede wszystkim, to nieustanna wymiana nowej krwi z innych języków. W dniu, w którym podniosą się bramy, w dniu, w którym zacznie umierać”.